Od kilku dni głośno w mediach o wyroku, w którym Sąd Najwyższy stwierdził, że odfrankowanie kredytu walutowego może być lepsze dla kredytobiorcy niż całkowite unieważnienie umowy — dziś zatem czas na kilka akapitów analizy tego orzeczenia. Czyli: czy SN może „odunieważnić” umowę kredytową unieważnioną wcześniejszym wyrokiem sądu i w jaki sposób „dopisać” stawkę oprocentowania LIBOR do kredytu złotowego, który pierwotnie był kredytem denominowanym do CHF? (wyrok Sądu Najwyższego z 29 października 2019 r., IV CSK 309/18).
Orzeczenie wydano w sprawie z powództwa banku przeciwko kredytobiorcy o spłatę 23,9 tys. franków szwajcarskich tytułem kredytu denominowanego do waluty obcej.
Zaczęło się od wziętego w 2004 r. kredytu w wysokości 25 tys. CHF, w umowie ustalono, że wszystkie świadczenia (m.in. wypłata kwoty kredytu i spłaty rat) będą następowały w złotówkach, po przeliczeniu w/g kursu kupna waluty określonego w tabeli ustalanej przez bank. W 2008 r. kredytobiorca przestał spłacać zobowiązanie, więc w 2015 r. bank wypowiedział mu umowę, a następnie skierował powództwo do sądu.
Sąd prawomocnie unieważnił umowę kredytową ze względu na brak zgodności waluty kredytu z walutą rozliczeniową — bo klauzula waloryzacyjna jest sprzeczna z wymogiem jednoznacznego określenia waluty (art. 69 ust. 1 pr.bank.), skutkiem sprzeczności jest sankcja nieważności całej umowy (art. 58 par. 1 kc). Co więcej nie można żądać spłaty kredytu w CHF skoro umowa nakazywała regulowanie zadłużenia w PLN. Standardowo natomiast zastrzeżenie jednostronnego prawa ustalania kursu walutowego przez bank uznano jako klauzulę abuzywną (art. 385(1) kc).
Nieco odmiennie rzecz ocenił Sąd Najwyższy: dopuszczalne — pod warunkiem prawidłowo sporządzonej klauzuli waloryzacyjnej (indeksacyjnej, denominacyjnej) jest zastrzeżenie w umowie kredytu walutowego, iż jego wypłata i spłata nastąpi w złotówkach (art. 358 kc), a jeśli zastrzeżenie dotyczy wyłącznie sposobu wykonania zobowiązania pieniężnego, nie powoduje zmiany waluty wierzytelności (por. wyrok SN z 29 kwietnia 2015 r., V CSK 445/14). Trudności powstają jeśli bank w wadliwy sposób wpisze do umowy klauzulę waloryzacyjną — np. w spornym dokumencie frank szwajcarski pojawił się tylko raz (jako określenie kwoty kredytu, co SN określił jako „kamuflaż”), umowa w ogóle nie przewidywała możliwości wypłaty lub spłaty w CHF. Pozwala to na ocenę, że w istocie spór dotyczy kredytu złotowego z klauzulą waloryzacyjną — ale sama umowa kredytowa jest ważna.
Rację natomiast miał sąd jeśli chodzi o ocenę klauzuli waloryzacyjnej jako niedozwolonego postanowienia umownego (art. 385(1) kc). W umowie brak bowiem obiektywnego mechanizmu pozwalającego na ustalenie sposobu rozliczenia zobowiązań, w taki sposób, by konsument nie był uzależniony od jednostronnych decyzji banku. Konsekwencją stwierdzenia abuzywności klauzuli walutowej jest sankcja bezskuteczności tego postanowienia, ale strony są związane pozostałą częścią umowy, nie ma przy tym podstaw do uzupełnienia zakwestionowanych postanowień przepisami dyspozytywnymi lub na zasadzie analogii — co oznacza, że nie można założyć, iżby sporny kredyt był kredytem walutowym, do którego zastosowanie miałby kurs franka NBP (wyrok SN z 24 października 2018 r., II CSK 632/17).
SN podkreślił, iż wady tego rodzaju nie uniemożliwiają ustalenia kwoty udzielonego kredytu w złotych — jest przecież oczywiste, że kwotą tą jest suma pieniędzy (PLN) wypłacona klientowi w celu sfinansowania zakupu mieszkania — co jest jeszcze jedną przesłanką (obok słusznych racji banku) przeciwko unieważnieniu całej umowy.
Odnosząc się w swych rozważaniach do niedawnego „polskiego” orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości EU (por. „Kredyty indeksowane do walut obcych mogą być unieważnione”) SN podkreślił, iż TSUE pozostawił ocenę wpływu abuzywności klauzuli walutowej na ważność umowy kryterium prawa krajowego — dopiero jeśli sąd krajowy uzna, że utrzymanie w mocy całej umowy bez zakwestionowanych nieuczciwych postanowień nie jest możliwe, dyrektywa EU nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu umowy. Niedopuszczalne jest natomiast uzupełnianie luk z zastosowaniem przepisów ogólnych, odwołujących się do zasad słuszności lub ustalone zwyczaje, natomiast zastąpienie usuniętych postanowień normą o charakterze dyspozytywnym lub przepisem mającym zastosowanie za zgodą stron jest dopuszczalne, jednak pod warunkiem zgody strony (a chodzi o sytuacje, w których unieważnienie kredytu walutowego narażałoby konsumenta na szczególnie szkodliwe i niekorzystne skutki).
W ocenie SN oznacza to, że po usunięciu klauzuli walutowej jako niedozwolonego postanowienia umownego sama umowa kredytowa pozostaje w mocy — jako kredyt udzielony w złotych polskich, oprocentowany umowną stawką LIBOR.
Z tego względu zaskarżony wyrok został uchylony, a sprawa wraca do ponownego rozpoznania w apelacji.
Zamiast komentarza: to nie pierwszy wyrok, w którym sądy orzekały o „odfrankowaniu” kredytu walutowego (por. „Czy można mieć kredyt w PLN oprocentowany stawką LIBOR?” i „Czy abuzywność klauzuli indeksacyjnej powoduje nieważność umowy kredytu w CHF?”). Nie dziwi mnie też — zapewne wbrew oczekiwaniu wielu kibicujących przeciwko bankom — że SN generalnie wypowiedział się przeciwko unieważnieniu umów kredytowych. Jest to wszakże efektem obowiązywania zasady pacta sunt servanda — która oznacza, że klient nie powinien móc się tak łatwo wymigać z zaciągniętego zobowiązania.