Czy na podstawie dostęp do informacji publicznej może służyć prowadzeniu z sanepidem polemiki odnośnie obowiązkowych szczepień dzieci? Czy organ musi także poinformować o swojej „świadomości”, poglądach, a także wyjaśnić jak odnośne sprawy się mają w innych państwach? (wyrok NSA z 11 grudnia 2019 r., I OSK 1846/18).
Sprawa zaczęła się od tego, że Powiatowy Inspektor Sanitarny wysłał do matki dwojga małoletnich dzieci pismo w sprawie braku obowiązkowych szczepień.
W odpowiedzi kobieta zwróciła się, w trybie dostępu do informacji publicznej, z szeregiem pytań związanych ze skutkami szczepienia dzieci (dotyczyły one m.in. „liczby odnotowanych niepożądanych odczynów poszczepiennych wskazanych we wniosku szczepionek, jaki charakter miały odnotowane niepożądane odczyny poszczepienne, czy zostały odnotowane przypadki śmiertelne, z jakiej statystyki wynikają podane dane, czy prowadzony rejestr niepożądanych odczynów poszczepiennych podlega kontroli sądowej, obowiązkowych szczepień w krajach Unii Europejskiej, czy odnotowano w Polsce epidemie chorób, co do których w krajach Unii Europejskiej szczepienia są dobrowolne, czy jest znane organowi orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w kwestii obowiązku szczepień wskazujące, że przymus stanowi naruszenie art. 8 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności”).
W udzielonej odpowiedzi sanepid udzielił obszernej odpowiedzi (w uzasadnieniu orzeczenia zajmuje ona kilka akapitów, por. wyrok WSA w Gdańsku z 11 stycznia 2018 r., II SAB/Gd 83/17), zaś w kwestii niepożądanych odczynów poszczepiennych odesłał do lektury strony internetowej gis.gov.pl.
Zdaniem wnioskodawczyni uzyskana odpowiedź nie była wyczerpująca, więc poprosiła o uszczegółowienie „w jaki sposób w ciągu pierwszej doby lekarze są w stanie wychwycić problemy z układem odpornościowym” oraz o odpowiedzialność urzędnika, lekarza lub państwa jeśli po szczepieniu wystąpią powikłania.
Zdaniem PIS wcześniejsza odpowiedź odnosiła się do pytań i była oparta na posiadanej wiedzy, zaś sanepid nie jest instytucją naukowo-badawczą, więc nie prowadzi własnych badań naukowych czy medycznych, nie wyraża opinii (ale mimo to odniósł się do kwestii powikłań poszczepiennych u dzieci). Wyjaśniono także, że kwestie odszkodowania i zadośćuczynienia rozpatrywane są przed sądami powszechnymi, w trybie postępowania cywilnego.
W ocenie kobiety sanepid nie udzielił wymaganej odpowiedzi na wniosek — m.in. nadal nie wyjaśniono kwestii powikłań poszczepiennych i sądowej kontroli rejestru niepożądanych odczynów, a mimo wszystko zmusza się ja do zaszczepienia dzieci — zatem do sądu trafiła skarga na bezczynność organu.
Sąd stwierdził, że informacje zbierane i wytwarzane przez organy inspekcji sanitarnej w ramach prowadzonego nadzoru sanitarnego — w tym o niepożądanych odczynach poszczepiennych — stanowią informację publiczną.
Nie oznacza to, że można żądać, z powołaniem się na przepisy o udostępnianiu informacji publicznej, udzielenia wyjaśnień odnośnie przepisów prawa obowiązujących w innych państwach, informacji opublikowanych na prywatnych stronach internetowych czy w programach telewizyjnych. Co więcej informacja publiczna dotyczyć może tylko faktów, a nie sfery świadomości organu, poglądów osób pełniących funkcje lub oceny różnych zjawisk (np. swobody przepływu osób, polityki czepień w państwach EU i na Ukrainie czy też znajomości orzecznictwa ETPCz).
Korzystanie przez jednostkę z prawa dostępu do informacji publicznej nie powinno także służyć do prowadzenia — motywowanej zamiarem uniknięcia obowiązkowych szczepień dzieci — polemiki z organem, zaś brak wdania się przez sanepid w polemikę nie może być traktowany jako bezczynność.
W ocenie sądu oznacza to, że sanepid udzielił wymaganej, rzeczowej i bardzo szczegółowej odpowiedzi na wszystkie pytania z zachowaniem 14-dniowego terminu (art. 13 udip), zatem skarga jest całkowicie bezzasadna, przez co polega oddaleniu.