Czy złożony w toku procesu wniosek o zbadanie drugiej strony przez psychiatrów jest korzystaniem z prawa do obrony — czy raczej stanowi bezprawne pomówienie o chorobę psychiczną? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 29 stycznia 2020 r., V ACa 15/19).
Orzeczenie dotyczyło powództwa o ochronę dóbr osobistych wniesionego przez kobietę, której zdaniem ex-partner świadomie chciał ją zdyskredytować w toku wcześniejszych procesów pomówieniem o schizofrenię, podczas gdy cierpiała tylko na depresję. Nieprawdziwa informacja została przekazana pełnomocnikowi procesowemu, który zawnioskował o badanie przez biegłych z zakresu psychiatrii, co oznaczało naruszenie jej dobrego imienia i prywatności — zatem zażądała zapłaty zadośćuczynienia w kwocie 100 tys. złotych.
Zdaniem pozwanego roszczenia były całkowicie bezzasadne, ponieważ nigdy nie mówił o schizofrenii, lecz o tym, że znalazł u niej leki podawane na tę chorobę, ale tej informacji nie przekazał swojemu adwokatowi w celu użycia jako argument obrony.
Sąd I instancji stwierdził, że między stronami toczą się liczne postępowania związane z rozstaniem po konkubinacie. Rzeczywiście w toku sprawy karnej mężczyzna podawał, że powódka leczyła się w szpitalu psychiatrycznym i znalazł przy niej lekarstwo na schizofrenię, więc domagał się przesłuchania jej przy udziale biegłych. Jednakże informacja była prawdziwa — kobieta potwierdziła, iż leczyła się na zaburzenia lękowe i depresyjne — zaś bezprawność naruszenia dóbr osobistych wyklucza fakt, iż pozwany korzystał w ten sposób z przysługującego mu prawa do obrony. Z tego względu powództwo zostało oddalone.
W apelacji od niekorzystnego wyroku kobieta powołała się na fakt, że w jeszcze innej sprawie pozwany przyznał do protokołu, że przekazał swemu pełnomocnikowi procesowemu informację o chorobie psychicznej, zaś po analogicznej sprawie adwokat musi zapłacić jej 5 tys. złotych zadośćuczynienia za pomówienie o chorobę psychiczną.
Sąd odwoławczy zauważył, że w postępowaniu bezzasadnie skupiono się tylko na dwóch sprawach, które kobieta wymieniła w pozwie, podczas gdy w toku postępowania przedstawiła jako dowód protokół z jeszcze innej rozprawy — gdzie mężczyzna potwierdził, iż przekazał swojemu adwokatowi informację o leczeniu się na schizofrenię. Dopiero wówczas pełnomocnik zaczął składać wnioski o przeprowadzenie badań psychiatrycznych i przesłuchanie przy udziale lekarzy (sąd podkreślił, że oczekiwany od adwokata poziom staranności wymagał należytego zweryfikowania informacji uzyskanej od klienta. Tymczasem podnoszenie nieprawdziwych informacji o stanie zdrowia nie mieściło się w prawie do obrony — zaś pomówienie o chorobę psychiczną doprowadziło do bezprawnego naruszenia prywatności i godności powódki.
Niezależnie od tego znikomość wywołanego poczucia krzywdy nie uzasadnia aż tak wysokich roszczeń odszkodowawczych, zwłaszcza, że de facto naruszenie dóbr osobistych wynika z podjętych przez adwokata czynności procesowych.
Z tego względu sąd co do zasady przyznał rację kobiecie, zasądzając jednak na jej rzecz zaledwie 1 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia, odstępując przy tym od obciążenia stron kosztami.