Czy brak bezpośredniego dowodu potwierdzającego, że oskarżony jest winny przestępstwa, o które się go oskarża, wyklucza skazanie? Czy jednak trafnie wywiedzione i prawidłowo ocenione poszlaki także mogą być przesłanką skazania?
wyrok Sądu Najwyższego z 13 października 2020 r. (III KK 317/19)
Polskie postępowanie karne dopuszcza możliwość uznania winy w toku procesu poszlakowego.
Orzeczenie dotyczyło wniesionej przez prokuratora kasacji od wyroku uniewinniającego dwóch recydywistów oskarżonych o kradzież z z włamaniem. Sąd I instancji uznał oskarżonych winnymi zarzucanego czynu, jednak sąd odwoławczy uznał, że brak bezpośredniego dowodu popełnienia przestępstwa wyklucza skazanie — i uniewinnił ich od zarzutów.
Zdaniem prokuratora sąd dokonał dowolnej i błędnej oceny materiałów dowodowych (opinii biegłego z zakresu badań biologicznych, analizy bilingów telefonicznych i wyjaśnień jednego z oskarżonych), czego skutkiem było niesłuszne uniewinnienie.
Sąd Najwyższy zauważył, że w sprawie brak było bezpośrednich dowodów winy oskarżonych, zaś sądy opierały się tylko i wyłącznie na dowodach pośrednich (poszlakach). Nie jest to sytuacja zwyczajna, ponieważ w procesie sąd zwykle dysponuje zarówno dowodami bezpośrednimi, jak i poszlakami, które wzmacniają („albo i nie”) dowody bezpośrednie. Zdarza się jednak, iż sąd dysponuje tylko i wyłącznie dowodami pośrednimi (tzw. proces poszlakowy).
art. 7 kodeksu postępowania karnego
Organy postępowania kształtują swe przekonanie na podstawie wszystkich przeprowadzonych dowodów, ocenianych swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego.
Poszlaki mogą stać się przyczynkiem do uznania oskarżonego winnym przestępstwa, pod warunkiem jednak, że tworzą logiczną całość — bo tylko zamknięty łańcuch poszlak pozwala niewątpliwe udowodnienie faktu głównego. Poszlaki podlegają ocenie na takich samych zasadach jak dowody bezpośrednie: z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego — w myśl zasady swobodnej oceny dowodów — tak, by sąd osiągnął „stan przekonania równy pewności” co do przebiegu zdarzenia.
Przenosząc te uwagi na stan faktyczny SN podkreślił, że w sprawie jako udowodnione uznano następujące fakty: (i) że sprawcy posługiwali się użyczonym samochodem, (ii) że przedmioty znajdujące się w samochodzie były na miejscu włamania, (iii) że oskarżeni mieli z tymi przedmiotami kontakt; (iv) ustalono treść rozmowy jednego z oskarżonych z właścicielem samochodu; (v) telefon oskarżonego logował się do sieci w rejonie miejsca przestępstwa; (vi) że kłódkę przecięto przy pomocy nożyc odpowiadających tym, które znaleziono u oskarżonego; (vii) u którego znaleziono także skradzione produkty.
Jednakże analizując te poszlaki sąd odwoławczy odniósł się do każdej z osobna, każdą traktując zgodnie z zasadą domniemania niewinności i reguły in dubio pro reo, a przecież obok indywidualnej oceny faktów pośrednich należy dokonać jeszcze oceny kompleksowej — rozważyć, czy „łączne ich nagromadzenie”, prowadzi do wniosków identycznych jak przy ocenie indywidualnej. Okoliczność, iż jako dowód winy dostępne są tylko poszlaki, nie stoi bowiem na przeszkodzie uznania winy oskarżonego i skazania go za sprawstwo zarzucanego mu czynu.
Umiejętność odnalezienia równowagi pomiędzy tymi wartościami [zasady domniemania niewinności i in dubio pro reo vs. dyrektywa swobodnej oceny dowodów] w procesie stanowi istotę wymiaru sprawiedliwości. Utrata tej równowagi z kolei prowadzi bądź do niebezpieczeństwa w postaci automatyzmu w przyjmowaniu tez aktu oskarżenia, bądź do wydawania orzeczeń, które mogą być odbierane jako przesadnie pobłażliwe, czy wręcz naiwne.
Z tego względu SN zdecydował się na uchylenie zaskarżonego orzeczenia i zwrot sprawy do ponownego rozpoznania w drugiej instancji.