Być może nie da się zrozumieć „specjalnej operacji wojskowej” bez zrozumienia historycznych relacji Ukrainy i Rosji w dwudziestym wieku, których istotną częścią jest Hołodomor — zorganizowany przez władze Związku Sowieckiego morderczy głód, którego ofiarą padło miliony mieszkańców Ukrainy. Opis przyczyn, okoliczności i konsekwencji Hołodomoru znaleźć możemy w książce „Czerwony głód” autorstwa Anne Applebaum.
Zaczynając jednak od prehistorii, w bardzo dużym uproszczeniu: Ruś Kijowska to pierwsze wielkie i długotrwałe centrum polityczne na wschodzie Europy (długotrwałe, ponieważ założony przez Wikingów Nowogród trwała historyczne mgnienie oka); dużo, dużo później polityczne znaczenie zyskała Moskwa, zaś interesujące nas obszary popadły w swoiste limbo społeczne i polityczne — stąd też znane jako „Dzikie Pola” kojarzyły się raczej z wolnością i wyrzutkami społecznymi; nie zapominajmy też, że słowo „ukraina” oznacza mniej-więcej to samo, co „kresy”. Później już tylko unia brzeska i ugoda perejasławska, Beresteczko i unia hadziacka, rozbiory i Galicja, a także Wielka Wojna, rewolucja w Rosji (i późniejszy bolszewicki przewrót, rewolucji tej zaprzeczenie i wynaturzenie), no i trafiamy do punktu sto parę lat temu…
- powstania Ukraińskiej Republiki Ludowej i Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, traktatu brzeskiego (tego z lutego 1918 r., na mocy którego Chełmszczyznę przekazano URL) i obrony Lwowa, anarchistycznego powstania Nestora Machno, hetmana Skoropadskiego i Dyrektoriatu Petlury, wojny polsko-bolszewickiej, której jedną z ofiar była Ukraina właśnie…
- …aż przyszedł rosyjski walec i wyrównał, i zagarnął wszystkie te ziemie, włączył do Czerwonego Imperium — Applebaum wprost pisze o stosowanej przez bolszewików taktyce „wojny hybrydowej”, sowieckich sołdatach atakujących pod flagą zmyślonego Radzieckiego Ruchu Wyzwolenia Ukrainy;
- dla Lenina (przypomnijmy, że w duchu bolszewickiej nowomowy używał on pojęcia „samostanowienia narodów” — ale robił swoje) i innych bolszewickich satrapów słowo „Ukraina” nie znaczyło nic więcej jak południowo-zachodnia „część Rosji”, zaś język ukraiński był li tylko wiejską gwarą — dziwnym trafem sami zainteresowani mieli inne zdanie;
- dość rzec, że w 1921 roku doszło do pierwszej klęski głodu — w południowej Ukrainie, na Powołżu i na Uralu; jego główną przyczyną była wojna domowa oraz oczywiście komunistyczne metody zarządzania gospodarką, natomiast w tamtym czasie władze radzieckie jeszcze nie obawiały się sięgnięcia po pomoc zagraniczną (dostarczała ją American Relief Administration kierowana przez późniejszego prezydenta Herberta Hoovera); to właśnie te niedobory żywności były przyczyną pierwszych oznak sprzeciwu przeciwko nowej władzy: powstania tambowskiego i buntu marynarzy kronsztadzkich;
- ta dawniejsza, „mniejsza” i nieco zapomniana plaga głodu kosztowała życie od 2 do 5 milionów ludzi…
- po śmierci Lenina nastąpiło wzmożenie ideologiczne: państwo Stalina potrzebowało pieniędzy, węgla i stali (żeby kupować maszyny, które będą mogły budować uzbrojenie), więc zaraz po tym jak skończyło się carskie złoto i kosztowności odebrane arystokracji, sięgnięto po ukraińskie zboże; a ponieważ fabryki potrzebowały proletariatu — władze postawiły na rozkułaczanie bogatych gospodarzy i kolektywizację rolnictwa, a także narzucały na włościaństwo niemożliwe do wykonania kontyngenty dostaw żywności;
- doprowadziło to do sytuacji, w której produkcja spadała, ale eksport zboża ze Związku Sowieckiego zaczął raptownie rosnąć (autorka podaje, że w 1929 r. wyeksportowano 170 tys. ton ziarna, zaś rok później 4,8 mln ton, natomiast w 1931 r. już 5,2 mln ton) — więc chłopi wiedzieli, że im więcej będą pracować, tym więcej państwo im zabierze, więc po co więcej pracować…
- …więc Moskwa zaczęła wysyłać na ukraińską wieś aktywistów wspartych uzbrojonymi bojówkami, więc zaczęło się chowanie żywności, na co władze zareagowały wzmożeniem represji, co doprowadziło do sytuacji bez wyjścia: albo chłop odda wszystko, co ma, więc sam nie zje — albo zaryzykuje konfiskatą, aresztowaniem lub nawet egzekucją (z identycznym skutkiem); czy władze nie wiedziały do czego prowadzi taka polityka? doskonale wiedziały, ale przecież nie po to Stalin był najmądrzejszy na świecie, żeby mu ktoś doradzał jak ma postępować;
- dość rzec, że wsie się zaczęły wyludniać (migracje, śmierć), a ludzie setkami umierali na ulicach ukraińskich miast, mijani przez obojętnych (bo głodnych i przerażonych) przechodniów; niechowane zwłoki zalegały nie tyle w szpitalach i kostnicach, ile dokładnie tam, gdzie człowiek zmarł (a jednym z najtragiczniejszych epizodów tej apokalipsy jest kanibalizm — trzy dekady później podobny eksperyment zafundował swoim poddanym inny szalony zbrodniarz…);
- Hołodomor — ludobójstwo celowo sprowadzone przez władze Związku Radzieckiego na naród ukraiński — kosztował życie ok. 4 milionów zmarłych oraz przeszło pół miliona niedoszłych narodzin (Tadeusz A. Olszański uważa, że wliczanie nienarodzonych, a właściwie niepoczętych, to nadużycie) — tak czy inaczej wychodzi ok. 13% mieszkańców kraju;
- bez dwóch zdań chodziło tu o zniszczenie tkanki narodowej: Ukraińcy byli największym, potencjalnie ryzykownym (bo pamiętającym krótką, ale własną państwowość) narodem Związku Sowieckiego — zagłodzenie milionów miało służyć wytrzebieniu populacji i marzeń o ukraińskiej przyszłości;
- równocześnie w tym samym celu zaczęto masowe przesiedlenia: kułaków-Ukraińców w głąb Rosji, Rosjan na opuszczone przez nich ziemie we wschodniej i południowej części kraju (to jest właśnie ta rosyjskojęzyczna ludność okolic Donbasu, Mariupola i Chersonia);
- historię Hołodomoru oczywiście idealnie zakłamano, do czego potrzeba było sfałszowania wyników spisu powszechnego, a pomogli pożyteczni idioci z zachodniej prasy, którzy łgali za ciężkie pieniądze (Walter Duranty i jego ’Russians Hungry, But Not Starving’; marksista G.B. Shaw, któremu w 1931 urządzono w Moskwie wegetariańską (!) ucztę, więc ze szczerego serca mógł zachwycić się Stalinem (nieco później równie mocno pokochał Adolfa Hitlera), etc., etc.); zaś jeszcze później z Ukraińców wspominających hekatombę zrobiono nazistów, faszystów i agentów CIA;
- jednak ludzie pamiętali, toteż nie ma się co dziwić, że w czerwcu 1941 r. gdzieniegdzie witano wkraczające wojska niemieckie kwiatami i chlebem — Wehrmacht miał pogonić czerwonych i przywrócić normalność, wkrótce się jednak okazało, że zamysły Führera są całkowicie inne, zaś żyzna ziemia miała produkować i karmić — ale niekoniecznie Ukraińców (Applebaum podaje, że najsamprzód niemieckie rządy oznaczały dekolektywizację rolnictwa, rychło jednak okupant doszedł do przekonania, że należy utrzymać kołchozową gospodarkę…);
- ba, sterowana z Moskwy propaganda zawsze mogła liczyć na solidne wsparcie zachodnich intelektualistów, ciekawym przykładem ma być książka ’Fraud, Famine, and Fascism: The Ukrainian Genocide Myth from Hitler to Harvard’ kanadyjskiego dziennikarza i działacza związkowego Douglasa Tottle’a; kampanii zaprzeczania Hołodomorowi poświęcono nawet odrębne hasło na anglojęzycznej Wikipedii (Denial of the Holodomor; zwrócę też może uwagę na Holodomor in modern politics — oba nieprzetłumaczone na język polski).
A później przyszedł rok 2014 i „odzyskanie” Krymu przez Putina — całkiem podobne do hitlerowskiego „odzyskania” Sudetenlandu — a teraz mamy kolejny akt tego samego scenariusza.
Warto czytać, żeby wiedzieć — warto czytać o okropnościach, żeby zrozumieć dlaczego takie historie nigdy nie powinny się powtórzyć.
(Anne Applebaum, „Czerwony głód” [’The Red Famine’], tłum. Barbara Gadomska, Wanda Gadomska, wyd. Agora, na papierze 488 stron)