Czy pożyczkodawca, który pożycza 75 tys. złotych i zastrzega w umowie, że pożyczkobiorca będzie musiał oddać 165 tys. zł, dopuszcza się wyzysku? Czy jednak wyzysk zachodzi wtedy, gdy brak ekwiwalentności świadczeń wynika z przymusowego położenia lub niedoświadczenia kontrahenta? Czy zatem zadłużona po uszy i dalej się zapożyczająca — na spłatę wcześniejszych długów — może się powołać na wyzysk, broniąc się przed pochłonięciem przez spiralę zadłużenia?
wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 8 lutego 2022 r. (I ACa 1198/20)
Stan zadłużenia, pilna konieczność spłaty długu, niskie dochody i niemożność uzyskania pożyczki z banku odpowiadają stanowi przymusowego położenia.
Sprawa zaczęła się od zaciągniętej pożyczki w kwocie 75 tys. złotych na 1 rok. W umowie zapisano, iż pożyczka jest przeznaczona na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej, a pożyczkobiorca — mieszkający z rodzicami listonosz na etacie, już wcześniej nieźle zadłużony w pozabankówkach (pieniądze miały iść na spłatę tamtych zobowiązań) — zwróci pożyczkodawcy kapitał, plus kwotę 75 tys. zł tytułem (kredytowanej) prowizji, plus odsetki umowne w kwocie 15 tys. zł (łącznie 165 tys. zł). Do tego złożył oświadczenie o poddaniu się egzekucji wprost z aktu notarialnego (do kwoty 190 tys. zł) i ustanowił hipotekę do 190 tys. zł…
…aby następnie wytoczyć powództwo o zmianę umowy — z powołaniem się na wyzysk — żądając zmniejszenia kosztów do zwrotu do 10% kapitału (czyli orzeczenia, że musi oddać tylko 82,5 tys. zł).
Sąd I instancji uznał, że wprawdzie wzajemne świadczenia są nieekwiwalentne, jednak powód nie wykazał, iżby znajdował się w przymusowym położeniu bądź też by pożyczkodawca jakiekolwiek okoliczności pozwalające przyjąć, iż doszło do wyzysku — i powództwo oddalił.
art. 388 par. 1 kodeksu cywilnego
Jeżeli jedna ze stron, wyzyskując przymusowe położenie, niedołęstwo lub niedoświadczenie drugiej strony, w zamian za swoje świadczenie przyjmuje albo zastrzega dla siebie lub dla osoby trzeciej świadczenie, którego wartość w chwili zawarcia umowy przewyższa w rażącym stopniu wartość jej własnego świadczenia, druga strona może żądać zmniejszenia swego świadczenia lub zwiększenia należnego jej świadczenia, a w wypadku gdy jedno i drugie byłoby nadmiernie utrudnione, może ona żądać unieważnienia umowy.
Odmiennie spór ocenił sąd odwoławczy: ocena, iż jedna ze stron umowy dopuściła się wyzysku wymaga łącznego zajścia dwóch przesłanek: braku ekwiwalentności świadczeń oraz wykorzystania przymusowego położenia, niedoświadczenia lub niedołęstwa kontrahenta. Art. 388 kc nie różnicuje przyczyn, dla których kontrahent znalazł się w przymusowym położeniu, toteż nie ma przeszkód, by sytuacja taka zaistniała z przyczyn zawinionych przez samego zainteresowanego. W orzecznictwie dość jednolicie przyjmuje się, że sama konieczność spłaty istniejącego zadłużenia nie tworzy stanu przymusu — jednakże jeśli brak spłaty długów grozi poważnymi konsekwencjami (np. zlicytowaniem mieszkania), lub pieniądze są niezbędne na zabezpieczenie bieżącego funkcjonowania, sytuacja taka może być oceniana jako przymusowe położenie.
W sprawie nie ma wątpliwości, iż wzajemne świadczenia pożyczkodawcy i pożyczkobiorcy nie były ekwiwalentne — prowizja w wysokości 100% pożyczanej kwoty rażąco wykracza poza uczciwe wynagrodzenie za czynności podjęte przez pożyczkodawcę, zaś zabezpieczenie hipoteczne dalece ograniczało jego ryzyko. Skoro jednak rażąca niewspółmierność świadczeń nie jest wystarczająca do podważenia umowy jako opartej na wyzysku, należało odnieść się także do drugiego warunku. I tu sąd zwrócił uwagę, że przedstawiciel spółki, który podpisał umowę, niewątpliwie zdawał sobie sprawę z tego, że przy takich dochodach i takim poziomie zadłużenia pożyczkobiorca (który obawiał się, że zostanie odebrane mu mieszkanie) znajduje się w przymusowym położeniu i je wykorzystał dla narzucenia pożyczkobiorcy niekorzystnych warunków umowy (ba, dla uniknięcia wejścia w przepisy konsumenckie, podpowiedział mu, by założył fikcyjną działalność gospodarczą).
Uznając, iż strona pozwana wykorzystała przymusowe położenie pożyczkobiorcy, a brak ekwiwalentności świadczeń oznaczał w tej sytuacji wyzysk, sąd zmienił umowę — ustalając, iż powód będzie musiał oddać łącznie 90 tys. zł (75 tys. zł kapitału, 7,5 tys. zł prowizji i 7,5 tys. zł skapitalizowanych odsetek).