Czy złożenie nieuzasadnionej skargi na zachowanie funkcjonariusza może prowadzić do odpowiedzialności za naruszenie jego dóbr osobistych? Czy jednak każdy ma prawo do składania skarg na zachowanie innych osób, zaś korzystanie z takiego prawa nie może być uznane za działanie bezprawne?
wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z 18 lutego 2020 r. (V ACa 606/19)
Podanie nieprawdziwych informacji o nagannym zachowaniu osoby prowadzi do naruszenia jej dobrego imienia.
Sprawa zaczęła się zaraz po imieninach u sąsiada pozwanego: wychodząc w nocy z imprezy, jeden z biesiadników zakrzyknął „niech żyje król [zanonimizowano]” i „sto lat!” (solenizant właśnie wygrał wybory na wójta). Okrzyki obudziły pozwanego i jego żonę, którzy — jako że w kampanii wyborczej zaangażowani byli po całkowicie przeciwnej stronie — uznali je za przejaw celowej szykany motywowanej politycznie. Poprosili więc jednego z goszczących u sąsiada (znanego im od dziecka mężczyznę, funkcjonariusza straży więziennej), którego uznali za sprawcę zgiełku, o wyjaśnienie i przeprosiny. Mężczyzna zaprzeczył, odmówił i wyszedł, więc pozwany — jako emerytowany funkcjonariusz SW — złożył do dyrektora zakładu karnego skargę, w której napisał, że ten przez kilkanaście minut wydzierał się pod jego oknem, czym zagrażał zdrowiu jego małżonki (po operacji), a także użył sformułowań o naruszeniu „w poważnym stopniu zasad etyki zawodowej”, opisał także „złamanie prawa”, „popełnienie czynu zabronionego” i „chuligańskie zachowanie”.
Po otrzymaniu skargi przełożony zażądał od mężczyzny wyjaśnień, ten znów zaprzeczył, iżby się awanturował i stwierdził, że został pomówiony. Afera nie miała negatywnego skutku na ocenę służbową, ale jego zdaniem takie oczernianie zniweczyło dobrą opinię w zakładzie (a sprawa odbiła się w lokalnym środowisku pewnego rodzaju echem) — więc do sądu trafił pozew, w którym funkcjonariusz zażądał od emeryta m.in. przeprosin za naruszenie dóbr osobistych w bezpodstawnej skardze.
Sąd I instancji uwzględnił roszczenia i nakazał przeproszenie pomówionego. Podanie nieprawdziwych informacji o nagannym zachowaniu jakiejś osoby zawsze prowadzi do naruszenia jej dobrego imienia. Skoro więc nie istnieje dowód, by powód zakłócał ciszę nocną, oprócz słów samego pozwanego (zaś jednorazowy nocny okrzyk na cześć solenizanta nie może być oceniany aż tak surowo), to wniesienie nieuzasadnionej skargi prowadziło do naruszenia dóbr osobistych.
W apelacji od wyroku pozwany zarzucił m.in., że wysłanie skargi do przełożonego funkcjonariusza służby więziennej nie może być oceniane jako zachowanie bezprawne w rozumieniu art. 24 kc, zaś wznoszenie okrzyków szczerą nocą narusza zasady etyki zawodowej funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej, przeto próba wyjaśnienia zajścia nie może być traktowana jako zdyskredytowanie powoda. Co więcej to nie pozwany, lecz sam powód poinformował osoby trzecie o skardze, przeto za skutki rozniesienia się wiedzy o skardze nie może odpowiadać autor skargi.
Sąd II instancji nie podzielił tego stanowiska: jedynym obowiązkiem powoda, który dochodzi roszczeń z tytułu ochrony dóbr osobistych jest wykazanie, iż do owego naruszenia doszło. Konsekwencją domniemania bezprawności jest natomiast przerzucenie ciężaru dowodu na pozwanego — to on ma obowiązek wykazać, iż jego zachowanie nie jest bezprawne. Nie oznacza to jednak, iż o tym czy doszło do naruszenia dóbr osobistych decydują subiektywne odczucia powoda, istotna jest bowiem obiektywna ocena, iż jakieś zachowanie prowadziło do naruszenia.
Pozwany powinien zdawać sobie sprawę z tego, że skarga mogła prowadzić do zakwestionowania kwalifikacji powoda do pracy w służbie więziennej — potwierdzona informacja, że funkcjonariusz zachowuje się jak chuligan, mogłaby narazić go na poważne reperkusje. Sąd podkreślił, iż taka ocena nie jest subiektywnym odczuciem powoda — bo przecież urządzanie nocnych drak i awantur jest powszechnie uznawane za postępowanie niewłaściwe. Pozwany nie wykazał, iżby powód dopuścił się zakłócenia ciszy nocnej pod jego domem, nie mógł więc domagać się przeprosin za hałasy, co oznacza, że wysłanie skargi do przełożonego powoda zmierzało do zdyskredytowania go w oczach pracodawcy, a przez to stanowiło bezprawne naruszenie dóbr osobistych.
Finalnie sąd nakazał pozwanemu pisemnie przeprosić powoda — i wysłać przeprosiny na ręce dyrektora zakładu karnego, do którego trafiła bezzasadna skarga.