Czy zbyt mały czarny pasek na zdjęciach oskarżonego może naruszać dobra osobiste?

Czy media publikują fotografie oskarżonych i podejrzanych z czarnymi paskami na twarzy dla podkreślenia, że mamy do czynienia z czarnymi charakterami? Czy jednak taki czarny pasek na oczach na zdjęciu ma uniemożliwić identyfikację oskarżonego, a kiepski pasek kiepsko to utrudnia? I, wcale nie na marginesie: co grozi za naruszenie prasowego zakazu wypowiadania się o procesie przed rozstrzygnięciem w pierwszej instancji? (wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 5 listopada 2021 r., I ACa 618/20).

Sprawa zaczęła się od publikacji prasowej poświęconej oskarżonemu w głośnej sprawie dotyczącej przejmowania krakowskich kamienic. Artykuł został zilustrowany wykonanym podczas rozprawy sądowej zdjęciem mężczyzny „na którym zakrył on lewą część twarzy dłonią, a za pomocą czarnego paska przysłonięto jedynie niewielką część twarzy, obejmującą jego prawe oko, brwi i nasadę nosa. Na zdjęciu był widoczny kształt głowy, siwe włosy, czoło, siwa broda, lewe ucho oraz znaczna część nosa”, a w tekście pojawiły się sformułowania odnoszące się do zarzutów („dziś obaj panowie ze swoich niecnych zamiarów tłumaczą się przed sądem. Mogą trafić za kratki nawet na 10 lat„).

Zdaniem zainteresowanego publikacja nastąpiła z naruszeniem przepisów prawa prasowego nakładających na prasę obowiązki w zakresie zachowania prywatności podsądnych — zwłaszcza, że po procesie został uniewinniony — zatem do sądu trafił pozew, w którym zażądał m.in. przeprosin, 50 tys. złotych zadośćuczynienia, usunięcia zdjęcia ze strony internetowej wydawcy, a także zakazu zamieszczenia w przyszłości zdjęć identyfikujących jego osobę.

art. 13 ustawy prawo prasowe
1. Nie wolno wypowiadać w prasie opinii co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia w I instancji.
2. Nie wolno publikować w prasie wizerunku i innych danych osobowych osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe, jak również danych osobowych i wizerunku świadków, pokrzywdzonych i poszkodowanych, chyba że osoby te wyrażą na to zgodę.

3. Ograniczenie, o którym mowa w ust. 2, nie narusza przepisów innych ustaw. Właściwy prokurator lub sąd może zezwolić, ze względu na ważny interes społeczny, na ujawnienie wizerunku i innych danych osobowych osób, przeciwko którym toczy się postępowanie przygotowawcze lub sądowe. (…)

W ocenie pozwanego wydawcy tekst nie przesądzał o winie i sprawstwie, lecz stanowił relację z procesu, a nie każdą wypowiedź dotyczącą postępowania sądowego należy traktować jako deliberację o potencjalnym rozstrzygnięciu. Taka publikacja stanowiła przejaw uzasadnionej i dozwolonej krytyki prasowej osoby publicznej, a zatem podlega konstytucyjnej ochronie. Co więcej sąd zarówno zezwolił na rejestrację rozprawy, ale też zastrzegł, iż publikując zdjęcia należy uniemożliwić rozpoznanie oskarżonego, co uczyniono. Mało tego: dane osobowe powoda przekazał rzecznik prasowy sądu, co w orzecznictwie traktuje się jako uchylenie zakazu.
(Dodać warto, że w czasie apelacji wyrok uniewinniającego powoda był już prawomocny.)

Odnosząc się do sprawy sąd stwierdził, że prawa i wolności stanowiące emanację godności człowieka (cześć, dobre imię i prywatność) mogą zasługiwać na pierwszeństwo w przypadku kolizji z wolnością słowa i prasy (wyrok TK z 30 października 2006 r., P 10/06). Owszem, interes społeczny usprawiedliwia krytykę zjawisk społecznie szkodliwych, jednakże formułując ową krytykę nie można posuwać się do sformułowań fałszywie insynuujących niewłaściwe, a zwłaszcza przestępcze, postępowanie. W takim przypadku rolą sądu jest podjąć próbę zważenia kolidujących ze sobą wartości. Natomiast zgodnie z przepisami prawa prasowego mediom nie wolno ani wypowiadać opinii co do rozstrzygnięcia w toczącym się postępowaniu sądowym, ani publikować wizerunku podejrzanych i oskarżonych, a także świadków, poszkodowanych, etc., chyba że redakcja uzyska zgodę tej osoby lub zgody takiej udzieli organ procesowy (por. „Prawo do prywatności osób podejrzanych i oskarżonych”). Rozpowszechnienie tego rodzaju informacji może prowadzić do naruszenia dóbr osobistych, toteż uchylenie się od odpowiedzialności wymaga wykazania braku bezprawności działania strony pozwanej.
Inkryminowany materiał narusza te zakazy, ponieważ pojawiają się w nim sformułowania nie pozostawiające wątpliwości co do winy oskarżonego, a jego tematyka nie odnosi się do kwestii przejmowania wartościowych kamienic. Natomiast czarny pasek na oczach na zdjęciu oskarżonego nie tylko nie przeszkodził w rozpoznaniu wizerunku i ustaleniu tożsamości powoda, ale zgoła służył „wywołaniu u czytelników negatywnego nastawienia do powoda, który w treści materiału prasowego został już uznany przez autora artykułu za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu„. Nie ma przy tym znaczenia, że o procesie karnym pisały też inne media (i zamieszczały podobne zdjęcia) — raz, że każdy odpowiada za siebie, dwa, że sporna publikacja co najmniej pogłębiła rozmiary wyrządzonych szkód. Strona pozwana nie wykazała przy tym, iżby uzyskała zgodę zainteresowanego czy też zezwolenie sądu lub prokuratury. Nie jest także istotne, iż powód mógł być swego czasu traktowany jako osoba publiczna, ponieważ jakąkolwiek działalność polityczną zakończył 7 lat przed publikacją tekstu, zaś tak czy inaczej ochrona wynikająca z art. 13 pr.pras. dotyczy także osób publicznych. Wydawca nie może także uchylić się od odpowiedzialności wykazując zachowanie należytej rzetelności i staranności dziennikarskiej, w tym także dowodząc, że sportretowana osoba rzeczywiście popełniła jakieś przestępstwo — zakaz zamieszczania wypowiedzi przesądzających odpowiedzialność za popełnione przestępstwo oznacza, że „można publikować informację, że doszło do zarzucenia oskarżonemu popełnienia przestępstwa, a nie że doszło do popełnienia przez oskarżonego przestępstwa”.

Z tego względu sąd zasądził kwotę 10 tys. złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, nakazał druk przeprosin w papierowym wydaniu gazety (ale nie w portalu), a także zakazał dalszej publikacji spornej fotografii i publikacji danych umożliwiających identyfikację tożsamości powoda (acz tylko w kontekście tej konkretnej sprawy — nie można bowiem wydać ogólnego zakazu pisania o jakimś człowieku). Odmówiono także nakazania uniemożliwienia czytelnikom dostępu do treści — sąd przytomnie zauważył, że wydawca nie ma fizycznej możliwości zniszczenia nakładu sprzedanego lata wcześniej, zaś„usunięcie elektronicznej wersji artykułu jest niewykonalne, zważywszy na zasady działania sieci Internet oraz publikację zdigitalizowanej wersji numeru dziennika zawierającego zdjęcie powoda przez podmioty, na działalność których strona pozwana nie ma żadnego wpływu” (ten „Internet” cały czas wielką literą, a więc chodzi o ten z siedzibą w Warszawie).

Zamiast komentarza: z tym czarnym paskiem to się nie wypowiem, bo nie widziałem — ale czy aby naprawdę zdanie „dziś obaj panowie ze swoich niecnych zamiarów tłumaczą się przed sądem. Mogą trafić za kratki nawet na 10 lat” można traktować jako wypowiedź co do potencjalnego rozstrzygnięcia? Mnie się wydaje, że to raczej luźniej opisane określenie zarzutów (u mnie brzmiałoby to: „oskarżonym postanowiono zarzut z art. 13 § 1 kk w zw. z art. 286 § 1 kk w zw. z art. 294 § 1 kk oraz art. 233 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk”, a jakby mi brakowało wierszówki, to bym dopisał, że „czyn taki zagrożony jest karą pozbawienia wolności do 10 lat”… no ale dlatego mnie się czyta jakby piach w zębach zgrzytał ;-)

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

7 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
7
0
komentarze są tam :-)x