A teraz coś całkiem innej beczki: czy możliwe jest zasiedzenie drogi publicznej? Fragmentu pasa drogowego, który był przeznaczony pod chodnik, ale nadal porasta go trawa — więc właściciel sąsiedniej działki przesunął sobie płot pod sam asfalt, aby po kilku dekadach żądać przyznania mu własności tego gruntu?

postanowienie Sądu Najwyższego z 28 marca 2019 r. (III CSK 73/17)
Niedopuszczalne jest zasiedzenie gruntu będącego częścią drogi publicznej, wyznaczonego liniami granicznymi pasa drogowego, obejmującego pasy awaryjnego postoju, pasy przeznaczone dla ruchu pieszych, zatoki i pasy dzielące jezdnie oraz pobocza jezdni, także wtedy, gdy nie zostały utwardzone i zagospodarowane jako chodniki lub ścieżki.
Orzeczenie dotyczyło wniosku o zasiedzenie własności nieruchomości — części działki o powierzchni 0,1 ha, leżącej w pasie drogowym lokalnej drogi (składającej się z asfaltowej jezdni, reszta pasa drogowego jest zarośnięta trawą — nie ma chodników ani pobocza). Spłachetek ten ziemi położony jest tuż przy działce, którą wnioskodawczyni odziedziczyła po dziadku — który kilkadziesiąt lat wcześniej, podobnie jak sąsiedzi, przesunął trochę płot, anektując obszar jako swój.
art. 172 par. 1-2 kc
§ 1. Posiadacz nieruchomości niebędący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (zasiedzenie).
§ 2. Po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze.
Sąd I instancji wniosek uwzględnił: wprawdzie grunty zajęte pod drogi publiczne są wyłączone z obrotu prawnego, to jednak pas drogowy przyległy do drogi publicznej może być własnością osoby prywatnej — liczy się bowiem realna infrastruktura, a nie zamierzenie planistyczne. Wnioskodawczyni była posiadaczem samoistnym w złej wierze co najmniej od 1971 r., zatem doszło do skutecznego zasiedzenia.
Sąd II instancji zauważył jednak, iż już na planach z 1946 r. parcela jest oznaczona jako „ulica własność państwowa”, z czasem ulica została zaliczona do lokalnych dróg miejskich, zaś w ewidencji gruntów i księdze wieczystej działka jest oznaczona jako „ulica”. Oznacza to, że zawłaszczona przez dziadka wnioskodawczyni nieruchomość była od dawna prawnie przeznaczona i faktycznie wykorzystywana jako droga, zaś obowiązujące w tamtym czasie przepisy wyłączały możliwość zasiedzenia własności drogi. Nawet pozbawienie innych osób możliwości korzystania z drogi — poprzez samowolne postawienie ogrodzenia — nie pozbawia takiej działki charakteru dobra wyłączonego spod obrotu, którego zasiedzenie jest wykluczone. Dlatego sąd zmienił postanowienie, a wniosek o zasiedzenie oddalił.
W skardze kasacyjnej kobieta wskazała m.in., że skoro zawłaszczenie miało miejsce na kilkanaście lat przed wejściem w życie ustawy o drogach publicznych (z 1985 r.), to sąd nie miał prawa powołać się na jej przepisy. Zarazem zakaz zasiedzenia może dotyczyć co najwyżej drogi (art. 2a udp), ale nie pasa drogowego poza drogą (art. 4 pkt 1 udp).
Sąd Najwyższy przypomniał, iż w piśmiennictwie i orzecznictwie wskazuje się na pewną kategorię rzeczy wyłączonych spod obrotu (rei extra commercium), które nie mogą być przez to przedmiotem zasiedzenia. Do pewnego czasu istniał przepis wykluczający możliwość zasiedzenia własności państwowej (uchylony art. 177 kc), możliwość zasiedzenia nieruchomości rolnej ogranicza art. 172 par. 3 kc, niemożność zasiedzenia części składowej wywodzi się z art. 47 par. 1 kc. Zasiedzenie drogi publicznej jest niedopuszczalne ze względu na status takiej nieruchomości, która jest dobrem publicznym, niezależnie od tego, że stosowna regulacja pojawiła się dopiero w 1999 r. (art. 2a udp) — a to dlatego, iż „orzecznictwo rozszerzająco zinterpretowało ten przepis jako wprowadzenie generalnego zakazu zasiedzenia dróg publicznych, odnoszącego się także do dróg już wcześniej utworzonych faktycznie i prawnie” (postanowienie SN z 22 maja 2014 r., IV CSK 556/13). Wyłączenie takie ma charakter bezwzględny, nie jest możliwe posiadanie samoistne nieruchomości stanowiącej drogę publiczną, które prowadzić będzie do nabycia własności przez zasiedzenie (postanowienie SN z 7 maja 2014 r., II CSK 491/13).
(Istnieje także linia orzecznicza, w myśl której mimo wyodrębnienia i wpisania do ewidencji drogi publicznej — która nie została faktycznie ani prawnie utworzona — to dopuszczalne jest posiadanie prowadzące do zasiedzenia, por. postanowienie SN z 15 lutego 2012 r., I CSK 293/11; postanowienie SN z 14 marca 2014 r., III CSK 103/13; postanowienie SN z 10 kwietnia 2013 r., IV CSK 514/12.)
W ocenie składu rozpatrującego sprawę nie ma jednak wątpliwości, mimo legislacyjnych różnic wynikających z nowelizacji ustawy, która rozróżnia pojęcie „drogi” i „pasa drogowego” — przy utrzymaniu normy, iż własność publiczna dotyczyć może tylko „dróg” — iż zasiedzenie drogi publicznej czy też pasa drogowego (jako gruntu, na którym jest zlokalizowana droga oraz obiekty i urządzenia związane z tą drogą) jest niedopuszczalne. Nieracjonalne jest bowiem założenie, iż intencją ustawodawcy było dopuszczenie do sytuacji, w której pas drogowy (poza samą drogą) mógłby mieć innego właściciela, który np. mógłby tam wznosić swoje budowle, umieszczać swoje przedmioty, rozkopywać grunt, etc., etc.
Wyłączony spod zasiedzenia jest cały pas drogowy, na który składa się m.in. jezdnia, pobocze, chodniki, ścieżki, pasy awaryjne, zatoki przystankowe lub postojowe, pasy oddzielające jezdnię. Tereny te nie mogą być samoistnie posiadane, zaś ich samoistny posiadacz nie może korzystać z uprawnień nadanych kodeksem (art. 336-352 kc).
Oznacza to, że zawłaszczona część gruntu, którego dotyczy wniosek o zasiedzenie, mimo fizycznego oddzielenia od działki macierzystej (poprzez postawienie płotu), nie ma „zdolności zasiedzeniowej”, zaś władztwo wnioskodawczyni nie jest posiadaniem samoistnym. Stan, z którego wnioskodawczyni wywodzi swe żądanie, powstał bowiem już po urządzeniu drogi w znaczeniu faktycznym i prawnym — czyli jej dziadek przestawił ogrodzenie już po tym, kiedy na stosownych mapkach droga już była.
Z tego względu Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną.