Krótko i na temat, ale to nawet niezłe: zgodnie z przyjętym przez rząd projektem w 2023 r. minimalne wynagrodzenie za pracę będzie wynosić 3383 zł oraz 3450 zł. Tak dobrze widzicie, jednak nie chodzi o to, że pracownicy będą otrzymywać podwójną wypłatę — chodzi o inflację. Analogicznie przewidziane są dwie stawki godzinowe dla umów cywilnoprawnych (rozporządzenie Rady Ministrów w/s wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2023 r. (projekt).
§ 1. Od dnia 1 stycznia 2023 r. ustala się minimalne wynagrodzenie za pracę w wysokości 3383 zł.
§ 2. Od dnia 1 stycznia 2023 r. ustala się minimalną stawkę godzinową w wysokości 22,10 zł.
§ 3. Od dnia 1 lipca 2023 r. ustala się minimalne wynagrodzenie za pracę w wysokości 3450 zł.
§ 4. Od dnia 1 lipca 2023 r. ustala się minimalną stawkę godzinową w wysokości 22,50 zł.
Jak widać rząd, świadom tego co narobił, musiał zastosować przepis ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, który nakazuje — „jeżeli prognozowany na rok następny wskaźnik cen wynosi co najmniej 105%” — ustalić dwa terminy zmiany wysokości minimalnego wynagrodzenia i minimalnej stawki godzinowej: od 1 stycznia i od 1 lipca. A ponieważ że kobyłka stoi u płota, każdy widzi, zgodnie z projektem mamy sytuację następującą:
- od 1 stycznia 2023 r. minimalne wynagrodzenie za pracę będzie wynosiło 3393 zł brutto miesięcznie;
- od 1 lipca 2023 r. kwota ta wzrośnie do 3450 zł miesięcznie;
- natomiast minimalna stawka godzinowa będzie równa 22,10 zł za godzinę świadczenia — od 1 stycznia 2023 r.;
- oraz 22,50 zł — już od 1 lipca 2023 r.
Dla przypomnienia: wzrost minimalnego wynagrodzenia za pracę przekłada się także na inne dziedziny, ale o tym już pisałem, więc nie będę się powtarzał (tyle, że w art. 119 kw znów jest na stałe wpisana wartość 500 zł).
Dla jasności: to jest oczywiście projekt, finalne rozporządzenie powinno ukazać się w Dzienniku Ustaw do 15 września 2022 r. — do tego czasu coś tam może się zmienić (przypomnę, że w projekcie na rok bieżący było 3000 zł, ale finalnie rząd, który zawsze ma gest (bo to nie jego pieniądze są) dołożył dyszkę.