Czy prawa autorskie do piosenek zespołu muzycznego mają związek ze statusem członka grupy? Czy kompozytor i wykonawca może „wysiudać” z praw majątkowych tekściarza i śpiewaka, który już w kapeli nie śpiewa? (nieprawomocny wyrok SO w Poznaniu z dnia 26 listopada 2019 r., XII C 314/18).
Spór dotyczył uprawnienia do przekazania praw do zarządzania prawami autorskimi przez ZAiKS do 13 piosenek (z repertuaru pewnego zespołu rockowego), w imieniu wszystkich współtwórców, na określonych polach eksploatacji (m.in. utrwalenie na nośnikach dźwięku, obrazu oraz obrazu i dźwięku, zwielokrotnienie na nośnikach, wprowadzanie do obrotu, najem, użyczenie).
Zdaniem powódki (piosenkarki i autorki tekstów) jeden z członków zespołu i współtwórca (jako kompozytor muzyki) utworów bezpodstawnie wycofał „swoje” utwory (zaliczając do nich 90% repertuaru), a przecież wykonywanie praw autorskich wymaga zgody współtwórców. Uniemożliwienie korzystania z praw przy jednostronnym czerpaniu korzyści z utworów, które powstały przy współudziale obu osób jest wyłącznie efektem niechęci i osobistego konfliktu — zatem do sądu trafiło powództwo o zezwolenie na ponowne przekazanie do ZAiKS-u praw do zarządu określonymi utworami w imieniu współtwórców (art. 9 ust. 3 pr.aut.).
W ocenie pozwanego roszczenia były bezzasadne: w przypadku utworów słowno-muzycznych obie warstwy mogą swobodnie funkcjonować osobno, więc powódka zachowuje prawo do dowolnej eksploatacji swej części piosenki. Wycofując utwory spod zarządu organizacji zbiorowego zarządzania wykonywał przysługujące mu autorskie prawa osobiste, m.in. w zakresie nadzoru nad korzystaniem z utworu i prawa do rzetelnego wykorzystania — bo wydawanie „składanek” z repertuarem zespołu prowadziło do komercyjnej deprecjacji utworów, godziło w poczucie smaku i estetyki, a ponadto stanowiło konkurencję dla oficjalnych wydawnictw grupy. W dodatku powódka nadal ma prawo wykonywania utworów na koncertach, bo wycofanie piosenek dotyczyło tylko wybranych pól eksploatacji.
(Pozostawione w uzasadnieniu okruszki pozwalają stwierdzić, iż powódką była Małgorzata Ostrowska, pozwanym Grzegorz Stróżniak — a chodziło o piosenki ongiś bardzo popularnego zespołu Lombard.)
art. 9 ust. 1-3 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
1. Współtwórcom przysługuje prawo autorskie wspólnie. Domniemywa się, że wielkości udziałów są równe. Każdy ze współtwórców może żądać określenia wielkości udziałów przez sąd, na podstawie wkładów pracy twórczej.
2. Każdy ze współtwórców może wykonywać prawo autorskie do swojej części utworu mającej samodzielne znaczenie, bez uszczerbku dla praw pozostałych współtwórców.
3. Do wykonywania prawa autorskiego do całości utworu potrzebna jest zgoda wszystkich współtwórców. W przypadku braku takiej zgody każdy ze współtwórców może żądać rozstrzygnięcia przez sąd, który orzeka uwzględniając interesy wszystkich współtwórców.
Odnosząc się do sprawy sąd zauważył, że pozwany jest nadal członkiem kapeli i jedyną osobą uprawnioną do nazwy „Lombard”, natomiast powódka prowadzi karierę solową (jej utwory wykonuje inna wokalistka, która także nagrywa ich nowe aranżacje). Animozje doprowadziły m.in. do usunięcia z YouTube wszystkich starych utworów (których kompozytorem był pozwany, lub jego wizerunek był wykorzystany w teledysku), konsekwencją czego było zablokowane profilu powódki. Wyłączenie praw do współtwórczości miało negatywny skutek dla interesów majątkowych powódki: pozwany odmawiał zgody na wydawanie płyt, telewizje nie zapraszały jej na koncerty, jej występy wycofywano z programów (także sylwestrowych).
Bezsporne jest, że piosenki są współautorstwa wokalistki i kompozytora, przeto chociaż od lat identyfikowane z nazwą zespołu Lombard, prawa do utworów przysługują wyłącznie tym dwóm osobom fizycznym (prawa nie przysługują zespołowi, nawet jeśli w percepcji melomanów tak to wygląda). W konsekwencji faktycznie: każdy z twórców może wykonywać prawa do swojej części utworu (ma zatem rację pozwany, że piosenkarka może nadal wykonywać swoje teksty, byle do swojej muzyki — zaś on może nadal czerpać korzyści ze swoich melodii, byle z innym tekstem; prawdą też jest, że ewentualne wykonania powódki nie mogą być utrwalane i emitowane). Nie można jednak pomijać, iż po „złączeniu” w nagraniu utwory stały się jedną całością — zaś po ich wprowadzeniu do obrotu i rozpowszechnieniu wykonywanie prawa autorskiego wymaga łącznej zgody wszystkich współtwórców.
Wycofanie utworów z ZAiKS spowodowało, iż pełnię praw autorskich wykonuje jeden z współtwórców; usprawiedliwieniem dla takiego stanu rzeczy nie może być fakt, że tekściarka pisała materiały dla grupy, przez co — skoro nie jest już jego wokalistką — utraciła wpływ na dorobek. Status członka zespołu, z którym kojarzone są określone piosenki, nie ma wpływu na przysługujące konkretnym osobom fizycznym prawa autorskie, ani też nie może być przyczynkiem do pozbawienia innego współtwórcy jego praw.
Wychodząc z założenia, że prawa autorskie do piosenek zespołu muzycznego przysługują twórcom, nie zespołowi, który je wykonywał i zarejestrował, sąd uwzględnił roszczenia powódki i zezwolił Małgorzacie Ostrowskiej na przekazanie do ZAiKS prawa do zbiorowego zarządzania prawami autorskimi do piosenek „Adriatyk — ocean gorący”, „Mam dość”, „Gołębi puch”, „Anatomia — ja płynę, płynę”, „Ckliwy melodramat”, „Dwa słowa, dwa światy”, „Aku-hura, kraj ze snu”, „Ocalić serca”, „Odejść bez pożegnań”, „A dokoła cisza”, „Słowa na murze”, „Słowa chore od słów”, „Czekanie na pożar” w imieniu Grzegorza Stróżniaka, na takich polach eksploatacji jak „utrwalenie, bez względu na zastosowaną technikę, na nośnikach dźwięku, obrazu oraz obrazu i dźwięku, z wyłączeniem druku; zwielokrotnianie na nośnikach; wprowadzanie do obrotu; najem; użyczenie; rozpowszechnianie w innych utworach w postaci nie stanowiącej opracowania, w tym: w utworach dramatycznych, dramatyczno-muzycznych, muzycznych, choreograficznych, audiowizualnych lub multimedialnych, składankach, a także wykorzystanie w postaci stanowiącej aranżację, instrumentację lub przystosowanie utworu do potrzeb nowego wykonania, utrwalenie na nośniku, w zakresie wymienionym w literach poprzednich”.
Sąd zauważył, iż taka decyzja nie tylko umożliwia także artystce na korzystanie z utworów jej współautorstwa, ale jest też zgodne z celem przyświecającym twórcom, którzy razem je komponowali i razem pracowali nad zdobyciem popularności. Nie odnosząc się natomiast do skutków na interesy komercyjne faktu, iż oboje będą mieli prawo do wykorzystywania wspólnych utworów i czerpania z nich dochodów, podkreślił, iż nawet brak współpracy nie będzie oznaczał naruszenia ich interesów, ponieważ o sprzedaży i tak decyduje wolny rynek.