tzw. wyrok tzw. TK z 16 lipca 2020 r. (P 19/19)
Art. 89 ustawy z dnia 20 maja 1971 r. — Kodeks wykroczeń w związku z art. 43 ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. — Prawo o ruchu drogowym w zakresie, w jakim przewiduje odpowiedzialność osób mających obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7 za przebywanie małoletniego na drodze publicznej, jest zgodny z zasadą poprawnej legislacji, wynikającą z art. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Tylko niektórym nieformalnym spotkaniom przy herbatce i ciasteczkach poświęcam miejsce na tutejszych łamach, ale najnowszy temat, którym zajmował się salonik p. Przyłębskiej jest tego wart.
Sprawa dotyczyła art. 89 kodeksu wykroczeń, który — zdaniem pytającego sądu — literalnie rozumieć w ten sposób, że każda sytuacja, kiedy dziecko do lat 7 znajduje się na ulicy — każda, czyli także pod opieką dorosłego, w tym rodziców — oznacza odpowiedzialność wykroczeniową rodziców. Oznacza to, że dziecko może tylko siedzieć w domu lub chodzić po łące i lesie, bo w przeciwnym razie każda podróż (np. do przedszkola) wiąże się z potencjalną penalizacją — bo przecież „przebywanie” oznacza także podróż („w samochodzie, tramwaju, pociągu, autobusie, wózku dla dzieci, furmance, rowerze, czy jakimkolwiek innym pojeździe”).
art. 89 kw
Kto, mając obowiązek opieki lub nadzoru nad małoletnim do lat 7, dopuszcza do przebywania małoletniego na drodze publicznej lub na torach pojazdu szynowego,
podlega karze grzywny albo karze nagany.
Zdaniem sądu tak rozumiany zakaz jest sprzeczny z logiką i z pozostałymi regułami polskiego prawa, w tym przepisem, który pozwala temu samemu dziecku (do 7 lat) korzystać z drogi pod opieką innej osoby — choćby drugiego dziecka, które ma co najmniej 10 lat — a także zezwala na przebywanie w strefie zamieszkania (która jest bardziej chodnikiem czy podwórkiem, niż jezdnią, czego wielu kierowców nadal nie chce pojąć), a przez to narusza konstytucyjne prawo wychowywania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami (art. 48 ust. 1 Konstytucji RP) oraz konstytucyjną swobodę poruszania się (art. 52 ust. 1 Konstytucji).
art. 43 pord
1. Dziecko w wieku do 7 lat może korzystać z drogi tylko pod opieką osoby, która osiągnęła wiek co najmniej 10 lat. Nie dotyczy to strefy zamieszkania.
3. Przepis ust. 1 nie dotyczy drogi przeznaczonej wyłącznie dla pieszych.
Pięcioro zgromadzonych przy herbatce i ciasteczkach ludzi nie zgodziło się z tym poglądem (z nimi nie zgodziła się Krystyna Pawłowicz — ciekawe czego dokładnie dotyczyło jej zdanie odrębne?). Otóż stwierdzili oni, że tak zredagowany przepis nie narusza zasady poprawnej legislacji: owszem, początkowo TK przyjmował, że przepis karny powinien wyczerpująco regulować wszelkie aspekty czynu zabronionego, natomiast dziś wykładnia jest bardziej „liberalna” — chodzi o pewien kierunek, dążenie do pewnego stanu idealnego, nie zaś bezwzględny obowiązek w każdej sytuacji. Jeśli zatem adresat normy może ustalić jakie zachowanie jest zagrożone karą — nie sposób przepisowi zarzucać naruszenia zasady poprawnej legislacji.
Oznacza to, że sąd, do którego trafi sprawa dotycząca art. 89 kw powinien — w ramach procesu stosowania prawa — dokonać jego wykładni, przy której można posłużyć się innymi normami — w tym art. 43 ust. 1 pord, który pozwala korzystać dziecku z drogi nawet pod opieką innego dziecka. Oba przepisy należy interpretować łącznie — zatem zakres art. 89 kw jest dookreślony przepisami o ruchu drogowym, a przez to nie może być niezrozumiały.
Nie powinno w szczególności budzić wątpliwości, że przebywanie dziecka na drodze publicznej nie jest rozumiane w ten sposób w doktrynie i judykaturze: żaden z komentarzy do kodeksu wykroczeń po 1980 r. nie znajduje podstaw do stosowania art. 89 kw w przypadku rodziców, którzy idą z dzieckiem po ulicy (po chodniku), przesłanek po temu nie znaleziono w jedynej sprawie, którą tzw. TK zna (wyrok SO Warszawa-Praga z 5 października 2016 r., VI Ka 888/16). Natomiast sam przepis karny musi być napisany w ten sposób, ponieważ nie sposób opisać w nim wszystkich możliwych aspektów — obowiązek nadzoru lub opieki nad dzieckiem może wynikać z różnych przepisów (prawo rodzinne, prawo oświatowe, etc.), zaś droga publiczna ma różną definicję, w zależności od tego czy sięgnie się do ustawy o drogach publicznych, czy do prawa o ruchu drogowym.
Zamiast komentarza: to dobrze, że mądre oceny rodzą się także przy nieformalnych spotkaniach przy herbatce i ciasteczkach. Dla mnie też jest oczywiste, iż niezależnie od literalnego brzmienia przepisu karnego — nie można nikogo ścigać za zachowanie, które jest dozwolone na podstawie innego przepisu (a dość szeroki zakres przyzwolenia wynika choćby z art. 43 ust. 1 pord). Nie do końca rozumiem jak państwo rozumieją ową „liberalną” wykładnię wymogu poprawnej legislacji w odniesieniu do przepisu karnego — jeśli miałoby to stanowić przyzwolenie na niechlujstwo legislacyjne, to chyba nie o to chodzi (moim zdaniem wykładnia liberalna oznacza, że niejasności tego rodzaju nie mogą służyć zaostrzaniu represji) — no ale przynajmniej jedną sprawę mamy wyjaśnioną: przebywanie 7-ledniego dziecka na drodze publicznej, pod opieką rodziców (a także nauczycielki, jeśli dzieci np. jadą do teatru), nie może być traktowane jako wykroczenie z art. 89 kw.
Q.E.D.