Koronawirusowego chaosu ciąg dalszy: ledwo rząd pozwolił na fruwanie aeroplanów, od dziś, a już zdążył wprowadzić zakaz przylotów z Wielkiej Brytanii, Szwecji i Portugalii — wczoraj, od dziś (rozporządzenie Rady Ministrów z 16 czerwca 2020 r. w sprawie zakazów w ruchu lotniczym, Dz.U. z 2020 r. poz. 1050).
Dla jasności i przypomnienia:
- jednym spośród wielu zakazów związanych z epidemią COVID-19 był zakaz lądowań na polskich lotniskach samolotów pasażerskich wykonujących loty międzynarodowe (z wyjątkami, rozporządzenie Rady Ministrów z 13 marca 2020 r. w sprawie zakazów w ruchu lotniczym, Dz.U. z 2020 r. poz. 436);
- od marca takich aktów prawnych było dziesięć; jak dotąd przedostatnie rozporządzenie miało utracić moc 16 czerwca 2020 r., zapowiadano, że od dziś — skoro mamy już otwarte granice wewnętrzne — będzie można swobodnie latać po Unii Europejskiej (rozporządzenie Rady Ministrów z 5 czerwca 2020 r. w sprawie zakazów w ruchu lotniczym, Dz.U. z 2020 r. poz. 1005);
- i oto jest: opublikowane wczoraj wieczorem (to taka nowa świecka tradycja aktualnego rządu) rozporządzenie utrzymuje zakaz lądowania pasażerskich cywilnych statków powietrznych w ruchu międzynarodowym (z wyjątkami);
- zakaz przylotów nie dotyczy jednak maszyn startujących z lotniska położonego w Unii Europejskiej, Szwajcarii lub EFTA — z wyjątkiem jednak Wielkiej Brytanii (wraz z Irlandią Północną), Szwecji i Portugalii;
par. 1 ust. 2 rozporządzenia w/s zakazów w ruchu lotniczym
Zakazu [lądowań] nie stosuje się do statków powietrznych wykonujących loty międzynarodowe z lotnisk położonych na terytorium państwa członkowskiego Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA) – strony umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym, Konfederacji Szwajcarskiej lub państwa członkowskiego Unii Europejskiej, z wyjątkiem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, Królestwa Szwecji i Republiki Portugalskiej.
- dla jasności: zakaz nie dotyczy lotów do Wielkiej Brytanii, Szwecji i Portugalii — skoro zakaz dotyczy „wykonywania lądowania przewożących pasażerów” statków powietrznych wykonujących loty międzynarodowe, to samolot startujący z Polski może do Wielkiej Brytanii, Szwecji i Portugalii pofrunąć — ale nie może stamtąd powrócić;
- czysto hipotetycznie jest natomiast możliwość lotu po trójkącie, np. z Wielkiej Brytanii do Francji, skąd aeroplan pofrunąłby do Polski — czysto hipotetycznie, bo przecież raczej żaden przewoźnik nie zdecyduje się na taką łamigłówkę logistyczną (sprawdzić czy inne państwa aby też nie ograniczają przylotów z tych państw);
- ogłoszone wczoraj wieczorem rozporządzenie weszło w życie dziś i ma obowiązywać do 30 czerwca 2020 r.
Zamiast komentarza: biorąc pod uwagę chaos (nie tylko legislacyjny) którym władze kierują się przy zwalczaniu epidemii, można było spodziewać się wszystkiego. Jestem w stanie zrozumieć logikę zakazu przylotów z krajów, w których koronawirus zbiera szczególne żniwo (ale co tam robi Portugalia?), natomiast sytuacji, w której zapowiada się jedno, a robi drugie, nadal nie jestem w stanie pojąć.
(A tak z innej beczki: biorąc pod uwagę polskie statystyki COVID-19, żeby się zaraz nie okazało, że nie będą wpuszczać samolotów startujących z naszego kraju.)