Czy związanie sądu prawomocnym wyrokiem oznacza, że nawet największa głupota wiąże po wsze czasy? A więc być może warto najsamprzód pozwać o złotówkę, licząc na to, że pozwany i sąd nie potraktują poważnie takiej błahostki, dzięki czemu uda się przemycić kontrowersyjny pogląd, aby później powoływać się na prejudycjalność owego orzeczenia?
uchwała Sądu Najwyższego z 27 października 2021 r. (III CZP 109/20)
Wykładnia prawa, która legła u podstaw rozstrzygnięcia w zakończonej prawomocnie sprawie, w której powód dochodził części świadczenia, nie jest objęta mocą wiążącą wyroku — w rozumieniu art. 365 § 1 kpc — w innej sprawie o dalszą część tego świadczenia, pomiędzy tymi samymi stronami, w tym samym stanie faktycznym i prawnym, jeśli jest rażąco sprzeczna z prawem.
Orzeczenie dotyczyło roszczeń firmy spedycyjnej wobec ubezpieczyciela za szkodę wyrządzoną wskutek kradzieży towaru o wartości 51 tys. złotych, której dopuścił się wynajęty przewoźnik.
Klient odzyskał pieniądze ze swojej polisy, a po procesie spedytor zapłacił jego ubezpieczycielowi łącznie 71 tys. złotych (odseki, etc.), aby następnie wystąpić o pokrycie tej szkody ze swojego ubezpieczenia. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania, więc spedytor wniósł powództwo częściowe o 200 złotych; sąd uznał, że jego roszczenia jeszcze się nie przedawniły, ale sprawę oddalił ze względu na franszyzę integralną. W tym momencie spedytor skierował koleją sprawę o zapłatę, tym razem żądając 10000,01 złotych, a sąd znów stwierdził, że zastosowanie ma 20-letni okres przedawnienia z art. 442(1) par. 2 kc — aby tym razem prawomocnie przyznać rację stronie powodowej.
Do sądu trafił trzeci pozew, tym razem o 49 tys. złotych, zaś sąd I instancji stwierdził, że odpowiedzialność ubezpieczyciela jest przesądzona prawomocnymi orzeczeniami, którymi sąd jest związany — i wydał kolejny wyrok na korzyść firmy spedycyjnej.
art. 365 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego
Orzeczenie prawomocne wiąże nie tylko strony i sąd, który je wydał, lecz również inne sądy oraz inne organy państwowe i organy administracji publicznej, a w wypadkach w ustawie przewidzianych także inne osoby.
Tym razem sąd odwoławczy ocenił, że roszczenia były już przedawnione: raz jako wynikające ex contractu, a nie z deliktu, dwa, że skoro chodziło o roszczenia ubezpieczonego a nie poszkodowanego, to nie mógł mieć zastosowania art. 819 par. 3 kc. Jednakowoż sąd dostrzegł także, że proces dotyczy tych samych okoliczności faktycznych i prawnych, a więć oddalenie powództwa oznaczałoby odejście od zasady związania sądu wcześniejszym prawomocnym wyrokiem (por. „Prejudycjalność prawomocnego orzeczenia a rozdrabnianie roszczeń”), zatem zwrócił się do SN z następującym zagadnieniem prawnym:
Czy dokonana wykładnia prawa w sprawie, w której powód dochodził zwrotu spełnionego świadczenia od ubezpieczyciela jest objęta mocą wiążącą wyroku (art. 365 § 1 kpc) w innej sprawie pomiędzy tymi samymi podmiotami, w tym samym stanie faktycznym i prawnym o dalszą część rozdrobnionego świadczenia?
Sąd Najwyższy stwierdził, iż proces częściowy co do zasady dotyczy jednorodnego świadczenia, a więc nie należy go mylić ze sporem o świadczenie okresowe, gdzie każdy okres wymagalności tworzy odrębne świadczenie i odrębny dług tego samego rodzaju (np. czynsz z tytułu najmu). Rozdrabnianie roszczeń jest taktyką procesową stosowaną, gdy powód nie jest pewien prawidłowości swych żądań — podział roszczenia na kilka procesów pozwala wybadać grunt, bez podejmowania dodatkowego ryzyka procesowego (opłat, kosztów w przypadku porażki). Dzielenie roszczeń nie jest bezprawne, nawet jeśli prowadzi do pozbawienia możliwości wniesienia skargi kasacyjnej (a to ze względu na zbyt niską wartość przedmiotu sporu) i nie prowadzi do nieważności postępowania.
Prawomocność orzeczenia oznacza natomiast związanie treścią rozstrzygnięcia stron, sądu oraz innych sądów i organów — nikt nie może negować faktu wydania orzeczenia i jego treści. Skutkiem prawomocności rozstrzygnięcia jest jego prejudycjalność w innym procesie — sąd ma obowiązek przyjąć, iż materia jest taka, jak już to orzeczono i nie może jej poddać ponownemu badaniu. Konsekwencją prawomocności wyroku jest res iudicata, która dotyczy jednak wyłącznie stron i wyłącznie podstawy sporu (art. 366 kpc).
Orzecznictwo nie jest jednolite jeśli chodzi o przełożenie prawomocnego orzeczenia na kolejne postępowanie dotyczące podzielonego roszczenia: jeden pogląd wskazuje, iż w tych samych okolicznościach sąd nie może orzec odmiennie, albowiem rozbieżne oceny podważałyby zasadę zaufania do wymiaru sprawiedliwości (uchwała SN z 29 marca 1994 r., III CZP 29/94; wyrok SN z 4 listopada 2016 r., I CSK 736/15; uchwała SN z 12 lipca 2018 r., III CZP 3/18). Ba, niektórzy przyjmują, że nawet nietrafna argumentacja prawna nie może stać na przeszkodzie skutkom prawomocności rozstrzygnięcia (wyrok SN z 6 marca 2013 r., V CSK 203/13; wyrok SN z 23 czerwca 2016 r., V CNP 55/15). W myśl stanowiska przeciwnego prawomocność oznacza związane sentencją, ale nie uzasadnieniem, w tym oceną dowodów — bo żaden przepis nie może być przesłanką ograniczenia swobody orzekania i odstąpienia od zasady bezpośredniości i własnej oceny dowodów (wyrok SN z 15 listopada 2007 r., II CSK 347/07; wyrok SN z 15 stycznia 2015 r., IV CSK 181/14). W relatywnie świeżej uchwale SN stwierdził, iż „wykładnia umowy, na podstawie której powód dochodził wynagrodzenia za świadczenie usług, nie jest objęta mocą wiążącą wyroku (art. 365 § 1 kpc) w sprawie o inną część przewidzianego tą umową wynagrodzenia za świadczenie usług” (por. „Sąd jest związany sentencją wyroku, ale nie jego uzasadnieniem”).
Przenosząc te założenia na analizowane zagadnienie Sąd Najwyższy przyznał, że „stabilność i jednolitość orzecznictwa,
implikujące też jego przewidywalność, są wartościami samymi w sobie i sprzyjają kreowaniu bezpieczeństwa prawnego”, zatem zaprezentowanie innego poglądu podczas oceny rozdrobnionego roszczenia zaprzecza owej regule. Stanowisko to logiczne jest także od strony normatywnej, wszakże zasada odpowiedzialność pozwanego jest niepodzielna, nawet jeśli procesowo roszczenie zostało podzielone, zaś dopuszczenie możliwości przeciwstawnego rozstrzygnięcia prowadziłoby do niepożądanych skutków w innych obszarach (np. podatkowych). Rzecz jasna związanie prawomocnym wyrokiem odnosi się wyłącznie do oceny zasadności konkretnego żądania, a jego moc wiążąca nie rozciąga się na jego wysokość roszczeń — zatem skoro powód zdecydował się na rozdrabnianie roszczeń, musi liczyć się z tym, że sąd będzie jeszcze raz badał takie okoliczności jak np. upływ okresu przedawnienia lub zarzut potrącenia („uwzględniając bowiem powództwo co do części roszczenia sąd nie wypowiada się co do tego, czy powód może domagać się dalszych sum”). Sąd nie jest także związany treścią orzeczenia jeśli nastąpiła zmiana okoliczności faktycznych lub stanu prawnego, a także jeśli sąd nie uwzględnił wszystkich istotnych dowodów lub pominął istotne dla sprawy przepisy prawa materialnego (stosowanie prawa leży wyłącznie w gestii sądu, niezależnie od inicjatywy stron — iura novit curia). Rozdrabnianie roszczeń nie przekłada się na związanie prawomocnym wyrokiem także wówczas gdy orzeczenie jest niezgodne z prawem w rozumieniu przepisów o skardze nadzwyczajnej lub art. 424(1) kpc — niezawisły i podlegający wyłącznie Konstytucji i ustawom ma obowiązek działać w granicach i na podstawie prawa, a więc nie można od niego wymagać, by powielał „oczywiste i rażące błędy” popełnione w toku poprzedniego postępowania.
Sumarycznie w ocenie SN oznacza to, że wprawdzie prawomocne orzeczenie ma charakter prejudykatu w kolejnych procesach dotyczących tych samych okoliczności prawnych — lecz skutki art. 365 par. 1 kpc nie rozciągają się na wykładnię norm, która została przeprowadzona contra legem.