Czy wspólnik spółki z o.o. może żądać opublikowania sprostowania nieścisłej lub nieprawdziwej informacji odnoszącej się do jego spółki? Czy jednak osoba prawna ma swoje sprawy, a wspólnik swoje — przez co wspólnik nie jest legitymowany do żądania sprostowania wiadomości odnoszącej się do spółki? I przy okazji: czy treść sprostowania musi bardzo dokładnie odnosić się do inkryminowanego materiału (tytuł, data publikacji)? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 19 czerwca 2020 r., V ACa 59/20).
Orzeczenie dotyczyło powództwa o nakazanie opublikowania sprostowania informacji prasowej, w której napisano, że kierowana przez powoda spółka prowadziła na rzecz sztabu wyborczego Andrzeja Dudy działania w internecie, w ramach których korzystano z fałszywych kont internautów, które obsługiwały boty.
Kilkanaście dni po publikacji tekstu do redaktora naczelnego portalu wpłynął wniosek o publikację sprostowania („SPROSTOWANIE. Nieprawdziwa jest informacja, że spółka (…), której jestem wspólnikiem, tworzyła na zlecenie sztabu wyborczego Andrzeja Dudy fałszywe konta internetowe. [podpis] /adres do wiadomości redakcji/”). Naczelny odmówił jego opublikowania, zatem zainteresowany wysłał (już prawie 3 miesiące po publikacji artykułu) kolejne żądanie, zmieniając nieco treść sprostowania („SPROSTOWANIE. Nieprawdziwa jest informacja, że spółka (…), której jestem wspólnikiem, tworzyła na zlecenie sztabu wyborczego Andrzeja Dudy fałszywe konta internetowe. Zlecenie to dotyczyło moderowania wątków dyskusyjnych w zakresie określonym w umowie, bez użycia tzw. „botów”. P. S./adres do wiadomości redakcji/”).
Ponieważ sprostowanie nadal nie zostało opublikowane, do sądu wpłynął pozew; kilka tygodni po wytoczeniu powództwa powód złożył pismo, w którym znów zmienił treść żądania — na „SPROSTOWANIE. Nieprawdziwa jest informacja, opublikowana w dniu 14 września 2018 r. w artykule pt. „”Gazeta Wyborcza” i Radio ZET: boty w służbie Andrzeja Dudy”, że spółka (…), której jestem wspólnikiem, tworzyła na zlecenie sztabu wyborczego Andrzeja Dudy fałszywe konta internetowe. Zlecenie to dotyczyło moderowania wątków dyskusyjnych w zakresie określonym w umowie, bez użycia tzw. „botów”. P. S./adres do wiadomości redakcji/”, aby na rozprawie wyjaśnic, iż nową treść należy traktować jako roszczenie alternatywne lub ewentualne.
(Pozostawione w uzasadnieniu okruszki pozwalają stwierdzić, iż chodzi o tekst „”Gazeta Wyborcza” i Radio ZET: boty w służbie Andrzeja Dudy”, powód jest jednym ze wspólników spółki Elchupacabra sp. z o.o., zaś rzecz dotyczy kampanii prezydenckiej z 2015 r.)
art. 31a ust. 3 ustawy prawo prasowe
Sprostowanie powinno zostać nadane w placówce pocztowej operatora pocztowego lub złożone w siedzibie odpowiedniej redakcji, na piśmie w terminie nie dłuższym niż 21 dni od dnia opublikowania materiału prasowego.
Sąd wyjął kalendarz (który w takich sprawach przydaje się równie bardzo jak kalkulator) i stwierdził, że sporny artykuł został opublikowany 14 września 2018 r., pierwotne sprostowanie zostało wysłane 5 października 2018 r., drugie 10 grudnia 2018 r. — jednak nie dość, że oba nadesłane do redakcji sprostowania są nierzeczowe, ponieważ nie wiadomo do czego dokładnie się odnoszą (brak tytułu artykułu podlegającego sprostowaniu), to w dodatku drugie (poprawione) sprostowanie wysłane było po przekroczeniu 21-dniowego terminu na nadanie sprostowania (art. 31a ust. 3 pr.pras.) — zaś w takim przypadku redaktor naczelny odmawia publikacji sprostowania (art. 33 ust. 1 pr.pras.). Prawidłowy byłby natomiast tekst sprostowania przedstawiony w toku sprawy, pod warunkiem jednak, że taką właśnie treść otrzymałby redaktor naczelny — ale skoro powód wysłał do redakcji wadliwe sprostowanie, to nie może pozywać naczelnego o publikację innego dokumentu, zwłaszcza po upływie roku od dnia publikacji spornego materiału prasowego (art. 39 ust. 2 pr.pras.).
art. 33 ust. 1 pkt 1-2 ustawy prawo prasowe
Redaktor naczelny odmawia opublikowania sprostowania, jeżeli sprostowanie:
1) jest nierzeczowe lub nie odnosi się do faktów,
2) zostało nadane lub złożone po upływie terminu, o którym mowa w art. 31a ust. 3, lub nie zostało podpisane,
W apelacji od niekorzystnego wyroku powód zarzucił, iż rzeczowość sprostowania prasowego nie wymaga przytoczenia w jego treści tytułu inkryminowanego artykułu, zwłaszcza, że pozwany redaktor naczelny portalu nie podał takiej przyczyny już w odmowie (chociaż miał taki obowiązek jako profesjonalny podmiot działający na rynku medialnym), ale z drugiej odmowy wynika, że dokładnie wiedział, o który tekst chodzi. Co więcej skoro drugie żądanie przesłano w „trybie naprawczym” (art. 33 ust. 3 pr.pras.), to 21-dniowy termin należy liczyć od dnia doręczenia odmowy, a nie od publikacji materiału (art. 33 ust. 4 pr.pras.). Niezależnie od tego modyfikacja powództwa była tak niewielka, że nie można jej traktować jako wystąpienia z nowym roszczeniem, zwłaszcza, że dokonano jej tylko i wyłącznie w nawiązaniu do zarzutu, który pojawił się dopiero w odpowiedzi na pozew.
art. 33 ust. 3-4 ustawy prawo prasowe
3. Odmawiając opublikowania sprostowania, redaktor naczelny jest obowiązany niezwłocznie, nie później jednak niż w terminie 7 dni od dnia otrzymania sprostowania, przekazać wnioskodawcy pisemne zawiadomienie o odmowie i jej przyczynach. Jeżeli odmowa nastąpiła z przyczyn określonych w ust. 1 pkt 1, 4 i 5, należy wskazać fragmenty sprostowania, które nie nadają się do publikacji
4. Redaktor naczelny nie może odmówić opublikowania sprostowania, jeżeli zastosowano się do jego wskazań. W przypadku nadesłania poprawionego sprostowania termin określony w art. 31a ust. 3 liczy się od dnia doręczenia wnioskodawcy zawiadomienia o odmowie i jej przyczynach.
Sąd II instancji stwierdził, iż wydając taki wyrok sąd się mocno pomylił — bo brak oznaczenia w sprostowaniu daty lub tytułu materiału podlegającego sprostowaniu nie może być podstawą do odmowy publikacji sprostowania (wyrok SN z 21 lutego 2020 r., I CSK 560/18) — co jednak nie zmienia oceny, iż mimo to rozstrzygnięcie jest prawidłowe.
Kluczowa okazała się ocena, iż wspólnik spółki kapitałowej (osoby prawnej) nie jest osobą zainteresowaną, która może domagać się opublikowania sprostowania informacji odnoszącej się do spółki. Owszem, art. 31a ust. 1 pr.pras. nie definiuje pojęcia osoby zainteresowanej, ale w doktrynie przyjmuje się, iż jest to osoba, która informację przekazała lub której dotyczy opublikowany artykuł (cytowana jest jej wypowiedź, etc.). Tymczasem publikacje dotyczące osoby prawnej nie muszą automatycznie dotykać sfery interesów osoby, która w jakiś sposób jest powiązana z jednostką — nie wystarczy bowiem powiązanie emocjonalne (wspólnik-spółka), lecz związek ten musi być dostrzegalny dla czytelników. Owszem, istnieje możliwość, że osoba fizyczna jest tak mocno identyfikowana z jakąś osobą prawną, że owo powiązanie będzie oczywiste dla wszystkich odbiorców (jest tak np. w przedsiębiorstwach rodzinnych, gdzie nazwisko pojawia się w firmie spółki) — ale nie jest to regułą.
Tymczasem opublikowany artykuł odnosił się wyłącznie do spółki, która miała świadczyć określone usługi, w jego treści nie pojawia się osoba powoda — zaś związek ten pojawia się wyłącznie dopiero w treści sprostowania („Nieprawdziwa jest informacja, że spółka (…), której jestem wspólnikiem”). Oznacza to, że powód nie wykazał minimalnego poziomu identyfikacji swej osoby w artykule, co oznacza, iż brak mu legitymacji czynnej do wytoczenia powództwa — zaś brak takiej legitymacji co do zasady skutkuje oddaleniem powództwa (por. uchwała SN z 12 grudnia 2012 r., III CZP 83/12, w której odnoszono się do legitymacji procesowej wspólnika spółki). W przypadku oddalenia powództwa ze względu na brak legitymacji czynnej powoda zbędna jest analiza pozostałych przesłanek odpowiedzialności, w tym jakichkolwiek zarzutów powoda (wyrok SN z 15 października 2009 r., I CSK 94/09).