Czy kierowca, który — przy skręcie w lewo — zajechał drogę wyprzedzającemu go pojazdowi, jest winny kolizji? Czy jednak skoro jest zakaz wyprzedzania z lewej auta, które skręca w lewo, to wykonujący manewr skrętu nie musi się upewniać, czy ktoś akurat nie łamie tego zakazu? I, wcale nie na marginesie: czy rolą biegłego jest oceniać odpowiedzialność kierowcy za spowodowanie wypadku?
wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim z 6 maja 2022 r. (IV Ka 241/22)
1) Kierowca, który zasygnalizował zamiar skrętu w lewo nie ma obowiązku bacznej obserwacji (poprzez kilkukrotne spoglądanie w lusterko wsteczne) drogi za swoim pojazdem, ani też zakładać, że na jego lewym pasie znajdzie się wyprzedzający go samochód, zwłaszcza w obszarze skrzyżowania, gdzie wyprzedzanie jest zabronione.
2) W kompetencjach biegłego nie mieści się formułowanie w swojej opinii tez odnoszących się do oceny prawnej czynu.
Orzeczenie dotyczyło kierowcy, który skręcając na skrzyżowaniu w lewo nie upewnił się, że nie zajedzie drogi wyprzedzającemu go — nieprawidłowo, z lewej strony — pojazdowi, przez co doszło do kolizji. Sąd I instancji uznał go winnym wykroczenia spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym (art. 86 par. 1 kw).
Odmiennie rzecz zinterpretował sąd odwoławczy, a mianowicie:
- każdy kierowca, który zamierza zmienić kierunek jazdy, ma obowiązek zachować szczególną ostrożność, a także „zawczasu i wyraźnie” sygnalizować zamiar skrętu, a jeśli będzie skręcał w lewo — ma obowiązek zbliżyć się do środka jezdni lub do jej lewej krawędzi (art. 22 ust. 1, 2 i 5 pord);
- natomiast nie istnieje przepis nakazujący upewnić się, że manewr skrętu nie spowoduje zajechania drogi innym uczestnikom ruchu (w przeciwieństwie do zmiany pasa, kiedy należy nawet ustąpić pierwszeństwa, art. 22 ust. 4 pord);
- owszem, skręcając w lewo na skrzyżowaniu należy ustąpić pierwszeństwa, ale tylko jadącemu z naprzeciwka na wprost lub skręcającemu w prawo;
art. 24 ust. 5 prawa o ruchu drogowym
Wyprzedzanie pojazdu lub uczestnika ruchu, który sygnalizuje zamiar skręcenia w lewo, może odbywać się tylko z jego prawej strony.
art. 25 ust. 1 prawa o ruchu drogowym
Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo – także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo.
- kierowca skręcający w lewo nie musi zakładać, że ktoś może wyprzedzać go z lewej — w dodatku pasem przeznaczonym dla ruchu w przeciwnym kierunku — toteż „skręcający w lewo nie ma z pewnością obowiązku nieustającej obserwacji drogi za swoim pojazdem”;
- sąd przekonuje, że skręcający nie musi upewnić się, czy nie zajedzie drogi wyprzedzającemu go z lewej, z odwołaniem się do wykładni historycznej — obowiązek taki istniał pod rządami ustawy z 1983 r. (art. 18 ust. 1), ale dziś podobnego przepisu brak, zaś obowiązku takiego nie można wywieść z nakazu zachowania szczególnej ostrożności przy manewrze skrętu;
- ocena odpowiedzialności za zajechanie drogi wyprzedzającemu z lewej przy skręcie w lewo byłaby inna, gdyby kierowca widział, że jest nieprawidłowo wyprzedzany — a wynika to oczywiście z zasady ograniczonego zaufania;
- jednakże tej okoliczności nie można domniemywać — bo to obwinionemu trzeba udowodnić winę, a nie on musi dowodzić swej niewinności — zatem dopóki oskarżenie nie przedstawi dowodów, że kierowca widział, że jest wyprzedzany, a mimo to skręcał, dopóty należy uznać, że prawa nie złamał (por. „Zajechanie drogi wyprzedającemu — na zakazie, na linii ciągłej — jest naruszeniem zasad ruchu”);
- wcale nie na marginesie sąd odwoławczy zauważył, że nieprawidłowa ocena wynika z tego, że sąd I instancji dał się przekonać biegłemu do jego błędnych tez; otóż biegły, którego zadaniem jest służyć sądowi wsparciem w stwierdzeniu okoliczności, które wymagają wiadomości specjalnych („np. wyjaśnienie procesu technologicznego, dokonanie skomplikowanych wyliczeń, rozliczenia przestrzenno-czasowego, czy też objaśnienie pojęć technicznych”) pokusił się o analizę prawną rzekomego złamaniu przez obwinionego przepisów ruchu drogowego — a sąd oparł się na jego konkluzjach, naruszając w ten sposób zasadę samodzielności jurysdykcyjnej (upraszczając: od oceny prawa jest sąd, biegły jest od pomocy w zrozumieniu przebiegu zdarzeń).
Z tego względu sąd prawomocnie zmienił wyrok i uniewinnił obwinionego od zarzutu.