Czy pozorność prowadzonej działalności gospodarczej można oceniać po dysproporcji między osiąganymi przychodami a zgłoszoną podstawą wymiaru składek? Czy przedsiębiorca, który zarobił mniej, niż wydał na ZUS — ale tylko w pierwszym miesiącu po rejestracji firmy — może być pozbawiony świadczeń z ubezpieczeń społecznych? (wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 29 października 2019 r., III AUa 906/19).
Orzeczenie wydano w sprawie z odwołania kobiety, wobec której ZUS wydał decyzję o niepodleganiu obowiązkowym ubezpieczeniom społecznym — ponieważ formalnie zarejestrowana działalność gospodarcza była prowadzona pozornie, zaś służyła tylko i wyłącznie uzyskaniu świadczeń związanych z macierzyństwem.
Kobieta początkowo pracowała jako kelnerka na podstawie umowy zlecenia (od lutego do maja 2013 r., za wynagrodzeniem 3,8 tys. złotych), a później na 1/2 etatu (od sierpnia 2013 r. do czerwca 2014 r., za 850 złotych). W lipcu 2014 r. zarejestrowała działalność gospodarczą, ale biznes nie chwycił, więc po niespełna 5 miesiącach ją zlikwidowała. 9 grudnia 2014 r. stwierdzono zagrożoną ciążę, zatem 1 stycznia 2015 r. kobieta ponownie zarejestrowała działalność gospodarczą i zadeklarowała podstawę wymiaru składek na ZUS w wysokości 9,8 tys. złotych (w kolejnych miesiącach zeszła do minimalnej podstawy).
Finalnie już 1 lutego 2015 r. uznano ją za niezdolną do pracy, więc aż do października 2018 r. pobierała naprzemiennie zasiłki: chorobowy i macierzyński — łącznie wypłacono jej 318 tys. złotych, zaś opłacone składki wynosiły 4 tys. złotych.
Sąd podzielił stanowisko ZUS i prawomocnie oddalił odwołanie. Przesłanką objęcia przedsiębiorcy obowiązkiem ubezpieczeń społecznych jest faktyczne wykonywanie działalności gospodarczej, nie zaś sam fakt figurowania w ewidencji działalności gospodarczej (por. „Przedsiębiorca płaci ZUS do dnia zaprzestania prowadzenia działalności gospodarczej — nie do dnia wykreślenia z CEIDG”). Działalnością gospodarczą jest tylko i wyłącznie zarobkowa działalność wykonywana ciągle (regularnie, stale, w sposób powtarzający się) — nie jest nią działalność (incydentalna, sporadyczna, okazjonalna lub jednorazowa — ale może być wykonywana sezonowo).
Tymczasem w toku postępowania okazało się, że w spornym okresie kobieta nie wykazała z prowadzenia działalności gospodarczej żadnego dochodu (na początku przez 2 miesiące pracowała na zlecenie), ale w złożonych PIT-ach wykazywała wysokie przychody z „innych źródeł” (84 tys. w 2015 r., 82 tys. w 2016 r. oraz 101 tys. w 2017 r.) — zaś składki na ubezpieczenia społeczne były opłacane z zasiłków. Nie ma zatem wątpliwości, iż w spornym okresie kobieta nie wykonywała działalności gospodarczej, zaś przez cały czas (z wyjątkiem dwóch dni) przebywała na zasiłku chorobowym lub macierzyńskim. Rejestracja kolejnej działalności gospodarczej i jednomiesięczne wskazanie wysokiej podstawy wymiaru składek (znacznie wyższej niż uzyskiwane kiedykolwiek wynagrodzenie) nie miała związku z planami zawodowymi, lecz jej celem było wyłącznie zapewnienie zaplecza finansowego na okres ciąży i macierzyństwa.
Pozorność prowadzonej działalności gospodarczej potwierdza także okoliczność, iż kobieta nie wykazała poniesienia żadnych kosztów związanych z działalnością gospodarczą (wystarczała jej ta sama biała bluzka i spódnica, co wcześniej), ba — nie pokusiła się nawet o wykonanie niezbędnych badań sanitarno-epidemiologicznych. Dowodem ciągłości prowadzonej firmy nie mogą być trzy rachunki za usługi kelnerskie i zeznania właścicieli lokali (wszystkie dotyczyły tylko stycznia 2015 r. i pochodziły z restauracji, w której wcześniej pracowała na etacie). Pozorność prowadzonej działalności gospodarczej potwierdza także fakt, że rzeczywisty dochód w styczniu 2015 r. wyniósł 3,4 tys. złotych, a kobieta zapłaciła wówczas aż 4 tys. złotych tytułem składek na ubezpieczenia społeczne.
W świetle tych ustaleń trudno stwierdzić, by ubezpieczona prowadziła działalność gospodarczą w sposób ciągły, profesjonalny i zorganizowany — jakkolwiek oceniać jej pracę w styczniu 2015 r., tylko i wyłącznie w tym jednym miesiącu rzeczywiście świadczyła jakiekolwiek usługi, zaś o jej zamiarze dowodzić może choćby fakt, że działalność zarejestrowała 3 tygodnie po tym jak dowiedziała się, że jest w zagrożonej ciąży. Założenie działalności nie miało także celu zarobkowego — wyłącznym zamiarem było jednorazowe zapłacenie wysokich składek oraz późniejsze uzyskiwanie świadczeń.
Całkowicie na marginesie: ciekawe jak ZUS (i sąd) odniósłby się do zagadnienia gdyby kobieta, mając na uwadze, że brak świadczenia usług może być przesłanką do oceny, iż zarejestrowała działalność gospodarczą dla pozoru, cały czas świadczyła usługi — było nie było podczas pobierania zasiłku chorobowego w związku z niezdolnością do pracy (lub też pobierając równolegle zasiłek macierzyński)?