A jeśli poniosło Cię, P.T. Czytelniku (płci obojga), na południową stronę Sudetów, gdzieś w okolicach Harrachova i poszukujesz jakiejś inspiracji czy podpowiedzi — specjalnie dla Ciebie przetarliśmy niedawno parę szlaków w obu tych pasmach. Dziś zatem czas na kilka ujęć podpowiadających jak czeskie Karkonosze i Góry Izerskie wyglądają wiosną 2022 r. i co tam w ogóle można ze sobą zrobić.
Jizerka wiosną ;-) To zdjęcie jest małym eksperymentem: po latach okazało się, że mój nowy sprytfon jest tak sprytny, że potrafi pstrykać w RAW-ach (!). Format DNG lubię od czasów Pentaksa K10D — aczkolwiek nie da się ukryć, że mikre 4/3 jest lepsze, niż popierdółka w komórce… Waruneczki na szlaku, jak widać, iście wiosenne, ale to nieźle, bo nie tak gorąco było. Pytlácké kameny to jedna z ciekawszych miejscówek wypadających na trasie rundy wokół JizerkiRašeliniště Jizerky najlepiej prezentuje się przy nieco innej aurze… acz średniowczesną wiosną też wygląda nieźle ;-) Rozgrzewkowa traska doprowadziła nas do punktu wyjścia — wcześniej mieliśmy okazję Jizerkę obejrzeć z oddali, później było nam dane przejść się jej główną (i chyba jedyną) ulicąPlany na drugi dzień obejmowały kolejny przemarsz przez Góry Izerskie, ale jak dotarliśmy nad Vodní nádrž Josefův Důl, okazało się, że jest taka mgła, że oko wykol… …stanęło więc na tym, że przy takiej aurze nie ma się co pchać nie wiadomo gdzie — najlepsza będzie traska wokół zalewu, bo przecież najgęstsze mleko w lesie nie jest straszne, nawet jeśli się nie zsiądzie ;-)Taka ciekawostka: Czesi się nie patyczkują i ten krótki odcinek szosy Souš-Smědava jest regularnie zamykany późną jesienią ze względu na warunki zimowo-śniegowe i otwierany… dość rzec, że 24 kwietnia 2022 r. był jeszcze zamknięty. Nie sprawdzaliśmy jak wygląda nawierzchnia, ale patrząc na to co działo się w samych górach — mogłoby być różnieNo tak, jak już obeszliśmy zalew, to chmury się nieco podniosły i mgła zelżała… a mnie się już nie chciało wyciągać aparatu z plecaka, więc jest kolejna fotka z DNG z komórki ;-)Nasza propozycja na dzień trzeci to mały vylet w czeskie Karkonosze, ze startem z Harrachova. Na pierwszy rzut idzie Mumlavský vodopád; na tym zdjęciu oczywiście brak skali, ale nie było kogo namówić, żeby stanął pod tą strugą wody…U Maštale — na pewno nie tak atrakcyjna architektonicznie jak mijana nieco wcześniej Útulna Stan, ale chyba bardziej praktyczna, bo położona w nieco korzystniejszym strategicznie miejscu. Myśmy o tyle skorzystali, że z takiej lampy na takim śniegu nie skorzystać — grzech!Zwłaszcza, że karkonoska pogoda potrafi być wiosną dość zwodnicza: czasem słońce, że wypala oczy, czasem czasem chmury, że oko wykol. Nb. rozbawia mnie czasem jak latem turyści dziwnie się dziwią „a po co ktoś tu tych kijów tyle ponastawiał!?” No właśnie po to, żebyś zimą wiedział, którędy szlak wiedziePrinoth (tak tu ludzie dojeżdżają do pracy ;-)Pramen Labe — stąd właśnie bije źródełko Łaby (ciekawe skąd ta rzeka bierze wodę, skoro wszystko jest zamarznięte? ;-) Jeśli chcecie zobaczyć Łabę na dalszym odcinku, kliknijcie w obrazekI jeszcze szybka familijna fota z wiosennego szlaku w Karkonoszach — osobiście przyznam, że takie warunki uwielbiam — nie jest gorąco, na szlaku relatywnie mało ludzi — z wyjątkiem śniegu, który kole południa robi się już dość kaszaniastyDzień czwarty: najlepsza wyobrażalna pogoda podpowiada, że warto jeszcze raz przejść się przez Krkonoše. Podejście z Rokytna może się podobać (albo i nie), ale wyżej zaczynają się niewątpliwe atrakcje… Po lewej kopuła bunkra H3/219/A-160 Z, w oddali wystaje cypis Śnieżnych Kotłów„Minął sierpień, minął wrzesień, znów październik i ta jesień…” Sierpień i wrzesień były OK, ale cała jesień fatalna — jak sobie pomyślę, że kilkanaście tygodni temu suczysko miało operację łąkotki i ledwie kilkukilometrowy wypad był poza zasięgiem marzeń… A dziś ta dzielna inwalidka znów trzaska traski po dwadzieścia z haczykiem!!Czeska strona Sudetów to nie lada gratka dla miłośników ciekawostek historycznych, niecodziennej architektury i militariów, a to za sprawą jakże licznych bunkrów czechosłowackiej „linii Bensza”. Na zdjęciu jeden z nich — ŘOPík H3/36/A-140 (dość rzec, że niektórzy mają tu takie bunkry na podwórkach — na ich widok zawsze przychodzi mi do głowy film „Szczęściarz Antoni” ;-)A tu już panorama Karkonoszy z formacji skalnej Harrachovy kameny — gdzieś w centrum oczywiście Śnieżka (można kliknąć i się przyjrzeć)Útulna Jenga, Sedlo pod Dvoračkami — skubańce Czesi potrafią zaprząc architektów do tworzenia wiat dla turystów (zaciekawionych odsyłam na stronę utulnautulna.cekuj.net)Gdyby się zdarzyło, że nogi rozbolały, albo pogoda nie skłania do dłuższych wycieczek, można skorzystać z atrakcji jakie oferują tutejsze miasteczka. Nieźle pokręcić można się w samym Tanvaldzie, czego niezłym dowodem jest nieźle pokręcona Vyhlídka Špička na Malém Špičáku (czyli nasz na szlaku dzień piąty)Vyhlídka z gaz-rurek i polerowanej wanny może szokować — ja jednak zawsze preferuję wytwory naturalne. Takie jak Fanterova skála zdobiąca wierzchołek Tanvaldskiego Špičáka (takie właśnie skały są tym, co odróżnia Jizerské hory od Gór Izerskich)Stety czy nie, najciekawszy widoczek z Fanterovej skály rozpościera się w dół; Tanvald szczególnie atrakcyjny nie jest, a wierzchołek Tanvaldskiego Špičáka w ogóle niepięknyA na zakończenie tradycyjny familijny pstryk — czyli jak góry (tu akurat w postaci vyhlídki Špički na Malém Špičáku) zmieniają człowieka ;-)
Dla poszukujących bodźca lub inspiracji, garść odnośników do map:
wycieczka wokół Bukovca i Jizerki: Jizerka — wokół Bukovca — Karlovský most (jest już nowy most na Izerze!) — dalej wokół Bukovca — Jizerka — Jelení stráň — Pytlácké kameny — zejście na Hennichovą cestę — Jizerka (ca. 13 km w terenie, całe kółeczko zajęło nam mniej niż 5 godzin z odpoczynkami);
obejście Vodní nádrž Josefův Důl: Josefův Důl — Vodní nádrž Josefův Důl — marsz wzdłuż południowego brzegu zalewu — Bedřichovská pětka — wzdłuż północnego brzegu zalewu — Červený potok — Pitelkův pomníček — Kristiánov — powrót wzdłuż wschodniego brzegu zalewu — Josefův Důl (ok. 15 km w terenie i niecałe 5 godzin);
z Harrachova do źródła Łaby: Harrachov — Mumlavský vodopád — Krakonošova snídaně — Vosecká bouda — Svinské kameny (Trzy Świnki) — Tvarožník (Twarożnik) — Česká budka — Pramen Labe — U Čtyř pánů — zejście Harrachovą cestą — Krakonošova snídaně — Harrachov (w sumie 22 km i 7 godzin);
z Rokytna do Labskej boudy: Rokytno — Sedlo pod Dvoračkami — Dvoračky — U Růženčiny zahrádky — Harrachovy kameny — Bucharovą cestą — Labská bouda (koszmar!) — U Čtyř pánů — U Růženčiny zahrádky — Sedlo pod Dvoračkami — Rokytno (w sumie ok. 17,5 km i łącznie 6,5 godzin);
spacerek z Tanvaldu na Tanvaldsky Špičák: Tanvald — Malý Špičák (Vyhlídka Špička!) — Tanvaldsky Špičák — Tanvald (ok. 5 km LOL).