A skoro w piątek było o najnowszej „frankowej” uchwale SN, dziś czas na kilka zdań o tym, że zdaniem tego samego SN użyte publicznie sformułowanie „popychadło banków zagranicznych” narusza dobra osobiste Związku Banków Polskich — czy jednak są sytuacje, w których dopuszczalne użycie pejoratywnych określeń nie jest bezprawne?
wyrok Sądu Najwyższego z 6 listopada 2020 r. (I CSK 727/18)
1. Co do zasady w sprawach o doniosłym znaczeniu społecznym, a takimi są obecnie problemy kredytów w walucie obcej lub indeksowanych do waluty obcej, debata publiczna, w szczególności oceny krytyczne wyrażane w tej debacie, mogą być ostre.
2. Słowo „popychadło” ma wydźwięk pogardliwy, a jego użycie jest wyrazem emocji wobec osoby, której dotyczy i wiąże się z zaprezentowaniem oceny pewnej jej postawy. Jest to krytyczna ocena, umniejszająca wartość ocenianego, ale możliwa do formułowania, gdyż uczuć, w tym pogardy wobec pewnych postaw i zachowań prawo nie zakazuje, nawet jeśli osoba, której ujawnia się te odczucia, odbiera ten komunikat jako przykry dla siebie.
Spór dotyczył opublikowanego w tygodniku „Sieci” artykułu poświęconego problematyce kredytów frankowych. Jego autor w dość ostrych słowach ocenił postawę „bankowych lobbystów”, którzy nie respektują wyroków i celowo przedstawiają kredytobiorców jako cwaniaczków, a skrytykował postawę polskich władz. W tekście padło sformułowanie „popychadło banków zagranicznych dla niepoznaki zwane Związkiem Banków Polskich”, co w ocenie ZBP naruszało jego dobra osobiste, zatem do sądu trafił stosowny pozew przeciwko wydawcy oraz autorowi tekstu (był nim Maciej Pawlicki, kierujący też Stowarzyszeniem Stop Bankowemu Bezprawiu; z uzasadnienia orzeczenia wynika, że już w 2005 r. wnosił do nadzoru bankowego i UOKiK o wydanie zakazu udzielania kredytów w obcych walutach, co jednak nie przeszkodziło mu zaciągnąć takiego kredytu w 2008 r.), w którym zażądano przeprosin oraz wpłaty po 8 tys. złotych na WOŚP.
Sąd stwierdził, że chociaż publiczna krytyka każdej instytucji jest dopuszczalna i jako taka nie narusza prawa, słowo „popychadło” sugeruje, że strona powodowa jest marionetką w rękach zagranicznych banków, podmiotem zależnym, który posłusznie wykonuje dyspozycje. Posłużenie się takim określeniem nie usprawiedliwia nawet prowadzenie publicznej debaty o przyczynach i skutkach „toksycznych” kredytów, zaś wypowiedź nie miała na celu ochrony społecznie uzasadnionego interesu — bo i właściwie nie wiadomo czego ona dotyczyła. Oznacza to, że tekst stawiał ZBP w negatywnym świetle, a więc naruszała dobra osobiste, zatem prawomocnie nakazano przeprosiny i zasądzono zadośćuczynienie w kwocie 8 tys. złotych.
W skardze kasacyjnej pozwani podkreślili, że prawo prasowe gwarantuje ochronę felietonu jako formy wypowiedzi dziennikarskiej (por. „Satyryczny felieton może ośmieszać, piętnować, generalizować i wyolbrzymiać”), zaś korzystanie z konstytucyjnej wolności słowa nie może być traktowane jako naruszenie dóbr osobistych.
Sąd Najwyższy przypomniał, że dobrem osobistym jest zarówno cześć i godność jednostki, jak i wolność wypowiedzi (w tym wolność prasy), ich ranga jest jest jednakowa, zaś żadne nie ma ani charakteru absolutnego, ani pierwszeństwa. Każda kolizja tych wartości wymaga analizy w ramach okoliczności konkretnej sprawy — jeśli spór dotyczy wypowiedzi, należy przeprowadzić wyczerpującą analizę znaczenia i odbioru społecznego użytych słów czy epitetów. Nie oznacza to, że krytykę można prowadzić w sposób dowolny — publiczne wyrażanie ocen i opinii nie może prowadzić do naruszenia dobrego imienia, zaś krytyka nie powinna przybierać formy bezpodstawnej i bezcelowej agresji.
Sformułowanie, iż Związek Banków Polskich jest „popychadłem banków zagranicznych” ma charakter subiektywnej oceny (z pewnością nie można go traktować jako obiektywnej informacji — nie da się go przeanalizować w kategoriach prawdy i fałszu), niewątpliwie ma charakter pejoratywny, ponieważ wyraz „popychadło” ma znaczenie zdecydowanie pogardliwe, sugeruje także, iż organizacja w gruncie rzeczy realizuje obce interesy.
Nie można jednak pomijać kontekstu wypowiedzi pozwanego, który w ten sposób chciał zwrócić uwagę na to, że ZBP nie zareagował właściwie na praktyki banków z kapitałem zagranicznym, które na swych „macierzystych” rynkach nie pozwalają sobie na stosowanie klauzul abuzywnych, zaś w Polsce reakcja różnych podmiotów najwyraźniej była niewystarczająca. Tymczasem w orzecznictwie jednoznacznie przyjęto, iż do oceny czy wypowiedź narusza dobra osobiste należy stosować kryteria obiektywne, nie zaś indywidualne, subiektywne oceny osoby zainteresowanej.
SN podkreślił, iż określenie „popychadło banków zagranicznych” pojawiło się w artykule dotyczącym oczywistych problemów wynikających z oferowania przez banki ryzykownych kredytów walutowych, zaś po wzroście kursu franka szwajcarskiego banki żądają spłaty rat „w wysokości niemożliwej dla nich do udźwignięcia”, wskutek czego dochodzi do osłabienia kondycji finansowej konsumentów, co niewątpliwie jest zjawiskiem niekorzystnym dla polskiego rynku. W takiej sytuacji prasa ma prawo formułować surowe oceny, które Związek Banków Polskich subiektywnie będzie postrzegał jako krzywdzące i niesprawiedliwe — to jednak wypowiedź taka nie może być traktowana jako bezprawna (por. „Użycie wulgaryzmów w artykule prasowym nie zawsze kwalifikuje się na akt oskarżenia z art. 212 kk”).
Z tego względu SN zdecydował się na zmianę zaskarżonego wyroku i oddalenie powództwa w całości.