Muszę się przyznać do czegoś bardzo osobistego. Otóż nie śnią mi się bogactwa, szybkie samochody ani inne takie tam, natomiast dość często w moich snach wędrujemy po górach… Ale nie w pierwszych z brzegu, generycznych kopcach — najczęściej me senne wizje dość wiernie odzwierciedlają Góry Połabskie (aka Elbsandsteingebirge / Děčínská vrchovina) jak je najlepiej zapamiętałem. A ponieważ marzenia potrzebują pożywienia, jakiś czas temu wybraliśmy się w to pasmo na kilka dni, żeby sprawić, by sny się spełniały… czy jakoś tak (liryk ze mnie słaby, pstrykacz też taki sobie, niemniej zabrałem ze sobą aparat (ale nie Zorki pięć) i zrobiłem parę zdjęć…)
Tak czy inaczej Děčínský Sněžník warto odwiedzić, choćby po to, by zobaczyć jak rozległa potrafi być pojedyncza góra stołowa (na jego dość płaskim wierzchołku dałoby się zbudować lotnisko zdolne przyjąć wcale nie tak niewielkie aeroplany). Można powiedzieć, że w ten sposób Góry Połabskie pokazały nam swą jeszcze jedną twarz
Dla chętnych i poszukujących inspiracji do wybrania się w Góry Połabskie garść odnośników do mapy:
wycieczka pierwsza: parking przy potoku Kirnitz — Hohe Liebe — przejście pod Falkensteinem — przejście pod Schrammsteine — odpoczynek przy łące Wildwiese — dalej Malerwegiem — Kleiner Dom (świetny widok na Falkenstein) (odwrót na dość wrednych dla psa schodkach) — powrót szlakiem wiodącym pod Bloßstockiem — spacer wzdłuż Kirnitz — parking (ok. 15 km);
wycieczka druga: parking opodal Cunnersdorfu — Spitztein — Signal — Katzstein — powrót na parking (łącznie ok. 8 km);
wycieczka trzecia: Rosenthal-Bielatal — Kleine Bastei — Bielaturm — Herkulesstein (z przyległościami) — Johanniswacht (ok. 7 km);
wycieczka piąta: Kyjov — wzdłuż potoku Křinice — Zadní Doubice — Ehemalige Böhmische Mühle — Niedermühle — Taubenstein — Obere Schleuse — Niedermühle — (tu mapka nieco przekłamuje) — powrót do Kyjova (całość ok. 20 km w potwornym upale…).
W przypadku naszej ferajny to był chyba ostatni wypad w Czesko-Saską Szwajcarię. Psiapsiółka wprawdzie nadal ma dość pary, żeby machnąć dwie dyszki bez zadyszki (o ile jest dość chłodno), jednak w Połabskich przeszliśmy chyba już to, co możemy z nią spokojnie przejść. Zatem o ile wreszcie nie uda się wypad późniejszą jesienią (piaskowce są najpiękniejsze w październiku-listopadzie), to ponownie zagościmy tam dopiero za czas jakiś.