A skoro niedawno było o tym, że skoro sztuczna inteligencja coraz częściej podejmuje działania władcze, dziś czas na kilka zdań o tym czy błąd — czyli czy nieudana płatność aplikacją po zatankowaniu auta na stacji może być traktowana jako kradzież paliwa? (wyrok Sądu Okręgowego w Koninie z 8 kwietnia 2022 r., II Ka 54/22).
Orzeczenie dotyczyło zawodowego kierowcy, który na stacji Orlen zatankował 56 litrów benzyny 98-oktanowej (o wartości 304 zł, bo to było jeszcze przed putinflacją), po czym odjechał nie płacąc za paliwo, co sąd I instancji potraktował jako wykroczenie kradzieży (i ukarał 400-złotową grzywną).
Zdaniem obwinionego zarzut był niesłuszny: niczego nie ukradł, ponieważ po zatankowaniu płacił aplikacją; owszem, płatność nie przeszła, czego nie zauważył — ale nie sposób też nie zauważyć, że nie zachowywał się jak złodziej („nie wykonywał żadnych działań, które pozwoliłyby przyjąć, że obwiniony z pełną premedytacją i umyślnie dokonał kradzieży paliwa”), a przecież kradzieży można dokonać tylko w zamiarze bezpośrednim i kierunkowym.
art. 119 par. 1 kodeksu wykroczeń
Kto kradnie lub przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą, jeżeli jej wartość nie przekracza 500 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Sąd odwoławczy tylko częściowo zgodził się z tą argumentacją: w sprawie nie ma wątpliwości, że kierowca zatankował benzynę do swego auta, po czym odjechał ze stacji bez uiszczenia należności. Nie ma zatem znaczenia czy mężczyzna kradł z premedytacją lub uciekał w pośpiechu, jak złodziej — liczy się to, że się nie upewnił czy płatność skończyła się pomyślnie, co było jego obowiązkiem.
Niezależnie od tego sąd ocenił, że wszystkie okoliczności sprawy — obwiniony był stałym klientem PKN Orlen i tankował wszystkie auta ze swej floty na ich stacjach, a na paliwo finalnie (pół roku później) zapłacił — umożliwiają zastosowanie przepisu o odstąpieniu od wymierzenia kary.
Zamiast komentarza: w uzasadnieniu orzeczenia rzecz jasna zanonimizowano nazwę aplikacji, jednak hipotetycznie są dwie możliwości: pierwsza Orlen Pay („zyskujesz możliwość dokonania zapłaty za zatankowane paliwo bezpośrednio przy dystrybutorze bez konieczności wchodzenia do sklepu”), druga to wymagająca przejścia się do kontuaru aplikacja Gógiel Pay. No i tak jak nie mam wątpliwości, że klient-gapa, który wyklikuje płatność bezpośrednio przy dystrybutorze, po czym odjeżdża nie sprawdzając, czy „płatność zlecona poprzez aplikację (…) w telefonie faktycznie została przetworzona” (cytuję uzasadnienie), może mieć problemy — to jednak zwykłe nie przeszło na terminalu jako kradzież się nie kwalifikuje.