Staropramen sezonní ležák — niebo w gębie ;-)

A teraz coś z nieco innej beczki, bo nawet jeśli recenzowane na początku lata piwo Zlatopramen 11 może mieć opinię parweniusza, to wyrób ze starożytnego pivovaru Staropramen na takowe miano z całą pewnością nie zasługuje. Przynajmniej tak sobie pomyślałem po wychyleniu kufla piwa Staropramen sezonní ležák.

Czas na tradycyjny rys historyczny: Pivovar Staropramen rozsiadł się na praskim Smíchovie w 1871 roku (w dawnym pivovarze do dziś działa restauracja Na Verandách, w której lata temu piłem szokującego mnie wówczas Velveta). Jak podają internety, możliwości rozpoczęcia inwestycji należy szukać w uchyleniu prawa propinacyjnego, ograniczającego handel trunkami wewnątrz niemałego państwa (wydaje mi się, że zbiegło się to z początkiem liberalnej — nie tylko społecznej, ale i gospodarczej — transformacji Austro-Węgier). Dość rzec, że pierwszą warkę uwarzono na 10 dni przed formalnym zakończeniem wojny prusko-francuskiej, zaś browar wkrótce stał się bardzo nowoczesnym i konkurencyjnym producentem piwa, czego znaczącym etapem była rejestracja znaku towarowego „Staropramen” w 1913 r.
Rzecz jasna w oczach polskiego konsumenta symbolem czeskiego złocistego napoju jest (starszy wiekiem i silniejszy produkcją) Plzeňský Prazdroj (w naszym handlu występujący pod marką Pilsner Urquell) — ten, który wymyślił světleho ležáka, ale nie bójmy się tego powiedzieć: Švejk pił piwo ze Smíchova, więc ujmować czegokolwiek Staropramenowi nie wolno.

Jakim zatem piwem jest sezonowy ležák z browaru Staropramen? Moim subiektywnym zdaniem: piwem wspaniałym; to klasyczny przedstawiciel odmiany znanej na naszym rynku jako pils/pilzner (najwspanialszej, choć niestety upodlonej przez koncerniaki do rangi eurolagera), dzięki czemu dostajemy wyrób o dość gorzkawym smaku (od chmielu momentami aż kręci w nosie — ale nie wykręca ryja jak po ipie), o dość „mocnych”, jak na czeskie warunki parametrach (zawartość alkoholu = 4,7%) — ale też świetnej umiejętności gaszenia pragnienia i miłej oku pianie. W dodatku jest to piwo rewelacyjnie tanie, bo za butelkę PET o objętości 1,5 litra zapłaciłem w Kauflandzie zaledwie 29,90 korun — jakby nie liczyć wychodzi poniżej dwóch złotych za kufelek…
Reasumując: zdecydowanie polecam, chociaż niewątpliwie to nie jest smak dla każdego.

(fot. Staropramen sezonní ležák w pozycji leżącej, fot. Olgierd Rudak, CC-BY- 2.0)

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
0
komentarze są tam :-)x