Czy windykacja spornego długu prowadzi do naruszenia dóbr osobistych dłużnika? Czy jednak windykator może traktować zlecenie wierzyciela jako wiarygodne, przynajmniej do momentu, dopóki nie dowie się, że należność jest sporna? I, wcale nie na marginesie: czy przesłanie wezwania do zapłaty na adres luźno związany z dłużnikiem może stanowić naruszenie jego prywatności i dobrego imienia? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 6 sierpnia 2020 r., I AGa 223/19).
Orzeczenie dotyczyło roszczeń dłużniczki wobec spółki, w ramach prowadzonych w imieniu klienta działań zmierzających do odzyskania spornego długu miały być nieadekwatne i natarczywe, a przez to naruszać dobra osobiste w postaci prawa do prywatności, tajemnicy korespondencji, spokoju i dobrego imienia.
Zaczęło się od zawartej umowy na druk książki, po wykonaniu umowy drukarnia wystawiła fakturę na 4 tys. złotych; klientka, której zdaniem jakość druku była nieprawidłowa, zapłaciła tylko połowę i złożyła reklamację; drukarnia przekazała należność do windykacji; windykator (pozwana spółka) podjął z klientką w tej sprawie korespondencję (dzwonił, esemesował, wysyłał listele), a w wezwaniu do zapłaty poinformowano o możliwości wpisania jej do Krajowego Rejestru Długów. Jednakże pisma trafiały na adres email stowarzyszenia turystycznego, w którym kobieta była skarbniczką — windykator zaczerpnął ten adres z internetu — co wywołało wśród jego członków pewne podejrzenia co do jej wiarygodności. Finalnie sprawa zadłużenia została uregulowana polubownie — drukarnia przyznała, że doszło do niepotrzebnego zamieszania i cofnęła zlecenie — zaś kobieta wytoczyła przeciwko windykatorowi powództwo żądając przeprosin i 25 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia.
Zdaniem strony pozwanej roszczenia były o tyle bezzasadne, że działania prowadzone były na zlecenie klienta, który podtrzymywał zasadność roszczeń, a powódka zażądała zaprzestania windykacji już po jej zakończeniu — wcześniej o pomyłce informowała tylko drukarnię.
Sąd prawomocnie oddalił całość roszczeń: prowadzenie windykacji — formułowanie żądania zapłaty długu na rzecz wierzyciela — nie jest działaniem bezprawnym. Dóbr osobistych nie narusza także windykacja spornego długu, ponieważ spółka nie wiedziała, że wierzycielka przedstawiła reklamację wyświadczonej usługi. Nie sposób także ocenić jako bezprawnych samych podejmowanych działań windykacyjnych (telefony, esemesy, listele), zaś ich treści lub częstotliwość nie może być kategoryzowana jako nękanie (prowadzący windykację świadek dał się poznać jako osoba spokojna i kulturalna). Nie stosowano żadnych gróźb wobec rzekomej dłużniczki, nie straszono jej wpisaniem do KRD (chociaż ostrzeżenie o możliwości przekazania danych do rejestru było przedwczesne), zaś cała operacja została zakończona po kilku dniach — zaraz po tym jak pomyłka została wyjaśniona.
Jako obiektywnie bezprawne oceniono natomiast przesłanie wezwania na skrzynkę stowarzyszenia — windykator nie powinien korzystać z adresów „z internetu”. Powódka podała swój adres elektroniczny w CEIDG, przeto nie było podstaw do przesyłania informacji dotyczących rozliczeń do przypadkowych osób — przesłanie osobie postronnej informacji dotyczącej zadłużenia jest zawinionym naruszeniem dóbr osobistych.
Niezależnie od tego nie prowadzi to jednak do automatycznego uwzględnienia żądań w zakresie zapłaty zadośćuczynienia: powódka nie wykazała żadnych negatywnych konsekwencji prowadzonej wobec niej windykacji — nie wykluczono jej ze stowarzyszenia, nie straciła znajomych, mimo żywionych obaw przyznano jej kredyt (w tym czasie kobieta ubiegała się w banku o 150 tys. złotych). Nie ma także podstaw do uwzględnienia roszczeń niemajątkowych — pozwany windykator nie musi wysyłać oświadczenia do stowarzyszenia, ponieważ już z oświadczeń kobiety jednoznacznie wynika, że jakiekolwiek wątpliwości zostały w organizacji wyjaśnione, toteż owe przeprosiny nie są wymagane ze względu na usunięcie skutków naruszenia.
Prawomocne oddalenie powództwa kosztowało powódkę 7,5 tys. złotych, które powinna zapłacić pozwanej spółce za obie instancje.