Czy upływ czasu od wypadku, w którym zginęła osoba bliska, może mieć wpływ na wysokość zadośćuczynienia za krzywdę? Czy osoba, która po śmierci osoby najbliższej nie korzysta ze wsparcia psychiatry czy psychologa, nie cierpi, a więc nie może żądać zadośćuczynienia za odczuwany ból?
wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 27 listopada 2019 r. (VI ACa 44/18)
1. Nie można uzależniać wysokości zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej od krzywdy wyrażającej się w cierpieniu i bólu przybierających formy długotrwałych i nieprzemijających zburzeń funkcjonowania psychospołecznego oraz patologicznego przezywania okresu żałoby i związanego z tym podjęcia leczenia psychologicznego lub psychiatrycznego. Ponadprzeciętna krzywda spowodowana śmiercią bliskiej osoby, która przybiera postać długotrwałego i nieprzemijającego wstrząsu psychicznego, uzasadnia podwyższenie zadośćuczynienia, a niewystąpienie krzywdy w takim rozmiarze nie może uzasadniać jego obniżenie.
2. Krzywda osoby, która przyjęła pomoc od rodziny i przy ich pomocy poradziła sobie z żalem po śmierci bliskiej osoby, nie może być uznana za mniej dotkliwą od krzywdy osoby, która zamiast pomocy rodziny zasięgnęła pomocy specjalistycznej lekarzy psychiatry lub psychologa.
3. Upływ czasu od śmierci osoby bliskiej ma znaczenie dla oceny wysokości zadośćuczynienia w tym sensie, że ustalając jego wysokość sąd bierze pod uwagę materiał procesowy od dnia zdarzenia szkodzącego na dzień zamknięcia rozprawy (art. 316 § 1 kpc). Upływ czasu od śmierci osoby bliskiej sam w sobie nie stanowi przyczyny obniżenia zadośćuczynienia.
4. Stopień krzywdy nie może ulegać zmianie w zależności od tego, w jakiej perspektywie czasu podlega on ocenie.
Orzeczenie dotyczyło odpowiedzialności ubezpieczyciela za krzywdę wywołaną śmiercią 69-letniej matki — jadąca rowerem kobieta została potrącona przez auto, które zjechało na lewą stronę jezdni (wypadek miał miejsce w 2004 r.). Po wypadku ubezpieczyciel wypłacił 8 tys. złotych, jednak poczucie krzywdy nigdy nie opuściło (35-letniego w dniu zdarzenia) syna, toteż 12 lat później wniósł o zasądzenie zadośćuczynienia w wysokości 85 tys. złotych.
Sąd I instancji zauważył, że podstawą roszczeń nie może być art. 446 par. 4 kc, który zaczął obowiązywać kilka lat po wypadku, natomiast dochodzić zadośćuczynienia za śmierć osoby bliskiej w wypadku można na podstawie art. 448 kc w zw. z art. 24 par. 1 kc — bo szczególna więź z członkiem rodziny stanowi podlegające ochronie dobro osobiste (por. uchwała SN z 22 października 2010 r., III CZP 76/10). Powód musi udowodnić istnienie naruszonego dobra osobistego, do czego nie wystarczy wykazanie istnienia więzi formalnych ze zmarłym, lecz musi być to rzeczywista więź emocjonalna. Rzecz jasna wysokości zadośćuczynienia nie można określić tak samo jak odszkodowania, bo nie sposób wycenić odczuć człowieka po stracie innej osoby. Jego kompensacyjny charakter wymaga, by zasądzona kwota powinna uwzględniać stosunki społeczno-ekonomiczne, ale też być odczuwalna dla uprawnionego, pozostając w rozsądnych granicach. Jednakże mimo to ustalenie wysokości zadośćuczynienia należy do sfery swobodnego uznania sędziowskiego, zaś przypadku sprawy, która trafia do sądu po kilkunastu latach należy brać też pod uwagę przepis nakazujący orzekanie według stanu z momentu wyrokowania.
Oznacza to, że powodowi, który był już osobą dorosłą i miał poukładane własne życie, a pozew wniósł 12 lat po wypadku, przysługuje zadośćuczynienie w wysokości 30 tys. złotych — skoro więc ubezpieczyciel już zapłacił mu 8 tys. złotych, to zasądzono na jego rzecz 22 tys. złotych.
W apelacji od wyroku powód zarzucił błędne przyjęcie, iżby dopiero ponadnormatywna krzywda (np. przejawiająca się w konieczności leczenia psychiatrycznego lub psychologicznego) uzasadniała przyznanie wyższego zadośćuczynienia, a także, że upływ kilkunastu lat od śmierci matki spowodował osłabienie negatywnych przeżyć.
Sąd odwoławczy w znacznej mierze podzielił te argumenty: nie można omawiać synowi prawa do odczuwania cierpienia po śmierci matki tylko dlatego, że nie korzystał z pomocy psychiatry czy psychologa (Powód jest rolnikiem, mieszka na wsi, zaś zwłaszcza w 2004 r. powód mógł nie wiedzieć, że taka pomoc w ogóle jest możliwa), a w trudnych chwilach wspierała go rodzina. Ponadprzeciętna krzywda spowodowana śmiercią matki może być przesłanką przyznania większego zadośćuczynienia — ale ocena, iż krzywda nie była ponadprzeciętna nie jest podstawą do jego obniżenia.
Nie można także odmówić prawa do zadośćuczynienia za śmierć matki powołując się na upływ czasu: art. 316 par. 1 kpc oznacza, że sąd bierze pod uwagę materiały zgromadzone w dniu zamknięcia rozprawy, ale data wniesienia powództwa nie może wpływać na żądanie powoda.
Biorąc pod uwagę całokształt okoliczności sąd stwierdził, iż mężczyźnie należy się 60 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, zatem prawomocnym wyrokiem zasądzono dodatkowo 30 tys. złotych.