A skoro czasy są takie, że „podróżować, podróżować” można co najwyżej palcem po mapie — czas na kilka akapitów o pewnym winie, które kupiłem dawno temu i gdzie indziej — czyli Znovín Znojmo Zweigeltrebe jakostní víno 2016.

Czasy takie, że trudno powiedzieć nie tylko kiedy człowiek wyjedzie poza granice RP, ale przecież nawet wyściubić nosa z domu strach (wspominam i linkuję, żeby za jakiś czas — gdy sięgnę do tego oto mojego pamiętniczka, żeby odświeżyć ulatującą pamięć — czuć i chwytać kontekst). Sęk w tym, że podróże nie tylko kształcą, ale pozwalają także nabywać nowe doświadczenia — na przykład smakować kolejne pyszne i tanie winka, które powstają tylko u naszych południowych sąsiadów (tak, tak, jak już lojalnie pisałem: każdy wypad w górki to okazja także do poszlajania się między półkami w monopolowym).
A przy okazji: czy myślicie, że branża winiarska w Czeskiej Republice nie dostała od koronawirusa po prdeli? Otóż wcale nie, ponieważ jak się wydaje bazując na zakazie funkcjonowania zakładów gastronomicznych próbowano także zamknąć sklepy winiarskie; tak czy inaczej pojawiły się pewne obostrzenia w sprzedaży; przy tym wszystkim najmniejszym problemem jest odroczenie w czasie otwarcia nowych stoisk degustacyjnych…
Nikt nie ma łatwo i nikt nie będzie miał łatwo, o ile — jak tylko skończą się wszelkie ograniczenia — nie postaramy się wrócić do normalności. Ja już dziś ślubuję, że wybiorę się na ratunek najszybciej jak się da, zwłaszcza, że coraz szybciej kończą mi się zapasy.
Dla jasności: tę butelczynę kupiłem w całkiem innych czasach i nieosiągalnym dla mnie aktualnie miejscu, zapłaciłem setkę z haczykiem — było warto, bo tradycyjnie była świetna.