Krótko i na temat: w dzisiejszym orzeczeniu SN stwierdził, że koronawirus uniemożliwia zbieranie podpisów poparcia dla kandydatów planujących start w wyborach prezydenckich (orzeczenie Sądu Najwyższego z 23 marca 2020 r., I NSW 4/20).
Orzeczenie dotyczyło skargi jednego z kandydatów planującego start w majowych wyborach prezydenckich na odmowę przyjęcia zawiadomienia o utworzeniu komitetu wyborczego ze względu na brak 1000 podpisów wyborców (art. 299 k.wyb.).
Zaczęło się od tego, że Państwowa Komisja Wyborcza wśród uchybień m.in. zauważyła, że kandydat zebrał tylko 753 prawidłowych i (323 nieprawidłowych) podpisów — ale żaden z nich nie zawierał wymaganej formuły („Udzielam poparcia kandydatowi na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej ………….. [imię (imiona) i nazwisko kandydata] w wyborach zarządzonych na ……… (dzień, miesiąc, rok)” — zamiast tego było napisane „Udzielam poparcia Kandydatowi na Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej Sławomirowi Grzywie w wyborach przypadających w 2020 roku”, poniżej czerwona pieczęć „10. 05. 2020”, a jeszcze niżej dopisek „Komitet wyborczy kandydata na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Adamy Grzywy w wyborach przypadających w dniu 10.05.2020 roku” — co oznacza, że kandydat nie ma żadnego podpisu pozwalającego na rejestrację komitetu. Wezwany (pismem z 9 marca 2020 r.) do usunięcia wad w ciągu 3 dni pełnomocnik dostarczył kolejnych 89 podpisów, co zdaniem PKW oznacza, iż nawet gdyby uznać, że wada w treści oświadczenia nie dyskwalifikuje zgłoszenia, to kandydat nadal nie zebrał koniecznego tysiąca podpisów (uchwała PKW nr 77/2020 z 16 marca 2020 r.).
Oceniając wniesioną przez pełnomocnika wyborczego skargę Sąd Najwyższy stwierdził, że zaprezentowana przez PKW wykładnia kodeksu wyborczego jest zbyt restrykcyjna. Wszakże mimo tego, że treść oświadczenia nie odpowiada art. 303 par. 1 pkt 3 k.wyb., to przecież każda z osób, która podpisała się pod zgłoszeniem miała świadomość komu udziela poparcia — zatem żądanie od kandydata ponowne zebranie kilkuset podpisów nie ma uzasadnienia prawnego.
Niezależnie od tego SN podkreślił, iż zebranie brakujących podpisów jest obiektywnie możliwe wyłącznie w normalnych warunkach funkcjonowania aparatu państwowego — zaś warunków takich niewątpliwie nie było między 9 a 12 marca 2020 r., skoro już wcześniej władze państwowe ostrzegały społeczeństwo przed realnym zagrożeniem dla życia i zdrowia wynikającego z rozszerzającej się pandemii koronawirusa. Podkreślana przez kompetentnych przedstawicieli władz konieczność przestrzegania restrykcyjnych wymagań w kontaktach międzyludzkich mogła budzić zarówno wśród osób zbierających podpisy, jak i wśród wyborców potencjalnie mogących poprzeć kandydaturę obawy przed zarażeniem się koronawirusem — co oznacza, że zebranie brakującej liczby podpisów było nierealne, zaś zobowiązanie przez PKW do doniesienia brakujących dokumentów w ciągu 3 dni należy uznać za z góry niewykonalne.
Uwzględniając skargę SN podkreślił, iż wydane orzeczenie nakłada na PKW obowiązek przyjęcia zgłoszenia o utworzeniu komitetu wyborczego (art. 300 par. 2 k.wyb.).
Zamiast komentarza: niezależnie od tego, że podtrzymuję moje zdanie, że nie ma podstaw prawnych do „przesunięcia” wyborów prezydenckich (po prostu nie ma przepisów pozwalających komukolwiek odroczyć wybory), zaś domaganie się przez opozycję wprowadzenia stanu nadzwyczajnego może okazać się wyborem między dżumą a cholerą (pomijając, że w obecnej sytuacji nie zachodzą konstytucyjne podstawy choćby do wprowadzenia stanu klęski żywiołowej) — dzisiejsze orzeczenie może służyć za podpowiedź w kwestii ewentualnych protestów wyborczych, włącznie ze stwierdzeniem nieważności wyborów (art. 129 Konstytucji RP).