Kilka tygodni temu dzieliłem się na tutejszych łamach z P.T. Czytelnikami garścią impresji poświęconych temu jak działa zapisany w dowodzie osobistym kwalifikowany podpis elektroniczny. Dziś czas na kilka zdań o tym jak uzyskać własne logo — wyróżniającą graficzną sygnaturę w dokumencie PDF. Taki mały easter egg umilający ciężką i czasem nudnawą pracę.
Dla jasności: całość opisanych i ukazanych operacji wykonałem przy użyciu certyfikatu Sigillum zapisanego na dowodzie osobistym, a także oprogramowania e-dowód podpis elektroniczny oraz e-dowód menedżer (wszystkie do pobrania ze strony www.gov.pl); oczywiście skoro chodzi o logo, musimy mieć także odpowiedni plik (jpg lub png). Niezbędny będzie też zbliżeniowy czytnik dowodów osobistych.
Cała procedura jest banalnie łatwa i prosta — na początek należy uruchomić aplikację do podpisywania plików, przejść do jej ustawień, a tam wybrać opcję znacznik PDF. Tutaj wskazujemy plik do wykorzystania, a także możemy określić czy w sygnaturze mają pojawiać się dane z certyfikatu (czyli nasze imię i nazwisko oraz data złożenia podpisu).
Po skonfigurowaniu parametrów logo przechodzimy do podpisywania dokumentu, gdzie oczywiście należy wskazać format podpisu PAdES (było nie było zależy nam na opatrzeniu podpisem pliku PDF), a także zaznaczamy opcję „znacznik pdf”. Po wyborze odpowiedniego certyfikatu (wszakże posiadacze dowodu osobistego z warstwą elektroniczną zwykle mają tam zapisany także podpis osobisty) nie można przegapić ekraniku „konfiguracja graficznego elementu podpisu”, ponieważ dopiero kliknięcie maluśkiego zębatego kółeczka „ustaw podpis” przeniesie nas do właściwej opcji ustawiania swej sygnatury. Jeśli tego nie zrobicie — podpis w waszym dokumencie się nie pojawi.
Dalej znów jest prosto i łatwo: wyświetla się podgląd dokumentu, gdzie wystarczy kliknąć i zaznaczyć dokładne miejsce, w którym ma pojawić się nasza sygnatura. Rozwiązanie jest na tyle sprytne, że właściwie można postawić znacznik dowolnej wielkości, a wypełnienie ramki dopasuje się do naszych wymagań (rzecz jasna nie próbowałem rozciągać sygnatury na pół strony — nie sądzę jednak, by to się udało).
Po wskazaniu miejsca, w które sygnatura podpisu ma zostać wstawiona, tylko dwa kliknięcia dzielą nas od uzyskania finalnego efektu — eleganckiego stempelka z naszym imieniem i nazwiskiem, a także datą podpisania dokumentu.
I teraz najlepsze, bo co ma zrobić posiadacz dowodu osobistego wyposażonego w warstwę elektroniczną, któremu jednak nie jest potrzebny podpis kwalifikowany? Przede wszystkim nie załamywać się, bo własną grafiką można ozdobić także dokumenty sygnowane podpisem osobistym — cała ścieżka postępowania jest identyczna, różnica jest oczywiście w wyborze odpowiedniego certyfikatu.
Dla jasności: rzecz jasna kwalifikowany podpis elektroniczny uzbrojony we własne logo sygnatariusza nie jest ani o jotę lepszy ani gorszy od podpisu złożonego bez warstwy obrazkowej — zawsze liczy się tylko i wyłącznie kwestia opatrzenia danych odpowiednim certyfikatem. Ale też warto pamiętać, że dołożenie warstwy graficznej nie pozbawia podpisu miana kwalifikowanego elektronicznego w rozumieniu eIDAS — ze wszystkimi tego konsekwencjami.