Czy dzieło przeznaczone dla dzieci mogą kontemplować wyłącznie dzieci? Czy stary koń idący do teatru dla przedstawienie dla najmłodszych, to obciach — czy jednak dowód wieczyście młodej duszy? A jaka właściwie jest definicja dziecka?…
…wróć! I idź do wrocławskiego Teatru Capitol na „Alicję”!
W skrócie i nie paląc: oparty na wiadomej książce (nie czytałem) spektakl pokazuje sen (a może sny?) Alicji, którą spotykają różne przygody i sytuacje, etc., etc. Jest sporo śpiewu, trochę tańca, całkiem wesoło; nie wiem czy najmłodszej publiczności się podobało (wiem, że wcale nie dominowała na widowni) — mnie jednak tak sobie, bo nie będę ukrywał, że w repertuarze teatralnym wolę czad i dynamit… no ale odkąd wiem, że ani ze mnie ekspert, ani nie jestem sam na świecie — nie krytykuję (chociaż myślę, że nawet będąc pacholęciem nie byłbym zachwycony).
Tak czy inaczej warto wyjść z domu i się przejść do teatru, bo teatr to teatr i — to moje ulubione porzekadełko — nawet cienki spektakl jest znacznie ciekawszy od cienkiego filmu (dla jasności: „Alicja” cienka nie jest).
(„Alicja”, na motywach „Alicji w Krainie Czarów” Lewisa Carrolla; scenariusz Martyna Majewska i Agnieszka Wolny-Hamkało; reżyseria Martyna Majewska; w obsadzie: Justyna Antoniak jako Alicja; spektakl trwa 90 minut; fot. Tobiasz Papuczys / Teatr Muzyczny Capitol)