Krótko i na temat, bo jakbym miał pisać o tym, czego nie ma, to bym poszedł z torbami: przez media idzie ostatnio fala tekstów o powinnościach, które spadają na sprzedawców internetowych, w związku z wejściem w życie dyrektywy Omnibus — „28 maja 2022 r.” — i srogich karach zaniemanie wdrożonych owych obowiązków. No to ja, niestety, twierdzę, że wszystkie te media powielają jakąś bzdurę — której nie weryfikują w żaden sposób, bo przecież we współczesnym pseudo-dziennikarstwie wcale nie o to chodzi…
Dalej będzie w punktach, bo tak prościej:
- rzeczywiście jest coś takiego jak dyrektywa 2019/2161 z 27 listopada 2019 r. dot. lepszego egzekwowania i unowocześnienia unijnych przepisów dotyczących ochrony konsumenta („dyrektywa omnibus”);
- faktycznie dyrektywa wprowadza pewne ograniczenia jeśli chodzi o wolną-amerykankę w reklamie i marketingu;
- na przykład „plasowanie” ofert w wynikach wyszukiwania na internetowej platformie handlowej będzie nadal dozwolone — aczkolwiek usługodawca będzie musiał wyraźnie podać, że konkretny wynik został wyświetlony w odpowiedzi nie ze względu na dopasowanie do słowa kluczowego, lecz ze względu na to, że ma z tego dodatkową korzyść;
art. 2 pkt 8 ustawy o prawach konsumenta (projekt)
internetowa platforma handlowa — usługę korzystającą z oprogramowania, w tym strony internetowej, części strony internetowej lub aplikacji, obsługiwanego przez przedsiębiorcę lub w jego imieniu, która umożliwia konsumentom zawieranie umów na odległość z innymi przedsiębiorcami lub konsumentami;
- prawdą też jest, że w dyrektywie 98/6/WE pojawiły się przepisy nakazujące podać, przy obniżce ceny towaru, cenę wcześniejszą (stosowaną przez okres nie krótszy niż 30 dni) — chodzi tu oczywiście o to, żeby nie było odczapnych obniżek, których nikt nie ogarnia;
- i nawet pojawia się wymóg ograniczenia wykorzystywania treści dostarczanych przez usługobiorców korzystających z usług cyfrowych;
- a wszystko to pod rygorem odpowiednich sankcji — do 4% rocznego obrotu przedsiębiorcy — nihil novi, bo przecież ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, ustawa o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym oraz ustawa o ochronie konkurencji i konsumentów najeżona jest takimi rozwiązaniami, a wszystkie firmy mają je w małym palcu i się stosują;
- no i nie da się ukryć, że państwa członkowskie powinny dokonać transpozycji dyrektywy — stosują wynikające z niej regulacje — „od dnia 28 maja 2022 r.”…
Ale przecież Polska jest państwem suwerennym i nikt nam nie będzie zawracał Wisły kijem, ni dzieci nam germanił, prawdaż? no to jedziemy dalej:
- wśród „wiszących” w RCL projektów mamy dwa dokumenty odnoszące się do ochrony konsumentów i związanych z tym obowiązków przedsiębiorców: pierwszy to projekt ustawy o zmianie ustawy o prawach konsumenta oraz ustawy – Kodeks cywilny (z grudnia 2020 r.), drugi — ten, który wykonuje „dyrektywę omnibus” — projekt ustawy o zmianie ustawy o prawach konsumenta oraz niektórych innych ustaw (z lipca 2021 r.);
- (osobiście nazywam takie dokumenty przedprojektami, bo projektem staną się w momencie wykonania przez Radę Ministrów inicjatywy ustawodawczej);
- prawdą jest, że ten drugi przedprojekt przenosi szereg tych rozwiązań do polskiej ustawy o prawach konsumenta: nakłada na internetowe platformy internetowe dodatkowe obowiązki informacyjne,
- natomiast „podawanie wyników wyszukiwania w odpowiedzi na wyszukiwanie internetowe konsumenta bez wyraźnego ujawnienia płatnej reklamy lub płatności dokonanej specjalnie w celu uzyskania wyższego plasowania produktów w ramach wyników wyszukiwania” będzie traktowane jako nieuczciwa praktyka rynkowa polegająca na wprowadzaniu konsumentów w błąd;
art. 2 pkt 11 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (projekt)
plasowaniu — rozumie się przez to przyznawanie określonej widoczności produktom lub wagi nadawanej wynikom wyszukiwania przez przedsiębiorców udostępniających funkcję wyszukiwania internetowego w formie, w jakiej zostało przedstawione, zorganizowane lub przekazane niezależnie od wykorzystanych środków technologicznych;
- a organizatorzy „wycieczek zakupowych” nie będą mogli pobierać zapłaty za usługi i towary na miejscu — konsument będzie zobowiązany do uregulowania należności dopiero po upływie okresu na odstąpienie od umowy (który to okres wydłuża się do 30 dni od jej zawarcia);
- zmienić się mają zasady wykorzystywania przez usługodawców danych klientów po odstąpieniu od umowy o dostarczanie treści cyfrowych lub świadczenie usługi cyfrowej;
- ba: zakazane i karane będą fejkowe opinie klientów (i to nawet wówczas gdy przedsiębiorca „nie podjął uzasadnionych i proporcjonalnych kroków w celu sprawdzenia, czy opinie te pochodzą od tych konsumentów”!);
- no i będzie też obowiązek rzetelnego informowania o obniżkach cen — przy towarze w sklepie, w reklamach, etc.;
art. 4 ust. 2 ustawy o cenach (projekt)
W każdym przypadku obniżenia ceny towaru lub usługi uwidacznia się obok informacji o obniżonej cenie również informację o najniższej cenie tego towaru lub usługi jaka obowiązywała w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki.
- w przypadku nieprawidłowego podawania cen Inspekcja Handlowa będzie mogła ukarać sprzedawcę karę do 20 tys. złotych (do 40 tys. złotych przy potrójnej recydywie w ciągu 12 miesięcy);
- natomiast UOKiK dostaje możliwość — jeśli nie będzie możliwe ustalenie obrotów przedsiębiorcy — nałożenia kary za przekręty do 2 mln euro.
No ale przecież Polska jest nie tylko suwerenna, ale i praworządna, więc pamiętając, że dyrektywa podaje datę 28 maja 2022 r., zwrócić też uwagę muszę, iż:
- w ciągu blisko 6 miesięcy przedprojekt dotarł zaledwie (miesiąc temu) do Komisji Prawniczej RCL (i chyba troszkę tam ugrzązł)
- przeto nie wiadomo kiedy wpłynie do Izby Poselskiej jako pełnoprawny projekt;
- natomiast sam w sobie dokument zakłada 3-miesięcznie vacatio legis (a przecież procedura legislacyjna też musi potrwać — obóz rządzący potrafi zdziałać cuda, ale przecież nie w takich sprawach, prawdaż?).
Podsumowując: ten 28 maja 2022 r. to takie małe Radio Erewań, no ale cóż — gdyby mi płacili za pisanie o powielanych w mediach bzdetach, byłbym najbogatszym człowiekiem na świecie i kupiłbym sobie nie tylko Teslę, ale także Twittera ;-)