Czy Lokalna Komisja Etyczna — ta, która zatwierdza doświadczenia prowadzone na zwierzętach (brrr…) — jest podmiotem odpowiedzialnym za udostępnianie informacji publicznej? Czy jednak jako ciało eksperckie nie może być traktowana jako podmiot wykonujący funkcje publiczne? I, wcale nie na marginesie: czy bezczynność w sprawie udostępnienia informacji publicznej może usprawiedliwiać niejasność prawa — i konieczność zwrócenia się o opinię? (prawomocny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z 14 stycznia 2021 r., II SAB/Po 142/20)
Orzeczenie dotyczyło skargi na bezczynność organu — Lokalnej Komisji Etycznej (działającej na podstawie ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych, Dz.U. z 2021 r. poz. 1331), która nie udostępniła żądanej informacji publicznej.
art. 36 ust. 1 pkt 5 ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów naukowych lub edukacyjnych
Do zadań lokalnej komisji należy:
5) udostępnianie w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej ministra właściwego do spraw szkolnictwa wyższego i nauki nietechnicznych streszczeń doświadczeń.
Zaczęło się od wysłanych do LKE wniosku udostępnienie informacji publicznej w postaci skanów protokołów posiedzeń, a także wyjaśnienia zasad jej funkcjonowania w czasie pandemii koronawirusa (czy komisja obraduje w trybie zdalnym? jeśli tak, to w oparciu o jakie usługi teleinformatyczne?) i kwestii przetwarzania danych osobowych. LKE odpisała, że istnieją „poważne wątpliwości czy wnioskowane dane stanowią informację publiczną” — sęk bowiem w tym, że komisja ma charakter niezawodowy, lecz ekspercki, jednak działa jako organ władzy publicznej, z trzeciej wreszcie strony dokumentacja jej prac obejmuje także cenne informacje o charakterze własności intelektualnej lub stanowiącej tajemnicę przedsiębiorstwa, a także dane osobowe — zaś przepisy zawężają kwestie transparentności do obowiązku publikacji w BIP „nietechnicznych streszczeń oświadczeń”, co oznacza, że cała reszta udostępnianiu nie podlega. Udzielenie odpowiedzi na zapytanie o rozwiązania informatyczne służące do zdalnej pracy komisji etycznej mogłoby godzić w bezpieczeństwo informacji.
Komisja zwróciła się o opinię do Krajowej Komisji Etycznej, która znów przekazała sprawę Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego — zastrzegając przy tym, iż gdyby nawet się okazało, że sprawa byłaby objęta przepisami udip, to trzeba by przyjąć, iż są to informacje przetworzone. Finalnie udzielono odpowiedzi na pytania, ale nie przesłano skanów protokołów — bo ministerstwo nadal nie wydało ekspertyzy.
We wniesionej do WSA skardze wnioskodawca podkreślił, że obowiązek publikowania danych w BIP nie zwalnia podmiotu z udostępniania informacji publicznej w trybie wnioskowym (art. 10 ust. 1 udip), co oznacza, że doszło do naruszenia ustawowego terminu do udzielenia odpowiedzi. Komisja etyczna jest finansowana z budżetu państwa, wydaje decyzje administracyjne w zakresie udzielania zgód na przeprowadzanie eksperymentów na zwierzętach (art. 32 ust. 1 ustawy), zakres jej kompetencji niewątpliwie sięga „spraw publicznych” — ergo jest zobowiązana do stosowania przepisów o informacji publicznej. Protokoły posiedzeń dokumentują prace organu, ich upublicznienie może służyć do „napiętnowania i wyeliminowania ewentualnych nieprawidłowości”, nie ma przy tym znaczenia, że LKE nie jest organem kolegialnym pochodzącym z wyborów. Uzasadnieniem dla bezczynności organu nie może być oczekiwanie na ekspertyzę prawną — już choćby dlatego, że zewnętrzne (niewiążące) opinie czy wskazówki nie mogą być podstawą dla rozstrzygnięcia organu.
W odpowiedzi na skargę komisja etyczna wyjaśniła, że jako organ ekspercki nie zna się na prawie (w jej skład wchodzą naukowcy, filozofowie, etycy i przedstawiciele organizacji społecznych) nawet pracujący dla niej prawnicy zajmują się czymś innym niż udip, zatem oczekiwanie na wykładnię z ministerstwa było uzasadnione. Dopiero w toku sprawy taka opinia wpłynęła — niejednoznaczna, bo wskazująca także na niejednolitość orzecznictwa sądowego — a przecież trzeba było jeszcze pomyśleć o tym czy i jak dokumenty zanonimizować. Protokoły zostały przekazane wnioskodawcy, zaś zwłoka była spowodowana wyłącznie chęcią w zachowaniu staranności, lukami w możliwościach organizacyjno-finansowych oraz brakiem niezbędnej wiedzy prawniczej. Wyjaśnianie nasuwających się wątpliwości prawnych nie może być traktowane jako działanie z zamiarem naruszenia terminów.
Wojewódzki Sąd Administracyjny przypomniał, że informacją publiczną jest każda informacja dotycząca o sprawach publicznych, tj. wytworzona przez władze publiczne, osoby pełniące funkcje publiczne, a także inne podmioty, które wykonują funkcje publiczne lub gospodarują mieniem publicznym.
Lokalna Komisja Etyczna jest władna do udzielanie zgód na prowadzenie doświadczeń na zwierzętach; organem wyższego stopnia jest Krajowa Komisja Etyczna, od jej uchwał przysługuje skarga do sądu administracyjnego; każda z tych komisji jest finansowana ze środków publicznych (z budżetu państwa) — każda z tych okoliczności czyni ją podmiotem zobowiązanym do udostępniania informacji publicznej (art. 4 ust. 1 udip). Udostępnienie informacji publicznej następuje bez zbędnej zwłoki, nie później jednak niż w terminie 14 dni od złożenia wniosku, chyba że zachodzi konieczność jego wydłużenia (art. 13 udip). Owszem, komisja przesłała informację o przedłużeniu terminu, ale mimo tego przedłużony termin nie został dochowany — a przecież brak reakcji na wniosek (nieudzielenie odpowiedzi, niewydanie decyzji odmownej lub brak powiadomienia, iż podmiot informacji nie posiada) oznacza bezczynność.
(Niezależnie od tego WSA uznał, że nie doszło do rażącego naruszenia prawa, bo LKE nie zignorowała wnioskodawcy, lecz po prostu próbowała rozwiać wątpliwości — a skoro dane w końcu zostały przekazane, to postępowanie podlegało umorzeniu jako bezprzedmiotowe.)