Na ciekawe orzeczenie dotyczące problematyki doręczenia decyzji administracyjnej do rąk własnych adresata zwrócił niedawno uwagę Patryk Słowik w „Gazecie Prawnej” („Pisma do szefa nie może odebrać asystentka. Wyrok NSA odciśnie piętno na praktyce urzędów”). Dziś zatem i na tutejszych łamach czas na kilka akapitów o tym jak wyglądają przepisy o doręczeniu korespondencji w sprawie administracyjnej w przypadku osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą? Czy w przypadku jednoosobowego przedsiębiorcy doręczenie decyzji do rąk własnych oznacza, że przesyłkę może odebrać pracownik firmy? (wyrok NSA z 19 maja 2020 r., sygn. akt II GSK 134/20).
Orzeczenie dotyczyło skargi na decyzję zarządcy drogi o nałożeniu na przedsiębiorcę kary (49,8 tys. złotych) za zajęcie pasa drogowego drogi wojewódzkiej poprzez samowolne umieszczenie reklamy.
Decyzja o karze została doręczona 16 kwietnia 2019 r., zatem termin do wniesienia odwołania upływał 30 kwietnia. Korespondencję odebrał pracownik przedsiębiorcy, ale zapomniał przekazać adresatowi.
art. 40 par. 1 kpa
Pisma doręcza się stronie, a gdy strona działa przez przedstawiciela — temu przedstawicielowi.
Przedsiębiorca wniósł odwołanie dopiero 10 maja 2020 r., wraz z wnioskiem o przywrócenie terminu do jego wniesienia (art. 58 kpa). Jego zdaniem nie był winien uchybienia, ponieważ między 12 a 19 kwietnia 2019 r. przebywał za granicą, co oznacza, że doręczenie 16 kwietnia nie nastąpiło do rąk własnych, decyzję dostał od pracownika zbyt późno, powołał się też na chorobę.
Samorządowe Kolegium Odwoławcze odmówiło uwzględnienia wniosku o przywrócenie terminu: strona mogła odwołać się od kary w ciągu 11 dni po powrocie z wyjazdu, co oznacza, że nie istniała żadna przeszkoda, zatem uchybienie jest wynikiem niedbalstwa strony. Do przywrócenia terminu nie jest także wystarczające powołanie się na nieokreśloną chorobę — ba, nawet zaświadczenie lekarskie byłoby o tyle skuteczne, o ile stan zdrowia strony rzeczywiście uniemożliwiałby terminowe wniesienie odwołania od decyzji.
art. 42 par. 1 kpa
Pisma doręcza się osobom fizycznym w ich mieszkaniu lub miejscu pracy.
W skardze na decyzję SKO mężczyzna napisał, że wyjazd nie miał charakteru turystycznego, lecz służbowy, zaś po powrocie do kraju musiał pomóc chorej matce (z którą wrócił z zagranicy); dodatkowym utrudnieniem w terminowym załatwieniu sprawy był fakt, że w tzw. międzyczasie była Wielkanoc — co sumarycznie wyklucza przyjęcie, iżby doszło po jego stronie do niedbalstwa uzasadniającego odmowę przywrócenia terminu.
WSA nie podzielił tych zarzutów: pisma w postępowaniu administracyjnym mogą być doręczane w mieszkaniu lub miejscu pracy (art. 42 par. 1 kpa), zaś wybór zależy od decyzji organu. Skoro ustalono, na podstawie danych w CEIDG, że przedsiębiorca prowadzi działalność pod określonym adresem, kara związana była z jego działalnością gospodarczą, zaś dotychczasowa korespondencja była odbierana przez pracowników przedsiębiorcy, którzy potwierdzali odbiór pieczątką firmową — strona nigdy wcześniej nie zakwestionowała takiego sposobu doręczenia — to należy przyjąć, iż decyzja o karze została prawidłowo doręczona w miejscu pracy. Oznacza to, że odwołanie zostało wniesione po terminie z winy skarżącego, zaś wskazane przesłanki nie uzasadniają uwzględnienia wniosku o przywrócenie terminu (wyrok WSA w Olsztynie z 22 października 2019 r., II SA/Ol 651/19).
W skardze kasacyjnej ukarany podtrzymał wcześniejsze stanowisko: doręczenie pracownikowi skarżącego nie można uznać za skuteczne doręczenie decyzji skarżącemu (co się odnosi także do wcześniejszej korespondencji, którą odbierali inni pracownicy) — zaś taka wykładnia prowadzi do pozbawienia strony możliwości obrony praw w postępowaniu.
Rozpatrując skargę kasacyjną NSA przypomniał, iż w orzecznictwie przyjmuje się, że literalna wykładnia art. 42 par. 1 kpa prowadzi do konkluzji, że prawidłowe doręczenie pisma osobie fizycznej w jej miejscu pracy powinno nastąpić do rąk własnych adresata (wyrok NSA z 13 grudnia 2017 r., II OSK 645/17). Doręczenie do rąk osób uprawnionych w lokalu siedziby możliwe jest tylko w przypadku jednostek organizacyjnych i organizacji społecznych (art. 45 kpa). W przypadku nieobecności adresata doręczenie zastępcze jest dopuszczalne — „dorosłemu domownikowi, sąsiadowi lub dozorcy domu” — co oznacza, że tryb taki przewidziany jest tylko w przypadku doręczenia w mieszkaniu (art. 43 kpa). Brak jest natomiast przepisów pozwalających na doręczenie pism osobie fizycznej w miejscu pracy, choćby do rąk osoby upoważnionej przez pracodawcę do odbioru korespondencji (por. „Czy wyoutsourcingowana recepcjonistka w biurowcu jest „osobą czynną w lokalu przedsiębiorstwa”?”).
Przepisy o doręczeniu w postępowaniu administracyjnym — także regulujące doręczenie decyzji rąk własnych — powinny być wykładane ściśle, a to dlatego, iż wiąże się z nim szereg istotnych skutków, w tym rozpoczyna się bieg terminów procesowych.
Skoro więc w sprawie niezbicie ustalono, że przesyłka została wysłana do firmy, której właścicielem jest ukarany (jego miejsca pracy), ale listonosz zostawił przesyłkę jego pracownikowi, to doręczenie było nieprawidłowe. Nie jest wystarczające oddanie przesyłki pracownikowi — doręczenie decyzji do rąk własnych osoby fizycznej, choćby i przedsiębiorcę prowadzącego jednoosobową działalność gospodarczą, zatrudniającego pracowników podlega takim samym zasadom, jak doręczenie każdej innej osobie fizycznej.
W konsekwencji należy przyjąć, iż wskutek braku doręczenia decyzji nie zaczął biec termin do jej zaskarżenia — co czyni także bezprzedmiotowym wniosek o przywrócenie terminu do wniesienia odwołania (art. 105 par. 1 kpa). W takim przypadku całe postępowanie podlega umorzeniu — toteż NSA uchylił zarówno wyrok, jak i postanowienie SKO.
Zamiast komentarza: wyrok oczywiście jest jak najbardziej prawidłowy — skoro jest przepis, to należy go stosować (cieszy mnie też, że NSA podtrzymuje passę zdroworozsądkowej wykładni wątpliwych wątków) — natomiast merytorycznie uważam, że jest tu troszkę do zrobienia dla ustawodawcy. Nie wydaje mi się po prostu szczególnie zasadne takie rozróżnianie adresatów będących było nie było przedsiębiorcami, zwłaszcza, że przecież nierzadko na podstawie wpisu do CEIDG prowadzi się całkiem niemałe biznesy.