Czy projekt architektoniczny autorstwa twórcy bez uprawnień zawodowych może być traktowany jako utwór? Czy prawa autorskie do projektu architektonicznego mogą przysługiwać studentowi architektury? A może projektowanie sprowadza się do kompilacji powszechnie stosowanych rozwiązań technicznych, a zatem nie sposób mówić o jakimkolwiek stopniu zindywidualizowanej kreatywności? I, wcale nie na marginesie: czy wykorzystanie projektu i wizualizacji w celach promocyjnych inwestycji wymaga odrębnej zgody twórcy, czy jednak „każdy wie”, że tak się robi, a więc można domniemywać zgody?
wyrok Sądu Apelacyjnego w Poznaniu z 21 maja 2021 r. (I AGa 141/20)
1) Specyfika utworu architektonicznego, powoduje, że z racji funkcjonalnego przeznaczenia utwór taki determinowany jest wymaganiami technicznymi, konstrukcyjnymi i materiałowymi. Okoliczność, iż twórca korzysta z pewnych wzorców rozwiązań sama w sobie nie pozbawia jego projektu waloru utworu, a ochrona przewidziana w prawie autorskim przysługiwać może projektom indywidualnym (jednostkowym) jak i bardziej typowym. Indywidualny charakter projektu sprowadza się do własnej kompilacji dobranych przez autora, a powszechnie stosowanych rozwiązań.
2) Cechami wyróżniającymi utwór architektoniczny są forma i budowlane przeznaczenie, zaś ustalenie takiego utworu może nastąpić w formie projektu o dowolnym stopniu zaawansowania. Skoro zatem utwór architektoniczny nie musi wypełniać warunków niezbędnych dla jego zatwierdzenia jako projektu architektoniczno-budowlanego, to jego autorem bądź współautorem może być także osoba nie posiadająca uprawnień zawodowych do wykonywania projektów architektoniczno-budowlanych.
3) „Prawo zastosowania projektu do budowy” pozwala na korzystanie z utworu w takim zakresie, w jakim jest to potrzebne dla realizacji celu, którym jest wzniesienie budowli. Obejmuje ono przede wszystkim możliwość wytworzenia egzemplarza techniką budowlaną, ale także wszelkie inne sposoby korzystania z utworu, które są niezbędne do osiągnięcia tego celu w typowym procesie inwestycyjnym w budownictwie (np. zwielokrotnianie projektu lub jego fragmentów i przekazywanie ich podmiotom zaangażowanym w proces wznoszenia budowli). Wyłączone są te sposoby korzystania, które nie są niezbędne do wzniesienia budowli (np. rozpowszechnianie wizualizacji przyszłego obiektu w formie reklamy).
Sprawa dotyczyła projektu architektonicznego zamiennego i wizualizacji budynku usługowo-mieszkalnego, wykonanego, na podstawie ustnej umowy zawartej z wykonawcą inwestycji budowlanej, przez (pracującą w zespole) studentkę architektury. Jako że kobieta nie miała uprawnień zawodowych, jej nazwisko wpisano w dokumencie w rubrykę „opracował”, zaś jako autora wskazano innego projektanta. Jednakże w momencie składania wniosku o pozwolenie budowlane nazwisko kobiety zniknęło z projektu, zaś z czasem spółka zaczęła modyfikować projekt i wizualizację, a następnie rozpowszechniać, bez nazwiska kobiety, na Fejsbóku i na planszy reklamowej. Po pewnym czasie projekt umowy obejmującej sporządzenie dokumentacji (wizualizacji) został przesłany do kobiety, która jednak odmówiła złożenia podpisu, wskazując, że inny był przedmiot umowy (wykonanie projektu) który w dodatku został (wbrew ustaleniom) upubliczniony. Dlatego spółka odmówiła zapłaty faktury na 3,4 tys. złotych…
…a do sądu trafił pozew, w którym projektantka zażądała m.in. odszkodowania i zadośćuczynienia za naruszenie praw autorskich.
art. 2 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
1. Opracowanie cudzego utworu, w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja, jest przedmiotem prawa autorskiego bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego.
2. Rozporządzanie i korzystanie z opracowania zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (prawo zależne), chyba że autorskie prawa majątkowe do utworu pierwotnego wygasły. W przypadku baz danych spełniających cechy utworu zezwolenie twórcy jest konieczne także na sporządzenie opracowania. (…)
5. Na egzemplarzach opracowania należy wymienić twórcę i tytuł utworu pierwotnego.
Zdaniem spółki roszczenia były o tyle niezasadne, że kobieta pracowała w zespole, na etacie, jej działania nie miały charakteru twórczego, albowiem sprowadzały się do odwzorowania obiektywnych warunków i wymogów technicznych. Co więcej projekt architektoniczny pochodzący od twórcy bez uprawnień nie jest utworem, zatem powódka nie może powoływać się na naruszenie jej praw autorskich. Ustną umowę można traktować jako licencję niewyłączną, której treść obejmowała także korzystanie z wizualizacji w celach promocyjnych, dopuszczalne jest także korzystanie z utworu w sposób zgodny z jego charakterem, przeznaczeniem i zwyczajami (art. 49 pr.aut.) — zaś wszyscy wiedzą, że projekty i wizualizacje wykorzystuje się w reklamie. Prawo do wykorzystania egzemplarza projektu architektonicznego obejmuje całość czynności niezbędnych do realizacji inwestycji, w tym zwielokrotniania planów, dokonywania zmian (np. dodatkowej kondygnacji) oraz opracowywania i korzystania z utworów zależnych, a uprawnienia autorskie projektanta w są ograniczone z mocy prawa (art. 60 ust. 5 pr.aut. i prawo budowlane), a wykorzystanie projektu na potrzeby postępowania administracyjnego oznacza, że spółka korzystała w ramach dozwolonego użytku. Z pewnością nie doszło do naruszenia praw autorskich powódki, przeto wszystko, co się ewentualnie należy, to należność z faktury.
Sąd stwierdził, że autorstwa projektu architektonicznego nie wyklucza okoliczność, że kobieta nie miała jeszcze samodzielnych uprawnień — powstanie utworu jest zależne nie od uprawnień zawodowych, lecz od „iskry bożej” (por. „Czy podpisanie się przez architekta z uprawnieniami pod projektem wykonanym przez architekta in spe oznacza przywłaszczenie projektu architektonicznego?” oraz „Nie ma praw autorskich do projektu budowlanego, któremu brak „iskry bożej””). Sporny projekt architektoniczny utworem jest (ściśle: utworem zależnym, ponieważ był to projekt zamienny względem pierwotnego), powódka jest jego autorką (ściśle: współautorką, bo pracowała w zespole, zaś fakt oznaczenia dokumentu nazwiskiem innego twórcy tworzy domniemanie autorstwa, art. 8 ust. 2 pr.aut.).
Powódka miała prawo wykonać opracowanie utworu (pierwotnego projektu), a przysługujących jej praw autorskich nie uszczupla okoliczność, iż był to utwór zależny („źródłem nabycia autorskiego prawa do utworu zależnego jest stworzenie opracowania, a nie zezwolenie twórcy oryginału”). Twórcy opracowania utworu przysługują uprawnienia analogiczne, jak twórcy utworu samoistnego: nie wolno przywłaszczać sobie jego autorstwa, w przypadku publikacji należy ujawnić tożsamość autora, zaś jego eksploatacja wymaga uzyskania zgody twórcy (nie wystarczy zgoda twórcy utworu pierwotnego).
Istotą autorskiego prawa osobistego (art. 16 pr.aut.) jest m.in. prawo do integralności utworu — nienaruszalności treści i formy, a także jego rzetelnego wykorzystywania — które przysługuje każdemu twórcy (także współtwórcy, którego praw nie ogranicza art. 9 pr.aut.). Oznacza to, że nikt nie może, bez zgody autora, naruszać więzi pomiędzy utworem a jego autorem, m.in. wprowadzać zmian w treści, pomijać fragmentów utworu. Tymczasem pozwana spółka wykreśliła nazwisko kobiety z projektu, naruszając w ten sposób prawo do autorstwa i podpisania się pod utworem, czego nie sposób usprawiedliwić nawet instytucją dozwolonego użytku (prawem korzystania z utworu na potrzeby wystąpienia o pozwolenie budowlane, art. 33(2) pr.aut.).
Art. 61 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych
Jeżeli umowa nie stanowi inaczej, nabycie od twórcy egzemplarza projektu architektonicznego lub architektoniczno-urbanistycznego obejmuje prawo zastosowania go tylko do jednej budowy.
Sąd nie podzielił także argumentów, iż doszło do zawarcia umowy licencyjnej per factam concludentam (art. 65 pr.aut.), która nie wymaga zachowania formy pisemnej (a contrario art. 67 ust. 5 pr.aut.). Przepis uprawniający do zastosowania projektu przy budowie już na podstawie nabycia egzemplarza (art. 61 pr.aut.) jest wyjątkiem od ogólnej zasady, w myśl której nabycie egzemplarza utworu nie przenosi autorskich praw majątkowych (por. „Prawa autorskie do utworu to coś innego niż prawo własności do egzemplarza (nośnika) utworu”), jednak wykonanie i przekazanie projektu nie może być interpretowane jako udzielenie dodatkowej licencji, obejmującej np. publikację wizualizacji na Fejsbóku lub modyfikację projektu (choćby dodanie jeszcze jednego piętra). Spółka nie może także wywodzić nabycia praw autorskich z rzekomego stosunku pracy (por. „Ex-pracodawca może prezentować na internetowej wystawie zdjęcia wykonane przez pracownika”), a to dlatego, iż w żaden sposób wykazała, iżby kobieta była zatrudniona na etacie (ba, wszystkie dowody, w tym przesłana umowa o dzieło i korespondencja stron wskazuje, że to od początku miała być uowa cywilnoprawna).
Oznacza to, że pozwana spółka nie dysponowała prawidłowo udzieloną zgodą na rozpowszechnianie wizualizacji inwestycji, zatem dopuściła się naruszenia praw autorskich projektantki; może przy tym ponosić odpowiedzialność za owo naruszenie, niezależnie od tego, że nie jest inwestorem i nie ona złożyła projekt u starosty — bo pogwałcenie praw autorskich polegało właśnie na przekazaniu projektu i wizualizacji inwestorowi, wbrew ustaleniom z kobietą.
Z tego względu sąd prawomocnie zasądził na rzecz kobiety odszkodowanie i wynagrodzenie, a także nakazał usunięcie wizualizacji z wszystkich materiałów promocyjnych (odmówiono natomiast zasądzenia zadośćuczynienia, bo powódka nie wykazała krzywdy).