Nieprawdziwy i bezpodstawny zarzut „copyright trollingu” narusza dobra osobiste

Czy media mogą publikować wypowiedzi krytyczne dotyczące określonych zjawisk i osób? Czy krytyka prasowa pozwala na podnoszenie nieprawdziwych i deprecjonujących zarzutów? Czy stwierdzenie, że twórca dochodzący swych praw stosuje „copyright trolling” może naruszać dobra osobiste? (nieprawomocny wyrok SO w Warszawie z 16 grudnia 2020 r., XXV C 260/18).


copyright trolling
W swych zbiorach mam niewiele zdjęć prezentujących sławnych Polaków (fot. Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)

To kolejna sprawa, w której powódką jest znana polska fotograficzka, autorka portretów znanych Polaków, a dotyczyła kilku opublikowanych w serwisie internetowym tekstów, których treść była nieprawdziwa i nieścisła, a przez to naruszała jej dobra osobiste. Powódka zakwestionowała w szczególności zarzuty, że wrzuca zdjęcia do internetu i „czeka, aż ktoś nieświadomie użyje jej zdjęcia”, po stwierdzeniu naruszenia jej praw autorskich nie godzi się na żadne negocjacje, jej żądania są nieadekwatne do poniesionej szkody i wykorzystuje naiwność szkół i fundacji — a wszystko to stanowi „cały proceder”, w którym wykorzystuje wizerunek znanego pisarza. Jej żądania obejmowały usunięcie zakwestionowanych tekstów (z portalu internetowego i z Fejsbóka), zaniechanie rozpowszechniania informacji, iż takie działanie stanowi „copyright trolling”, publikację przeprosin, a także zapłatę 72 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych (i 1,5 tys. złotych na zbożny cel — Fundację Centrum Fotografii w Bielsku-Białej).
Zdaniem pozwanego wydawcy publikacje miały na celu kształtowanie świadomości prawnej czytelników w odniesieniu do naruszeń praw autorskich, w tym także przedstawienia orzecznictwa sądowego. Sporne sformułowania nie odnosiły się do działalności fotograficzki, lecz były opisem działań nazywanych copyright trolling.
(Dla jasności: w portalu orzeczeń uzasadnienia wyroku nie opublikowano, jednak ze względu na brak anonimizacji danych osobowych zdecydowałem się nie udostępniać jego kopii — dość rzec, że stroną pozwaną był wydawca portalu INNPoland, spółka Glob 360 sp. z o.o., a chodziło o teksty „Uważaj na copyright trolling! Polska fotografka wykorzystuje naiwność szkół i fundacji. Przez to ma ogromne „honoraria”, „Ofiar szuka wśród najsłabszych. Zobacz, kto wpadł w pułapkę krakowskiej fotografki” oraz „Fotografka przegrywa proces o wykorzystanie jej zdjęcia. Za 47 wyświetleń chciała kilkanaście tysięcy złotych”.)

Przeprosiny. Oświadczam, ze w artykułach pod tytułem „Ofiar szuka wśród najsłabszych. Zobacz kto wpadł w pułapkę krakowskiej fotografki’, „Uważaj na copyright trolling! Polska fotografka wykorzystuje naiwność szkół i fundacji. Przez to ma ogromne honoraria” i „Fotografka przegrywa proces o wykorzystanie jej zdjęcia. Za 47 wyświetleń chciała kilkanaście tysięcy złotych” opublikowanych w serwisie INNPoland.pl, przedstawiono nieprawdziwe informacje na temat Pani Judyty Papp, w szczególności nieprawdą jest jakoby prowadziła ona działalność określana jako „copyright trolling”. Mając świadomość, że publikacja w/w artykułów godziła w dobre imię Pani Judyty Papp a redakcja serwisu INNPoland nie dołożyła przy ich przygotowaniu wymaganej od prasy staranności i rzetelności, przepraszam i wyrażam ubolewanie z powodu zawinionego naruszenia Jej dóbr osobistych.
Zarząd Glob 360 sp.z o. o. z siedziba w Warszawie- wydawcy INNPoland.

Odnosząc się do sporu sąd zauważył, że wprawdzie w tekstach nie podano nazwiska kobiety, jednak określenie „krakowska fotografka” i opis zdarzeń jednoznacznie pozwolił środowisku fotografów na zidentyfikowanie właściwej osoby, a zarzuty były powielane przez inne media „np. w Dziennik Internautów” (hmm, coś czuję, że było odwrotnie ;-) oraz internautów, dla których tematyka praw autorskich jest wprawdzie obca, zwłaszcza w kontekście ochrony praw do fotografii, ale „próbują zbudować narrację” służącą obronie podmiotów korzystających z twórczości powódki i oczerniając „naciągaczkę”. Tymczasem media mają prawo prowadzić publiczną krytykę różnych zjawisk, jednak celem takiej krytyki powinno być urzeczywistnienie prawa do rzetelnego informowania, jawności życia publicznego i kontroli społecznej (art. 41 pr.pras.). Trzeba też pamiętać, że rzetelna krytyka jest prowadzona ad rem, nie ad personam — piętnować należy niekorzystne zjawiska, a nie deprecjonować ludzi w sposób, który stanowi szykanę.
Wydawca serwisu INNPoland miał prawo omawiać i krytykować zjawisko „copyright trolling” — ale nie miał prawa publikować artykułów, których treść narusza godność osobistą i dobre imię powódki, w których jest ona przedstawiana jako osoba wykorzystująca nieświadomość różnych osób i podmiotów co do możliwości korzystania ze zdjęć ściągniętych z internetu, aby następnie żądać wielotysięcznych odszkodowań. Naruszenie dóbr osobistych ma charakter bezprawny, ponieważ celem opublikowanych tekstów jest próba deprecjonowania powódki w oczach opinii publicznej — wywołanie atmosfery skandalu zawodowego może mieć wpływ na brak przyszłych zleceń. Przedstawione zarzuty są bezpodstawne i nieścisłe, pozwana spółka nie wykazała żadnych przesłanek pozwalających na wyłączenie bezprawności działań, zaś argument o rzekomo edukacyjnym charakterze publikacji nie wytrzymuje krytyki w świetle sformułowań, które wprost uderzają w powódkę.

Z tego względu sąd uznał za zasadne zarówno żądanie publikacji przeprosin jak i usunięcia tekstów (z portalu i z Fejsbóka), a także zasądzono kwotę 1,5 tys. złotych na cel społeczny — ale odmówiono przyznania zadośćuczynienia na rzecz powódki, a to dlatego, iż naruszenie nie było drastyczne, zaś w niedawnym czasie za podobne publikacje powódce zasądzono 17 tys. złotych (wyrok SO Warszawa-Praga z 16 września 2019 r., III C 1138/18).

Zamiast komentarza: za za pieruna nie rozumiem dlaczego dochodzenie roszczeń przez twórcę można nazywać „copyright trollingiem”. Raz, że jak już pisałem kilka lat temu, domaganie się swego nie jest nielegalne, nawet jeśli czasem sąd oddali powództwo, dwa, że zwłaszcza w ostatnim czasie portrecistka swoje procesy raczej wygrywa — a skoro sądy rację jej przyznają, to chyba nie można powiedzieć, że racji nie ma. Mnie to określenie kojarzy się z formułowaniem kompletnie odczapnych zarzutów, przez podmioty, które obok utworu nigdy nawet nie stały.

[edit 9 marca 2022 r.: z przesłanego przez pełnomocnika spółki pisma — wezwania dotyczącego rzekomego naruszenia dóbr osobistych wydawcy — wynika, iż ten wyrok został zmieniony przez sąd II instancji]

[edit 11 kwietnia 2022 r.: pełnomocnik wydawcy dosłał kserokopię sentencji wyroku prawomocnie oddalającego powództwo — wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 21 lutego 2022 r., VI ACa 279/21; gdybym miał uzasadnienie, chętnie bym opisał — ale lepsze jest nawet to, że zdaniem pełnomocnika wydawcy uchylenie orzeczenia pierwszoinstancyjnego uzasadnia… usunięcie tekstu z łamów niniejszego „Czasopisma”]

[edit 4 września 2022 r.: wyrok apelacyjny opisałem w tekście „Czy „polska fotografka” może pozywać za „copyright trolling” — czy jednak można naruszyć dobra osobiste tylko konkretnej osoby?”]

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

30 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
30
0
komentarze są tam :-)x