Czy można domagać się by sprawca zapłacił pokrzywdzonemu zadośćuczynienie i odszkodowanie za skutki pobicia? Jak wyliczyć wysokość zadośćuczynienia za doznaną krzywdę? Czy można obiektywnie „wycenić” ból i cierpienie, czy jednak kwota ta będzie zależeć wyłącznie od oceny sądu? (nieprawomocny wyrok SR w Tomaszowie Mazowieckim z 9 czerwca 2021 r., I C 416/19).
Sprawa dotyczyła roszczeń żony wobec męża — sprawcy pobicia, którego skutkiem były obrażenia ciała. Wyrokiem sądu karnego uznano męża winnym przestępstwa z art. 157 par. 2 kk, zaś warunkowo umarzając postępowanie zasądzono na rzecz pokrzywdzonej żony nawiązkę.
Do sądu cywilnego trafiło powództwo, w którym kobieta zażądała 7 tys. złotych zadośćuczynienia i 2,9 tys. złotych odszkodowania z tytułu utraconych zarobków (powódka pracowała jako pielęgniarka, musiała zrezygnować z kilkudziesięciu godzin dyżurów). Pozwany nie kwestionował swej odpowiedzialności za wyrządzoną krzywdę — jednakowoż eksponował fakt, iż „żona ubliżała mu i biła go wieszakiem, zaś odniesione przez nią obrażenia spowodowane były przez przypadek” — przeto proponował zawarcie ugody na kwotę 5 tys. złotych, natomiast w odniesieniu do roszczeń majątkowych zarzucił, iż powódka nie udowodniła dochodzonych kwot.
Sąd stwierdził, że pobicie kobiety zostało przesądzone w wyroku karnym, zaś sprawca faktu tego nie kwestionuje; jasne są też skutki fizyczne i psychiczne przestępstwa (lęk, niepokój, stan napięcia). Tymczasem osoba winna uszkodzenia ciała może zostać zobowiązana do zapłaty zadośćuczynienia (art. 445 par. 1 kc), którego wysokość pozostawia się ocenie sądu (powinna być to „suma odpowiednia”). Kwota zadośćuczynienia powinna być środkiem pomocy dla poszkodowanego, a więc wymaga wszystkich okoliczności powstania szkody, ale musi pozostawać w proporcji do rozmiarów doznanej krzywdy. Stąd też o wysokości zadośćuczynienia decyduje m.in. charakter i długotrwałość cierpień fizycznych, trwałość uszkodzenia ciała (kalectwo, oszpecenie), wiek poszkodowanego, szanse na przyszłość, a nawet ryzyko utraty korzystania z rozrywek, a także stopień zawinienia sprawcy; analizując rozmiar cierpień psychicznych należy wziąć pod uwagę ujemne przeżycia związane z bólem, zeszpeceniem, wyłączeniem z normalnego życia, etc.).
Biorąc pod uwagę takie kryteria sąd stwierdził, że obrażenia nie były bardzo poważne, zaś powódka doznała ich podczas awantury, w której też zachowywała się agresywnie, toteż przyznano jej zadośćuczynienie za skutki pobicia w wysokości 5 tys. złotych. Sąd zasądził także na rzecz pokrzywdzonej odszkodowanie w żądnej kwocie, ponieważ stwierdził, że nie ma wątpliwości, że kobieta nie tylko przejściowo utraciła możliwość zarabiania, ale też prawidłowo udowodniła wysokość utracony z tego tytułu zarobków (przegrana sprawa dodatkowo kosztowała męża 1,9 tys. złotych zwrotu kosztów).
Zamiast komentarza: o ile powód i powódka nadal tworzą stadło, to — niezależnie od ewentualnej rozdzielności majątkowej — wydaje mi się, że skutki finansowe orzeczenia nie muszą być takie oczywiste…