Wyrok oddalający skargę w/s naruszenia zakazów epidemicznych (naprawdę ciekawe)

A teraz gratka nie lada czyli kilka akapitów o orzeczeniu, które idzie pod prąd wyraźnie dostrzegalnej już linii dotyczącej nakładanych przez Sanepid kar — czyli wyrok oddalający skargę w/s naruszenia zakazów epidemicznych i próba poszukiwania odpowiedzi na pytania: czy oczywiste błędy legislacyjne mogą przesłaniać istotny cel obostrzeń? Czy zakaz prowadzenia działalności — wprowadzony rozporządzeniem, ale opartym na ustawie — jest sprzeczny z konstytucją?


Ograniczenie polegające całkowitym zakazie prowadzenia działalności
Ujęcie czysto ilustracyjne (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)

nieprawomocny wyrok WSA w Bydgoszczy z 17 listopada 2020 r. (II SA/Bd 834/20)
1. Istnienie stanu epidemii implikuje zaistnienie wielu ograniczeń, w szczególności wynikających przepisów prawa. Dodatkowo stwierdzić trzeba, że stan epidemii powodować musi również weryfikację i często odmienną ocenę wypracowanych poglądów związanych z wykładnią obowiązujących przepisów prawa. Abstrahując od powszechnie znanych niedociągnięć prawodawcy związanych z prawidłową regulacją przepisów, wskazać trzeba, że, biorąc pod uwagę powszechne zagrożenie dla zdrowia i życia wszystkich osób przebywających na terytorium Polski, należy dokonać takiej interpretacji obowiązujących przepisów, aby w jak największym zakresie zabezpieczyć obywateli przed zachowaniem skrajnie nieodpowiedzialnych podmiotów, niestosujących się do regulacji mających na celu ograniczenie stanu zagrożenia w skali całego kraju.
2. Zakaz prowadzenia określonej działalności został wprowadzony na podstawie ustawy, która upoważniła Radę Ministrów do dookreślenia ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Taki zabieg ustawowy był w pełni zasadny, ponieważ pozwala on na bieżące reagowanie na dynamicznie zmieniającą się sytuację epidemiczną i działanie w tym zakresie parlamentu poprzez wydawanie ustaw nie gwarantowałoby skuteczności walki z epidemią, biorąc chociażby pod uwagę długość procesu legislacyjnego.

Sprawa dotyczyła nałożonej przez Sanepid na właściciela solarium kary (10 tys. złotych) za naruszenie epidemicznego nakazu czasowego ograniczenia („polegającego na zakazie”) działalności przedsiębiorców, co zostało potwierdzone notatką policyjną (przedsiębiorca wskazał, że salon był zamknięty, ale drzwi otwarte, bo pracownik musiał posprzątać, etc.). Zdaniem organu dowodem na brak prowadzenia działalności nie może być post na Fejbóku (była to tylko „wirtualna informacja” świadcząca o tym, że ukarany miał świadomość zakazu), ani też brak udokumentowanego przychodu na paragonach.

§ 8 ust. 1 pkt 1 lit. h) rozporządzenia Rady Ministrów z 31 marca 2020 r. w/s ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U. z 2020 r. poz. 566)
ust. 1. W okresie, o którym mowa w § 2 ust. 1, ustanawia się czasowe ograniczenie:
1) prowadzenia przez przedsiębiorców (…) działalności:
j) usługowej związanej z poprawą kondycji fizycznej (ujętej w Polskiej Klasyfikacji Działalności w podklasie 96.04.Z)

W skardze na decyzję ukarany zarzucił m.in., iż wprowadzony rozporządzeniem wykonawczym generalny zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez określone branże narusza art. 31 ust. 3 Konstytucji RP, a także złamanie przepisów kpa o prowadzeniu postępowania dowodowego.

Wojewódzki Sąd Administracyjny nie podzielił tych zarzutów: epidemia COVID-19 stanowi uzasadnioną przyczynę wprowadzenia szeregu istotnych ograniczeń, a także „odmienną ocenę” dotychczasowych poglądów na wykładnię przepisów prawa. Niedociągnięcia prawodawcze nie mogą wszakże przeszkadzać w takiej interpretacji regulacji, których celem jest ograniczenie zagrożenia dla zdrowia wszystkich Polaków. Nieodpowiedzialne i szkodliwe działania wymagają bowiem szybkiej i skutecznej reakcji, a to dla przeciwdziałania podobnym naruszeniom w przyszłości — bo przecież łamanie obostrzeń epidemicznych musi spotykać się z odpowiednią reakcją organów, które są konstytucyjnie zobowiązane do zwalczania chorób zakaźnych (art. 68 ust. 4 Konstytucji RP).

Należy w sposób szczególny podkreślić konieczność zastosowania wszystkich środków w celu podjęcia walki z epidemią, co też władze publiczne, często w niedoskonały z prawnego punktu widzenia sposób, próbowały uczynić. Nie może jednak zniknąć z punktu widzenia zasadniczy problem, jakim jest konieczność przestrzegania obowiązującego prawa, którego treść winna być interpretowana w sposób pozwalający na maksymalne wykorzystanie istniejących procedur w celu zwalczania epidemii. Wskazać trzeba, że zdecydowana większość społeczeństwa przestrzega obowiązujących regulacji i ponosi w związku z tym wiele niedogodności, zdając sobie sprawę z tego, że tylko wspólne wzięcie odpowiedzialności za walkę z epidemią pozwoli na jej wyeliminowanie. Tymczasem Skarżący, próbując wykorzystać luki prawne, podważa te wszystkie działania. Takie zachowanie nie może być aprobowane i korzystać z ochrony prawnej.

Stąd nie można przyznać racji skarżącemu co do niekonstytucyjności podstawy prawnej nałożonej kary: podstawa do ustanowienia ograniczeń jest w ustawie zakaźnej, w tej samej ustawie jest przepis przewidujący stosowne kary — „podstawa do nałożenia kary ma charakter ustawowy, a w rozporządzeniu (wydanym na podstawie ustawy) jedynie doprecyzowywane są ograniczenia, nakazy i zakazy w związku z wystąpieniem stanu epidemii”. Właśnie takim aktem jest rozporządzenie w/s ograniczeń, nakazów i zakazów, które złamał właściciel solarium. Słuszne są przy tym wywody, ale błędne wnioski odnoszące się do art. 31 ust. 3 ustawy zasadniczej: zagrożenie wynikające z epidemii SARS-CoV-2 w pełni uzasadnia wprowadzenie ograniczeń w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw, zaś przepis ten został przecież ustanowiony na wypadek nadzwyczajnych i wyjątkowych sytuacji.

Jako bezzasadne uznano także zarzuty proceduralne: prawidłowe było zatem zarówno oparcie się na notatce policyjnej, której treść nie budzi wątpliwości; przesłuchanie strony jest zarezerwowane do sytuacji, kiedy pozostały jakieś niewyjaśnione okoliczności w sprawie, a tymczasem stan faktyczny i jego ocena wątpliwości nie budziły; obowiązkiem organu jest prowadzić sprawę szybko i sprawnie, co jest szczególnie istotne w czasie pandemii koronawirusa — a przecież przesłuchanie skarżącego (który zapewne powtórzyłby to wszystko, co i tak napisał w odwołaniu) wyłącznie potęgowałoby ryzyko zakażenia.

Zamiast komentarza: czytając uzasadnienie orzeczenia przypomina mi się jak to wiele, wiele lat temu miałem możliwość przysłuchiwania się dyskusjom, w których ścierały się właśnie tak postawione argumenty: czy w sytuacji, kiedy wszystko się wali, mamy na to pozwolić „bo Konstytucja”? Z drugiej strony przyznam, że kiedy wchodziliśmy w pandemiczną legislację byłem przekonany, że taka właśnie wykładnia — zwłaszcza w odniesieniu do rozporządzeń jako „przełącznika” uruchamiającego zakazy wymienione w ustawie — będzie dominować. Nie ukrywam też, że cieszy mnie mało elastyczne, czytające ustawę zasadniczą w sposób literalny, orzecznictwo odnoszące się do koronawirusowych restrykcji.
Natomiast gdyby ktoś się zastanawiał jak bardzo poglądy bydgoskiego WSA odbiegają od ugruntowanego stanowiska judykatury, to zwracam uwagę, że podobny wyrok oddalający skargę w/s naruszenia zakazów epidemicznych wydano także 13 stycznia 2021 r., II SA/Bd 917/20 (w chwili pisania tego tekstu brak jeszcze uzasadnienia), ale mamy też kilka „normalnych” orzeczeń (np. wyrok z 16 lutego 2021 r., II SA/Bd 1192/20; wyrok z 9 lutego 2021 r., II SA/Bd 711/20; wyrok z 26 stycznia 2021 r., II SA/Bd 823/20).

subskrybuj
Powiadom o
guest

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

22 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
22
0
komentarze są tam :-)x