A teraz coś z całkiem innej beczki czyli czy dziecko, które wpadło na cudze podwórko, żeby odciągnąć pieska, dopuściło się naruszenia miru domowego? Więc gospodarz był uprawniony do odparcia bezprawnego wtargnięcia, zatem w przypadku użycia siły można mówić co najwyżej o przekroczeniu granic obrony koniecznej? I przy okazji: czy jednokrotne kopnięcie psa można zakwalifikować jako znęcanie się nad zwierzęciem? (nieprawomocny wyrok SR w Jeleniej Górze z 30 czerwca 2020 r., II K 1428/18).
Sprawa zaczęła się od wbiegnięcia pieska na posesję sąsiada, za pieskiem wbiegł 11-letni chłopczyk, złapał zwierzątko na ręce i uciekł — zobaczył to sąsiad, który zaczął dziecku grozić pozbawieniem życia. Dzień później sytuacja się powtórzyła, więc krewki mężczyzna znów groził, a także dwukrotnie kopnął dziecko w twarz oraz skopał psa.
Do sądu wpłynął akt oskarżenia, w którym mężczyźnie zarzucono groźby karalne, które wzbudziły u poszkodowanego uzasadnioną obawę spełnienia (art. 190 par. 1 kk), krótkotrwałe naruszenie czynności narządu ciała (art. 157 par. 2 kk), zaś kopnięcie psa zakwalifikowano jako znęcanie się nad zwierzęciem (art. 35 ust. 1a uoz).
Oskarżony i członkowie jego rodziny (którzy nie byli naocznymi świadkami zdarzenia) zaprzeczyli oskarżeniom: dziecko mogło uderzyć się o parapet, mężczyzna tylko bawił się z psem; on sam stwierdził, że chłopiec chodził wokół posesji i celowo spuścił pieska ze smyczy, zaś po tym jak pies wtargnął na podwórko tylko „tupnął” by odpędzić intruza.
Bazując na opinii biegłego sąd stwierdził, że co najmniej jeden cios w twarz chłopczyka został zadany obutą stopą, co oznacza, że mężczyzna rzeczywiście kopnął dziecko. Pośrednim dowodem na kopnięcie psa jest fakt, że dzień później zwierzątko było osowiałe i kulało. Oczywiście nie można jednoznacznie stwierdzić ile kopnięć zadano psiakowi, ale nawet jednokrotne kopnięcie psa można traktować jako znęcanie się nad zwierzęciem.
W świetle całokształtu okoliczności — oskarżenie nie ma źródła w konflikcie sąsiedzkim, zeznania rodziny chłopczyka wykluczają dążenie do złośliwego obciążenia mężczyzny, zaś spontaniczne zeznania dziecka (potwierdzona opinią sądowo-psychologiczną) są wiarygodne — sąd ocenił zarzuty jako uzasadnione, co pozwoliło na wymierzenie sprawcy łącznej grzywny w wysokości 5 tys. złotych, nakazał wpłatę tysiąca złotych nawiązki na schronisko dla zwierząt, a także obciążył go kosztami w wysokości 1,2 tys. złotych.
Zamiast komentarza: tytuł i lead to oczywiście prowokacyjny chwytak na P.T. Czytelników, bo ani oskarżony nie twierdził, że bronił miru domowego, ani też nie próbował powoływać się na rzekomą obronę konieczną. Natomiast tak mi pasowało w kontekście jakże ukochanych dywagacji nt. przekroczenia granic obrony koniecznej przy zamachu na „jakiekolwiek” dobro prawnie chronione.