Czy osobą czynną w lokalu przedsiębiorstwa (w rozumieniu art. 97 kc) jest recepcjonistka będąca pracownicą podmiotu zarządzającego biurowcem? Czy recepcja w biurowcu może być traktowana jako lokal przedsiębiorstwa? Czy takie niuanse w ogóle mają znaczenie — i czy ich wykładnia może kosztować przedsiębiorcę 123 mln lub 1,23 mln złotych? (wyrok Sądu Najwyższego z 10 września 2019 r., I NSK 46/18).

Sprawa dotyczyła nałożonej przez UOKiK na jednego z operatorów telekomunikacyjnych kary za brak współdziałania podczas kontroli poprzez uniemożliwienie kontrolerom niezwłocznego rozpoczęcia czynności poprzez opóźnienie kontaktu z osobą upoważnioną do reprezentacji oraz uniemożliwienie wejścia do siedziby spółki (pozostawione w uzasadnieniu okruszki pozwalają stwierdzić, że chodziło o kontrolę porozumienia ograniczającego konkurencję na rynku telefonii komórkowej, por. wyrok SN z 31 października 2019 r., I NSK 58/18).
Obstrukcja polegała na tym, że najsamprzód kontrolerów nie wpuściła do biura recepcjonistka i ochroniarze; po kilkunastu minutach pojawił się Główny Specjalista Departamentu Bezpieczeństwa Korporacyjnego, który znów powiedział, że wejście do budynku zależy od zgody osoby upoważnionej do reprezentacji spółki; przyszli też pracownicy Departamentu Prawnego, którzy powiedzieli, że polskojęzyczni członkowie zarządu są na ważnym spotkaniu i trzeba poczekać; finalnie kontrolerzy trafili na właściwe piętro, ale prawnik, który miał poszukać członków zarządu znów zniknął — więc goście musieli na własną rękę znaleźć właściwą osobę.
Wszystko to trwało od 10:10 do 11:40 — co zdaniem organu oznaczało naruszenie obowiązku umożliwienia kontrolującym wstępu do pomieszczeń przedsiębiorcy, opieszałość miała na celu opóźnienie rozpoczęcia czynności — a ponieważ brak współdziałania miał charakter szczególnie uciążliwy, na operatora nałożono karę za brak współdziałania z UOKiK w wysokości 123 mln złotych (art. 106 ust. 2 pkt 3 uokik).
art. 105a ust. 7 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (brzmienie aktualne)
W razie nieobecności kontrolowanego lub osoby przez niego upoważnionej, upoważnienie do przeprowadzenia kontroli oraz legitymacja służbowa, dowód osobisty, paszport lub inny dokument potwierdzający tożsamość mogą być okazane innemu pracownikowi kontrolowanego, który może być uznany za osobę, o której mowa w art. 97 ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. — Kodeks cywilny lub przywołanemu świadkowi, którym powinien być funkcjonariusz publiczny, niebędący jednak pracownikiem organu przeprowadzającego kontrolę. W takim przypadku upoważnienie doręcza się niezwłocznie kontrolowanemu, nie później jednak niż trzeciego dnia od wszczęcia kontroli.
Rozpatrując odwołanie przedsiębiorcy sąd zauważył, że problem zaczął się od zatrudnionej w ramach outsourcingu recepcjonistki, której zadaniem była tylko i wyłącznie obsługa wizyt, ale nie miała uprawnienia do odbioru korespondencji adresowanej do spółki. Jednakże recepcjonistka, która nie wykonuje żadnych czynności prawnych w imieniu spółki, ani nawet nie jest jej pracownikiem, nie jest osobą czynną w lokalu przedsiębiorstwa w rozumieniu art. 97 kc (zgodnie z art. 105a ust. 7 uokik dokumenty można okazać tzw. osobie czynnej) zatem okazanie dokumentów upoważniających do przeprowadzenia kontroli recepcjonistce było bezskuteczne, zwłaszcza, że zachowanie samych kontrolerów nie było szczególnie konsekwentne.
Oznacza to, że zachowanie spółki nie było nieprawidłowe aż do 10:43, kiedy to pojawił się pierwszy z pracowników operatora — zaś skoro jemu ściągnięcie prawników zajęło aż 25 minut, to można mówić o nadmiernej opieszałości. Jednakże sytuacja, którą można zakwalifikować jako brak współdziałania trwała zaledwie 32 minuty, nie wykazano także, iżby coś było niszczone lub ukrywane, nie stwierdzono także, by zyskany czas wykorzystano na ukrywanie dowodów lub porozumiewanie się — zatem wysokość nałożonej kary była rażąco zawyżona, zaś prawidłową kwotą będzie 1,23 mln złotych.
art. 97 kc
Osobę czynną w lokalu przedsiębiorstwa przeznaczonym do obsługiwania publiczności poczytuje się w razie wątpliwości za umocowaną do dokonywania czynności prawnych, które zazwyczaj bywają dokonywane z osobami korzystającymi z usług tego przedsiębiorstwa.
Od orzeczenia wpłynęły dwie skargi kasacyjne: zdaniem operatora skoro recepcja formalnie jest poza biurem przedsiębiorstwa (była to ogólna recepcja na parterze biurowca), to pracownik, który zszedł do kontrolerów, nie był osobą czynną „w lokalu” i nie miał upoważnienia do dokonywania jakichkolwiek czynności prawnych w imieniu firmy (także przyjąć kontroli) — zaś w każdym przypadku nie doszło po jego stronie do uchybień, które można traktować jako brak współpracy, więc kara jest nadal zbyt wysoka. Natomiast UOKiK twierdził, że wyoutsourcingowana recepcjonistka może powinna być traktowana jako osoba, o której mowa w art. 97 kc, zatem doręczenie jej dokumentów kontroli było skuteczne.
Sąd Najwyższy zauważył, że uzasadnienie wyroku sądu apelacyjnego było wprawdzie wadliwe, ale sam wyrok jest prawidłowy, zatem obie skargi kasacyjne podlegają oddaleniu (art. 398(14) kpc).
Przepisy określające sposób okazywania dokumentów związanych z przeprowadzeniem kontroli przez UOKiK przewidują pewnego rodzaju sekwencję, tj. można je przedstawić „osobie czynnej” tylko w sytuacji kiedy nie jest możliwe okazanie samemu kontrolowanemu lub osobie upoważnionej z uwagi na ich nieobecność (w przypadku spółki chodzi o członków zarządu). Nie ma wątpliwości, iż w tamtym czasie członkowie zarządu spółki przebywali w jej w siedzibie, zaś jeden z nich był dyspozycyjny, co właściwie wyklucza spór o to czy recepcjonistka z outsourcingu jest „osobą czynną”, bo kontrolerzy powinni okazać dokumenty członkowi zarządu, a nie innej osobie. Co więcej bezprzedmiotowość sporu o status prawny recepcjonistki wynika także z błędów samych kontrolerów, którzy przedstawili recepcjonistce tylko i wyłącznie upoważnienie do przeprowadzenia kontroli, ale nie okazali legitymacji służbowych (art. 105a ust. 6 uokik) — nawet gdyby była ona osobą czynną, to i tak nie doszło do wszczęcia kontroli w rozumieniu obowiązującego wówczas art. 79 ust. 1 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej (dziś byłby to art. 49 pr.przeds.). Ale „osobą czynną” nie był także Główny Specjalista Departamentu Bezpieczeństwa Korporacyjnego, ponieważ z istoty jego obowiązków pracowniczych wynika, że nie mógł odnosić się do czynności kontrolnych dotyczących zawierania umów z konsumentami (wyrok NSA z 20 kwietnia 2017 r., II OSK 2127/15). Co więcej recepcji na parterze wielopiętrowego biurowca nie można uznać za lokal przedsiębiorstwa przeznaczony do obsługi publiczności. Przez obsługiwanie publiczności należy rozumieć zawieranie umów z klientami i dokonywanie innych czynności faktycznych i prawnych, zaś ogólnodostępna recepcja zlokalizowana na parterze budynku nie jest do tego przeznaczona.
Niezależnie od tego Sąd Najwyższy przypomniał, iż art. 97 kc zawiera szczególną regułę interpretacyjną, którą należy stosować wyłącznie wówczas jeśli nie wiadomo czy określone zachowanie podmiotu stanowiło oświadczenie o udzieleniu pełnomocnictwa do dokonywania czynności w imieniu tego podmiotu (art. 65 kc). Nie oznacza on jednak domniemania pełnomocnictwa ani też nie ustanawia pełnomocnictwa z mocy ustawy — zaś jego zastosowanie może nastąpić dopiero po powstaniu „wątpliwości” co do umocowania osoby. Nie ma natomiast wątpliwości, iż osoba odpowiedzialna za kontrolę osób odwiedzających spółkę nie jest upoważniona do dokonywania czynności prawnych, nie jest nim także osoba, która zeszła do recepcji celem wyjaśnienia co się dzieje.
Jednakże właśnie w tym momencie — w momencie pojawienia się specjalisty, który w ramach swych obowiązków zajmował się m.in. kontaktami z wymiarem sprawiedliwości i organami ścigania, zatem musiał wiedzieć jak się zachować w przypadku kontroli — powstało zobowiązanie do umożliwienia kontaktu z osobą upoważnioną (art. 105a ust. 6 uokik). Brak współdziałania polega właśnie na tym, iż ten pracownik, zamiast prowadzić do zarządu, zdecydował się na pójście po prawników.
Z tego względu SN — przypominając, iż w przypadku zarzutów dotyczących kar pieniężnych jego kognicja sprowadza się wyłącznie do kontroli zgodności orzeczenia z prawem (SN jest związany podstawą faktyczną i oceną dowodów), zatem nie jest uprawniony do oceny wysokości nałożonej kary (por. wyrok SN z 15 maja 2014 r., III SK 54/13) — oddalając obie skargi kasacyjne utrzymał w mocy wysokość samej kary, którą ma zapłacić operator.