Krótko i na temat, ale to też jest ciekawe: do Sądu Najwyższego wpłynął złożony przez Pierwszą Prezeskę SN wniosek o wyjaśnienie wątpliwości dotyczących odpowiedzialności sprawcy przestępstwa za składanie fałszywych zeznań — jako świadek zdarzeń, co czyni z obaw przed odpowiedzialnością karną za popełniony czyn.
Treść wniosku nie została (jeszcze) opublikowana, sprawa ma sygnaturę I KZP 11/21, a zagadnienie, którym zająć ma się 7-osobowy skład SN, brzmi tak:
Czy w świetle art. 42 ust. 2 Konstytucji RP w zw. z art. 6 kpk gwarantującym jednostce prawo do obrony, dopuszczalne jest pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za przestępstwo określone w art. 233 § 1a kk przesłuchanego w charakterze świadka sprawcy czynu zabronionego, który w obawie przed grożącą mu odpowiedzialnością karną złożył fałszywe zeznanie?
Chodzi oczywiście o nieszczęsny (a dołożony w ramach „dobrej zmiany”, Dz.U. z 2016 r. poz. 437) przepis penalizujący składanie fałszywych zeznań — a nawet zatajanie prawdy — w przypadku sprawcy, który nie jest nawet podejrzany w sprawie, ale organy przesłuchują go jako świadka.
art. 233 § 1-1a kodeksu karnego
§ 1. Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę,
podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
§ 1a. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę z obawy przed odpowiedzialnością karną grożącą jemu samemu lub jego najbliższym,
podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Jest jasne, że świadek może uchylić się od odpowiedzi na zadane pytanie, jeśli mogłoby to narazić jego lub osobę mu najbliższą na odpowiedzialność karną, jest jasne, że oskarżony może odmówić składania wyjaśnień (art. 175 par. 1 kpk). Dotąd było też jasne, że sprawca przesłuchiwany jako świadek nie odpowiada za fałszywe zeznania złożone w obawie przed odpowiedzialnością za ów czyn (uchwała SN z 20 września 2007 r., I KZP 26/07) — bo nikt nie ma obowiązku się samooskarżać, zaś karygodna praktyka słuchania przed-podejrzanych jako świadków jest… karygodna.
Ponieważ jednak ta władza uważa, że jak nie kijem go, to pałką, a wszelkie gwarancje procesowe to tylko zawracanie czterech liter (mógłbym napisać, że są one o tyle ważne, o ile dotyczą osób powiązanych z władzą — ale przecież nieprzypadkowo Prokurator Generalny jest czynnym politykiem partyjnym, żeby organy ścigania nie potrafiły właściwie zinterpretować jego dyrektyw) — przeto w aktualnym stanie prawym sprawca przesłuchiwany jako świadek może co najwyżej uchylić się od odpowiedzi na pytanie, zaś powołanie się na art. 183 par. 1 kpk jest wystarczającą podpowiedzią, że warto podrążyć… a jeśli skłamie, to ponosi odpowiedzialność za składanie fałszywych zeznań.
Najwyraźniej jednak nie wszystkie sądy do końca pogodziły się z tym, że dopiero oskarżony nie musi przedstawiać dowodów na swoją niekorzyść, zaś świadek, skoro zeznaje pod rygorem odpowiedzialności karnej, musi przedstawić także dowody na swoje sprawstwo.
art. 74 § 1 kodeksu postępowania karnego
Oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swej niewinności ani obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść.
Podobne zagadnienie było już przedmiotem rozważań SN, który stwierdził wówczas, iż prawo do obrony nie stoi na przeszkodzie realizacji podstawowego celu postępowania karnego — ukarania winnego, uniewinnienia niewinnego (por. „Odpowiedzialność podejrzanego za składanie fałszywych zeznań”); jakiś czas później przyjęto jednak, że (postanowienie SN z 10 grudnia 2020 r., I KK 58/19):
Nie popełnia przestępstwa z art. 233 § 1 ani § 1a k.p.k. osoba przesłuchiwana w charakterze świadka, gdy składa fałszywe zeznania z obawy przed narażeniem samego siebie na odpowiedzialność karną, w granicach własnej odpowiedzialności karnej. Dopuszczalność pociągnięcia do odpowiedzialności karnej na podstawie art. 233 § 1a k.k. osoby, która z obawy o narażenie samego siebie na odpowiedzialność karną przesłuchiwana jest w charakterze świadka i zeznaje nieprawdę – obejmować może wyłącznie zeznania, których treść zawiera pomówienie innej osoby lub nieprawdziwe okoliczności nie związane ze sprawstwem czynu i potencjalną własną odpowiedzialnością karną przesłuchiwanego. Odpowiedzialność takiej osoby w pozostałym zakresie, wyłączona jest także w razie składania nieprawdziwych zeznań celem ochrony osób najbliższych, jeśli składając zeznania nie została pouczona o prawie do odmowy zeznań i prawie do odmowy odpowiedzi na pytania (art. 233 § 3 k.k.). Ponadto, w układzie procesowym, w którym w wyniku zaistniałej kolizji roli procesowej podejrzanego i świadka, nastąpi ostateczna i prawidłowa identyfikacja osoby jako podejrzanego powstaje konieczność eliminacji z procesu środka dowodowego uzyskanego od tej osoby, tj. złożonych przez nią uprzednio zeznań. Z chwilą przesłuchania osoby w charakterze podejrzanego jej wcześniejsze zeznania nie mogą być podstawą dokonywanych ustaleń faktycznych w zakresie jej własnej odpowiedzialności karnej.
W tzw. międzyczasie do SN wpłynęło podobne zagadnienie (I KZP 5/21) — natomiast wszystko wskazuje na to, że w ocenie I Prezeski SN sytuacja dojrzała do głębszego pochylenia się nad tematem i udzielenia odpowiedzi przez powiększony skład SN.
Wcale nie na marginesie: sposób sformułowania pytania dowodzi, że pytająca nie wierzy w tzw. Trybunał Konstytucyjny — bo przecież przepis jest jasny, zaś wątpliwości dotyczą właściwie tego czy wynikająca z niego norma nie jest aby sprzeczna z konstytucyjnymi gwarancjami procesowymi.
PS w ramach pomysłu racjonalizatorsko-legislacyjnego proponuję załatwiać takie kwestie jak to było przyjęte w średniowieczu — w ten sposób 100% spraw będzie wyjaśnionych, a sprawcy ujawnieni i ukarani.