A skoro rząd zaczyna szemrzeć o odwołaniu stanu epidemii, a P.T. Czytelnicy lubią tematy odnoszące się do sfery duchowej i duchownej — dziś czas na kilka akapitów o tym, że skoro Konstytucja gwarantuje wolność sumienia i religii, która może być ograniczona wyłącznie w drodze ustawy — to ograniczenie liczby wiernych na mszy w kościele (bo koronawirus) w rozporządzeniu ową Konstytucję naruszało.
wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z 6 grudnia 2021 r. (III SA/Kr 677/21)
1) Ograniczeniem w swobodzie uzewnętrzniania religii w formie uczestniczenia w niedzielnym nabożeństwie, co jest nakazem religijnym katolików, a więc wiernych, którzy uczestniczyli w mszy świętej, były niewątpliwie ograniczenie w liczbie uczestników zgromadzeń.
2) To do obywateli, a nie do organów należy decydowanie o formach uzewnętrzniania swoich przekonań religijnych.
Sprawa dotyczyła nałożonej przez Sanepid na proboszcza kary pieniężnej za przekroczenie dopuszczalnej liczby wiernych w kościele (bo koronawirus).
Organ oparł się na notatce policyjnej, z której wynikało, że w mszach uczestniczyło znacznie więcej osób, niż wynikało to z przepisów (z kontekstu wynika, że patrol liczył wychodzących z kościoła, a to po otrzymaniu anonimowego cynku).
W toku postępowania ksiądz powiedział, że informował parafian o obostrzeniach, ale rzeczywiście doszło do przekroczenia limitów uczestników nabożeństw (budynek miał powierzchnię 900 m2, więc mogło w nim przebywać maksymalnie 60 wiernych).
par. 26 ust. 8 rozporządzenia RM z 1 grudnia 2020 r. w/s ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii (Dz.U. z 2020 r. poz. 2132)
Do dnia 27 grudnia 2020 r. zgromadzenia organizowane w ramach działalności kościołów i innych związków wyznaniowych mogą się odbywać, pod warunkiem, że w przypadku gdy zgromadzenie odbywa się:
1) w budynkach i innych obiektach kultu religijnego, znajduje się w nich, przy zachowaniu odległości nie mniejszej niż 1,5 m, nie więcej uczestników niż 1 osoba na 15 m2 powierzchni, oprócz osób sprawujących kult religijny lub osób dokonujących pochowania, lub osób zatrudnionych przez zakład lub dom pogrzebowy w przypadku pogrzebu, oraz że uczestnicy realizują nakaz zakrywania ust i nosa, o którym mowa w § 25 ust. 1, z wyłączeniem osób sprawujących kult religijny;
W skardze kasacyjnej proboszcz zarzucił, iż decyzja została oparta na przepisach sprzecznych z systemem prawa obowiązującego w Polsce, a ograniczenie liczby wiernych na mszy w kościele skutkuje ograniczeniem konstytucyjnie zagwarantowanej wolności sumienia i wyznania obywateli.
art. 53 ust. 1,2 i 5 Konstytucji RP
1. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii.
2. Wolność religii obejmuje wolność wyznawania lub przyjmowania religii według własnego wyboru oraz uzewnętrzniania indywidualnie lub z innymi, publicznie lub prywatnie, swojej religii przez uprawianie kultu, modlitwę, uczestniczenie w obrzędach, praktykowanie i nauczanie. (…)
3. Wolność uzewnętrzniania religii może być ograniczona jedynie w drodze ustawy i tylko wtedy, gdy jest to konieczne do ochrony bezpieczeństwa państwa, porządku publicznego, zdrowia, moralności lub wolności i praw innych osób.
(Ciekawe, że prokurator z Krakowa zgłosił swój udział w rozpatrywanej sprawie, lecz „nie przyłączył się do skargi” — zaś zgadzając się wprawdzie z tym, że ograniczenie konstytucyjnych praw i wolności może nastąpić wyłącznie w ustawie, ale jego zdaniem określenie warunków sanitarnych nie oznaczało ograniczenia swobód, zaś ze względu na pandemię nawet biskupi udzielili wiernym dyspensy od obowiązku osobistego uczestnictwa w mszy.)
Wojewódzki Sąd Administracyjny podzielił poglądy księdza na prawo doczesne: bezsporne jest, że proboszcz dopuścił się przekroczenia limitów wynikających z rozporządzenia — ale też nie ma wątpliwości, że rząd nie miał prawa ustanowić takich limitów w rozporządzeniu. Uczestnictwo w mszy jest jednym z elementów wolności uzewnętrzniania religii, która może być ograniczana wyłącznie w drodze ustawy (art. 53 ust. 5 Konstytucji RP), toteż:
skoro odprawianie mszy i w niej uczestniczenie w niedzielę jest nakazem religijnym dla katolików (co jest faktem powszechnie znanym) to wprowadzone limity uczestników tego typu zgromadzeń, są ograniczeniem wolności religii gwarantowanej przez polską Konstytucję. Nie miało więc znaczenia, że jednocześnie msze święte (czy też jedna msza święta) były transmitowane na kanale YouTube.
Ba, wymóg ograniczania form i sposobów uzewnętrzniania przekonań religijnych wyłącznie w akcie rangi ustawowej zapisany został w ustawie o gwarancjach wolności sumienia i wyznania — a nie w rozporządzeniu, które w dodatku zostało wydane w sposób sprzeczny z ustawą zasadniczą (z naruszeniem wymogów określonych w art. 92 Konstytucji RP).
Odnośnie udzielenia dyspensy od obowiązku osobistego uczestnictwa w mszy sąd przytomnie zwrócił uwagę, że nie tylko nie każdy wierny musi mieć dostęp do sieci, ale też może być zainteresowany przyjęciem komunii świętej, co jest niemożliwe przez internet. Niemniej decyzje biskupów nie mogą sanować wadliwości aktów prawych, podobnie jak ocena czy rozporządzenie jest czy nie jest sprzeczne z Konstytucją nie może zależeć od powierzchni kościoła — czyli od tego ilu wiernych mogło się zmieścić w środku.
Biorąc zatem pod uwagę, że ograniczenie liczby wiernych w kościele było bezprawne, Sanepid nie miał prawa ukarać proboszcza za liczbę osób biorących udział w mszy, zatem wydane w sprawie decyzje zostały uchylone, a postępowanie umorzone.
Wcale nie na marginesie: wraz z uzasadnieniem opublikowano zdanie odrębne jednego z sędziów, który nie zgodził się z poglądem, iżby sąd administracyjny był uprawniony do odmowy zastosowania rozporządzenia wykonawczego ze względu na jego niekonstytucyjność, a to choćby dlatego, że prowadzi to do sytuacji, iż podobna sytuacja dwóch różnych podmiotów może być oceniana różnorako — tylko ze względu na to, że jeden skargę złoży, a drugi tego nie uczynił („wprawdzie każdemu przysługuje prawo do wniesienia skargi, ale od ewentualnego uczynienia użytku z tego prawa nie powinno zależeć to, jaką miarą będzie ktoś oceniany. Tymczasem prawa i obowiązki podmiotów, które wniosły skargę, i prawa i obowiązki podmiotów, które skargi nie wniosły, będą zróżnicowane — i skutek taki nie jest tu przypadkowy, niezamierzony (wynikający z nieuniknionych rozbieżności w interpretacji i stosowaniu prawa), lecz immanentnie wpisany w model sądowej kontroli „z możliwością pominięcia określonych przepisów”. Moim zdaniem taki model może prowadzić do naruszenia zasady równości wobec prawa, bowiem nie sposób zaakceptować zróżnicowania sytuacji prawnej podmiotów wyłącznie w oparciu kryterium wniesienia skargi do sądu administracyjnego”, por. wyrok NSA z 21 czerwca 2011 r., I OSK 126/11).
Ograniczenie niektórych praw ze względów epidemicznych jest zwykłym środkiem konstytucyjnym, a więc nie zalicza się do rozwiązań właściwych dla stanów nadzwyczajnych, zatem można ich dokonać — rzecz jasna z uwzględnieniem zasady proporcjonalności — w drodze aktu podustawowego (por. „Rozdawała maseczki, naruszyła zakaz organizacji zgromadzeń — czyli ograniczenie to też zakaz, a więc można karać za naruszenie epidemicznych rozporządzeń”).
PS niniejszym przypomina się, iż czcimy dziś rocznicę Konstytucji 3 Maja, która postanawiała także, iż „Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka, ze wszystkiemi jej prawami. Przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania, jest zabronione pod karami apostazyi” — ale też gwarantowała wolność i równouprawnienie dla wyznawców innych religii. (Bajdełej kara apostazji nie oznaczała chyba sankcji prawa świeckiego — więc tolerancja religijna nie mogła być chyba rozumiana tylko jako zgoda na import innowierstwa.)
(na zdjęciu Tesařovská kaple w Kořenovie — pamiętam jak na początku pandemii czeskie władze zakazały śpiewania, bodajże nawet w kościołach, fot. Olgierd Rudak, CC-BY 2.0)