Góry Połabskie

Muszę się przyznać do czegoś bardzo osobistego. Otóż nie śnią mi się bogactwa, szybkie samochody ani inne takie tam, natomiast dość często w moich snach wędrujemy po górach… Ale nie w pierwszych z brzegu, generycznych kopcach — najczęściej me senne wizje dość wiernie odzwierciedlają Góry Połabskie (aka Elbsandsteingebirge / Děčínská vrchovina) jak je najlepiej zapamiętałem.
A ponieważ marzenia potrzebują pożywienia, jakiś czas temu wybraliśmy się w to pasmo na kilka dni, żeby sprawić, by sny się spełniały… czy jakoś tak (liryk ze mnie słaby, pstrykacz też taki sobie, niemniej zabrałem ze sobą aparat (ale nie Zorki pięć) i zrobiłem parę zdjęć…)


Czesko-Saska Szwajcaria Schrammsteine
Na początek oczywiście Góry Połabskie jakie lubimy najbardziej — czyli poprzetykane monumentalnymi piaskowcowymi skałami serce tego pasma. Za plecami Schrammsteine, które potrafi łatwo wyjaśnić jak to jest, że niewielkie pod względem numerologiczym pasemko może narobić niezłego bigosu… (zwłaszcza jak się idzie z psem)

Góry Połabskie Falkenstein
Ten kadr z Saskiej Szwajcarii na tutejszych łamach już był, dla mnie jednak widok kopułki Falkensteina (o niebotycznej wysokości 381 m n.p.m.) z Kleiner Dom wart jest nie tylko autoplagiatu, ale nawet próby przedarcia się z psiapsiółeczką przez nieco trudniejsze odcinki Malerweg…

Góry Połabskie pies
…dzięki czemu powstają zdjęcia o wartości nieomalże dokumentalnej — na przykład ukazujące moment naszego odwrotu spod Kleiner Dom. U dołu kadru widać kawałek schodków — może nie tak stromych i nie tak wąskich, ale nie dla blisko ośmioletniej, ważącej przeszło 30 kilogramów suczki… Wychodzi na to, że tę część Elbsandsteingebirge kochamy podobnie, jak. St. Wokulski pannę Izabelę (czyli całkiem platonicznie ;-)

Góry Połabskie Bloßstock
Bloßstock, Kreuzturm, Morsche Zinne… jeśli ktoś chce rzucić teoretycznym okiem tam się wyprawia, zapraszam do poglądowej mapki. Być może to zdanie padnie dziś dwukrotnie, ale widząc takie dane zaczynam rozważać, czy aby kolejny piesek nie powinien być postury Schipperke… (mam nawet w głowie wstępną koncepcję jakbym rozwiązywał największe problemy w skale…)

Góry Połabskie
Dość rzec, że Kuata — która za pływaniem nie przepada, a nawet (wstyd się przyznać) trochę się jej obawia — tym razem, po pełnej emocji wycieczce przez Saską Szwajcarię, chętnie się w potoku Kirnitz schłodziła (jakby psy się pociły, to pewnie byłaby mokra jak mysz po miotłą ;-)

Góry Połabskie Spitztein
Góry Połabskie niejedno mają oblicze. Doświadczenie podpowiedziało, że w położony na lewym brzegu Łaby archipelag gór stołowych nie warto wbijać się na wielogodzinny marsz, znacznie rozsądniej jest podzielić dzień na 2-3 wycieczki (i poruszać się między poszczególnymi miejscówkami np. autem). Na zdjęciu widok ze Spitztein

Góry Połabskie Signal
Signal to kolejne miejsce, w którym obawiałem się, że może nawet wejdziemy — ale czy my zejdziemy… Na szczęście trudności ograniczają się do jednych schodków, a łut szczęścia sprawił, że atakowaliśmy je w jedynie słuszną stronę (tj. do góry — dla psinki zejście po wąskich i stromych schodach jest niepomiernie trudniejsze)

Góry Połabskie Katzstein
Katzstein… cóż, koty są zwinniejsze od psów, zatem niewykluczone, że wędrującemu z kotem uda się wdrapać po tych niebotycznych schodkach ze swoim pupilem. Na szczęście nas nawet nie kusiło ;-)

Czesko-Saska Szwajcaria pies
Podejście na Johanniswacht jest kolejnym z tych miejsc, gdzie sobie myślę, że w przyszłości będzie trzeba pomyśleć o czymś wielkości Schipperke… jakbym umiał się modlić, modliłbym się, żeby po trudnym (wąskim i stromym) wejściu nie przyszedł czas na równie wąskie i strome zejście, bo nie wiem co byśmy tam z krówką zrobili…. (dla jasności: nie mamy żadnych zdjęć z prawdziwie problemowych miejsc — przecież mam tam co innego do roboty)

Děčínský Sněžník Góry Połabskie
Děčínský Sněžník (723 m n.p.m. — najwyższy wierzchołek pasma Gór Połabskich) cierpi na przypadłość większości najwyższych wierzchołków: podejście jest nieciekawe (asfaltową dróżką), na szczycie jest wieża (jej obrazka oszczędzę, chociaż nie jest tragiczna, bo to stara, kamienna robota — zabytek z 1864 r.) i sporo przypadkowych turystów, których noga by tam na pewno nie postanęła, gdyby to nie był ten „naj”… Na szczęście widok z Drážďanskiej vyhlídki rekompensuje wiele niedogodności (ciekawostka: vyhlídka jest Drážďanská, bo ponoć widać z niej Drezno, ale przecież też Krušné hory)

Góry Połabskie Děčínský Sněžník

Tak czy inaczej Děčínský Sněžník warto odwiedzić, choćby po to, by zobaczyć jak rozległa potrafi być pojedyncza góra stołowa (na jego dość płaskim wierzchołku dałoby się zbudować lotnisko zdolne przyjąć wcale nie tak niewielkie aeroplany). Można powiedzieć, że w ten sposób Góry Połabskie pokazały nam swą jeszcze jedną twarz


Góry Połabskie
Jeden ze smutniejszych widoków podczas całego wypadu w Czesko-Saską Szwajcarię: ten las umiera… jak się okazuje najpierw susza, później kornik drukarz — i teraz stąpa się po grubym kobiercu igliwia, patrzy na totalnie rude świerki, a na głowę cały czas sypią się igły… A jeszcze nie tak dawno szlak z Kyjova ku Zadním Doubicom był piękny, zielony, pachniał choiną (a nie napalmem o poranku)…

Taubenstein
Widoku z Taubenstein P.T. Czytelnikom oszczędzę, bo przywodzi na myśl najgorsze wyobrażenia (byłby wspaniały, gdyby nie ten umierający las) — natomiast chyba odkryłem już przyczynę zamknięcia kilku szlaków wiodących przez serce tego pasma (i wcale nie jest to ubiegłoroczna powódź).

Góry Połabskie
Familijny pstryk z tego miejsca (hraniční přechod Zadní Doubice / Hinterhermsdorf) już był — można sobie porównać jak prezentowało się ono zaledwie pięć lat temu, gdy otaczał je zdrowy, zielony las

Dla chętnych i poszukujących inspiracji do wybrania się w Góry Połabskie garść odnośników do mapy:

  • wycieczka pierwsza: parking przy potoku Kirnitz — Hohe Liebe — przejście pod Falkensteinem — przejście pod Schrammsteine — odpoczynek przy łące Wildwiese — dalej Malerwegiem — Kleiner Dom (świetny widok na Falkenstein) (odwrót na dość wrednych dla psa schodkach) — powrót szlakiem wiodącym pod Bloßstockiem — spacer wzdłuż Kirnitz — parking (ok. 15 km);
  • wycieczka druga: parking opodal Cunnersdorfu — SpitzteinSignalKatzstein — powrót na parking (łącznie ok. 8 km);
  • wycieczka trzecia: Rosenthal-Bielatal — Kleine Bastei — Bielaturm — Herkulesstein (z przyległościami) — Johanniswacht (ok. 7 km);
  • wycieczka czwarta: Jílové / Sněžník — Drážďanská vyhlídkaDěčínský Sněžník — zejście do Jílové / Sněžník (całość ok. 10 km);
  • wycieczka piąta: Kyjov — wzdłuż potoku Křinice — Zadní Doubice — Ehemalige Böhmische Mühle — Niedermühle — Taubenstein — Obere Schleuse — Niedermühle — (tu mapka nieco przekłamuje) — powrót do Kyjova (całość ok. 20 km w potwornym upale…).

W przypadku naszej ferajny to był chyba ostatni wypad w Czesko-Saską Szwajcarię. Psiapsiółka wprawdzie nadal ma dość pary, żeby machnąć dwie dyszki bez zadyszki (o ile jest dość chłodno), jednak w Połabskich przeszliśmy chyba już to, co możemy z nią spokojnie przejść. Zatem o ile wreszcie nie uda się wypad późniejszą jesienią (piaskowce są najpiękniejsze w październiku-listopadzie), to ponownie zagościmy tam dopiero za czas jakiś.

(wszystkie zdjęcia — Olgierd Rudak, CC-BY-SA 3.0)

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

8 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
8
0
komentarze są tam :-)x