Czy brak pouczenia o kwarantannie po przekroczeniu granicy oznacza brak odpowiedzialności za ewentualne naruszenie warunków odosobnienia? Czy jednak nieznajomość prawa nie powinna być traktowana jako okoliczność zwalniająca z odpowiedzialności za jego naruszenie?
nieprawomocny wyrok WSA w Bydgoszczy z 13 stycznia 2021 r. (II SA/Bd 917/20)
Nieznajomość prawa nie uwalnia od negatywnych skutków naruszeń powszechnie obowiązujących przepisów prawa.
Sprawa dotyczyła mężczyzny, który mimo obowiązku poddania się prewencyjnej (związanej z przekroczeniem granicy kraju) kwarantanny wyszedł przed dom i rozładowywał materiały budowlane przywiezione przez dostawcę. Na tej czynności zdybał go patrol policyjny, który sporządził notatkę, a na podstawie notatki Sanepid nałożył nań karę w wysokości 2 tys. złotych.
par. 2 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia RM z 31 marca 2020 r. (Dz.U. z 2020 r. poz. 566)
[…] osoba przekraczająca granicę państwową w celu udania się do swojego miejsca zamieszkania lub pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej jest obowiązana:
2) odbyć po przekroczeniu granicy państwowej, obowiązkową kwarantannę, o której mowa w przepisach wydanych na podstawie art. 34 ust. 5 ustawy z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, trwającą 14 dni licząc od dnia następującego po przekroczeniu tej granicy, wraz z osobami wspólnie zamieszkującymi lub gospodarującymi.
W skardze na decyzję ukarany powołał się na to, że przy przekraczaniu granicy nie został pouczony na czym właściwie ma polegać kwarantanna — a Sanepid, zamiast wyjaśnić zarzuty i wątpliwości (w tym wysłuchać zainteresowanego), oparł się tylko i wyłącznie na domniemaniach. Co więcej karę nałożono za to, że wyszedł na ulicę przed dom, którego adres podał jako miejsce kwarantanny — czego przecież nie można traktować jako naruszenia warunków kwarantanny.
Wojewódzki Sąd Administracyjny nie podzielił tych argumentów: po pierwsze trzeba pamiętać, że w orzecznictwie nie budzi wątpliwości, iż nieznajomość lub niezrozumienie prawa nie może być traktowana jako okoliczność zwalniająca z odpowiedzialności za naruszenie przepisów — każdy ma obowiązek stosowania się do obowiązującego prawa. Nie ma wątpliwości, że rozporządzenie ustanawiające obostrzenia epidemiczne jest prawidłowo umocowane ustawowo, ponieważ zostało oparte na stosownych przepisach ustawy zakaźnej.
Opuszczenie domu (miejsce odbycia kwarantanny), wyjście na ulicę, na której zaparkowany został samochód dostawczy oraz przybranie sobie pomocnika do rozładunku należy potraktować jako niewypełnienie obowiązku odseparowania się od otoczenia.
Rozporządzeniem tym wprowadzono obowiązek odbycia 14-dniowej kwarantanny (odosobnienia w miejscu zamieszkania) po przekroczeniu granicy — obowiązek ten „aktualizuje się ex lege” z chwilą przekroczenia granicy. Zarzut braku pouczenia o tym jak rozumieć pojęcie kwarantanny jest o tyle bezzasadny, że straż graniczna nie miała obowiązku nic tłumaczyć, a jeśli mężczyzna miał jakiekolwiek pytania, mógł zatelefonować do Sanepidu; zaś zgodnie z art. 9 kpa organ ma obowiązek udzielania stronie wyjaśnień i pouczeń, ale tylko po wszczęciu postępowania administracyjnego. Odnosząc się natomiast do oparcia się przez Sanepid na notatce policyjnej jako jedynym dowodzie w sprawie, sąd spostrzegł, że skarżący nie zaprzeczył, że wyszedł z domu, zatem niezależnie od tego, że dopuszczalne jest przeprowadzone dowodu w kierunku podważenia dokumentu urzędowego — zatem w tym konkretnym przypadku przeprowadzanie innych dowodów nie było konieczne.
Sumarycznie oznacza to, że zaskarżona decyzja była prawidłowa, zatem skarga została oddalona w całości.
Zamiast komentarza: czy tylko ja mam wrażenie, że sąd poszedł po bandzie, i to zarówno w kwestii prawidłowości koronawirusowej legislacji (por. „Sanepid nie może karać za naruszenie bezprawnej kwarantanny prewencyjnej”)? Jasne, najwyraźniej w skardze nie podniesiono zarzutów odnoszących się do legalności i konstytucyjności rozporządzenia, ale przecież sąd ma obowiązek badać takie kwestie z urzędu. No i druga sprawa to ta abnegacja legislacyjna, na którą sąd raczył uwagi nie zwrócić: nawet jeśli rząd pomyślał, że obowiązek poddania się prewencyjnej kwarantannie może wynikać wprost z rozporządzenia, to jednak w świetle ustawy zakaźnej nie ma wątpliwości, że o kwarantannie powinna przesądzać decyzja, co oznacza, że jednak jakieś postępowanie prowadzone być powinno — a więc może jednak należałoby zainteresowanego pouczyć?