Czy windykacja należności prowadzona przeciwko spółce może być traktowana jako naruszenie dóbr osobistych jej prezesa — pogwałcenie miru domowego, prawa do prywatności, etc.? Jeśli windykator dzwonił na komórę prezesa i przyszedł do jego domu? Jeśli ten numer telefonu był podany na jego służbowej wizytówce, a adres domowy widnieje w KRS spółki? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 11 października 2021 r., V ACa 501/21).
Sprawa zaczęła się rozwiązania umowy o współpracy i wynikającego z tego sporu o zapłatę wynagrodzenia. Strony się nie dogadały, więc wierzyciel zlecił windykację należności przysługujących mu przeciwko spółce wyspecjalizowanemu podmiotowi. Firma windykacyjna zaczęła wysyłać do dłużnika wezwania do zapłaty i „przypomnienia” o zadłużeniu, informując m.in. o ryzyku wpisu zadłużenia do KRD i możliwości powiadomienia skarbówki o niedopełnieniu obowiązków podatkowych; wysyłano także listele i esemesy, w tym na telefon prezesa spółki i jego żony, zaś korespondencja i windykatorzy przychodzili na adres spółki podany w KRS (był to adres domu prezesa). Tak czy inaczej sprawa o zapłatę trafiła do sądu, prezes powiadomił prokuraturę o przestępstwie uporczywego nękania (uchylone postanowienie o umorzeniu postępowania) — wierzyciel wypłacił wynagrodzenie na podstawie ugody — a prezes wniósł pozew o ochronę dóbr osobistych, żądając m.in. zasądzenia 50 tys. złotych zadośćuczynienia za naruszenie prawa do prywatności, spokoju i nietykalności mieszkania.
Zdaniem pozwanej firmy roszczenia były o tyle bezzasadne, że działania windykacyjne nie było bezprawne, ponieważ zmierzały do odzyskania spornej należności, zatem nie mogą być traktowane jako nękanie i zastraszanie, nie można także mówić o naruszeniu miru domowego.
Sąd I instancji uznał, iż rzeczywiście doszło do naruszenia prywatności, spokoju i nietykalności mieszkania prezesa. W sytuacji kiedy nie zdają egzaminu pozasądowe sposoby rozwiązania sporu należy wnieść powództwo o zapłatę, zwłaszcza, że egzekucja wierzytelności leży w gestii komorników sądowych. Żaden prywatny podmiot nie ma prawa samodzielnie stwierdzać istnienia zobowiązania i wymuszać spełnienia świadczenia, zaś nadmierne, nieadekwatne i nakierowane na zastraszenie dłużnika działania („cel uświęca środki”) stanowią przykład uporczywego nękania, a więc są bezprawne w rozumieniu art. 24 par. 1 kc. Bezprawności tej nie uchyla fakt, że był to telefon służbowy powoda, a adres spółki w KRS pokrywał się z adresem jego domu — bo nawet prezesowi i wspólnikowi spółki kapitałowej przysługuje prawo do poczucia spokoju i bezpieczeństwa. Doznana przez powoda krzywda uzasadniała przyznanie mu zadośćuczynienia w kwocie 15 tys. złotych.
W apelacji od wyroku firma windykacyjna powołała się na to, że kontaktowanie się z prezesem spółki w sprawie zadłużenia kierowanego podmiotu i wejście do budynku wskazanego jako adres spółki nie może być traktowane jako bezprawne naruszenie miru domowego.
Sąd odwoławczy zgodził się z tymi argumentami: bezsporne jest, że spółka była dłużnikiem ex-zleceniodawcy, zaś domaganie się przez wierzyciela spłaty długu co do zasady nie jest sprzeczne z prawem lub zasadami współżycia społecznego. Ba, windykator oferował polubowne zakończenie sporu — bo ma prawo (i nawet po części obowiązek próbować się ugodzić), a przecież „prawo nie limituje ilości wezwań do zapłaty długu ani ilości prób ugodowego załatwienia sporu”. Informacja o skierowaniu zadłużenia do windykacji terenowej nie mogła naruszać dóbr osobistych prezesa spółki, ponieważ czynności te dotyczyły majątku spółki, a nie jego majątku osobistego. Działaniem bezprawnym nie jest także informowanie o możliwości wpisania zadłużenia do KRD — bo przecież ustawa wymaga uprzedniego przekazania dłużnikowi takiej informacji.
Wszystkie działania firmy windykacyjnej skierowane były przeciwko spółce, a nie jej prezesowi jako osobie fizycznej. Zalegający z płatnością musi się liczyć z tym, że wierzyciel będzie podejmował różne próby kontaktu z osobą odpowiedzialną za kierowanie dłużnikiem. W pismach jako dłużnika wskazywano spółkę, to spółkę informowano o możliwości wpisania długu do KRD, telefonowano do spółki — w tym na numer, który na wizytówce widnieje jako numer prezesa zarządu. Nie sposób przeto przyjąć, iżby kontaktowanie się z członkiem organu w sprawie zadłużenia spółki mogło naruszać jego prywatność, godność lub wolność rozumianą jako brak obaw i strachu.
Jednokrotne odwiedziny windykatora w miejscu zamieszkania powoda, który to adres był ujawniony w Krajowym Rejestrze Sądowym, nie mogła naruszać miru domowego — raz, że „wizyta w biurze spółki co do zasady nie może być uznana za bezprawną” (wolno też zadzwonić dzwonkiem do drzwi), dwa, że na żądanie żony powoda mężczyzna się oddalił i więcej nie wracał.
Oceniając, iż prezes zarządu spółki nie był legitymowany czynnie w sprawie o naruszenie dóbr osobistych — bo windykacja przeciwko spółce oznacza, że działania strony pozwanej wymierzone były w spółkę jako dłużnika, nie w osobę prezesa — sąd prawomocnie oddalił powództwo w całości (co ciekawe zwalniając powoda z obowiązku zwrotu pozwanej jakichkolwiek kosztów).