A teraz coś z całkiem innej beczki czyli kilka zdań o tym, że nawet brak rejestracji znaku towarowego nie wyklucza odpowiedzialności konkurenta za oznaczanie swoich wyrobów nazwą już wcześniej stosowaną przez innego producenta. Na przykładzie nazwy piwa „Fajrant”, które przez pewien czas warzyły dwa polskie browary.
wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 27 sierpnia 2021 r. (VII AGa 165/20)
Słowo „fajrant” używane w stosunku do piwa jest oznaczeniem oryginalnym i dystynktywnym, decydującym o podobieństwie obu oznaczeń w płaszczyźnie wizualnej, fonetycznej i koncepcyjnej. Posłużenie się słowem „fajrant” w powiązaniu z estetyką PRL w obu produktach, świadczyło o nadaniu tak oznaczonym piwom symboliki nagrody za wykonaną pracę.
Sprawa zaczęła się w 2016 r., od pojawienia się na rynku rzemieślniczego piwa pod nazwą „Fajrant”, o charakterystycznej etykiecie („czerwony namiot, zielone gałązki, wędka i buty z dłużą cholewką”). Piwowar nie zarejestrował w Urzędzie Patentowym RP określenia „Fajrant” jako znak towarowy, jednak piwo mimo wysokiej ceny zdobyło sobie adekwatną popularność rynkową.
Kilka miesięcy później wiceprezes innego, znacznie większego browaru, „wymyślił nazwę „fajrant”” dla nowego piwa; fraza została sprawdzona w wyszukiwarce UPRP (stwierdzono, że parę fajrantów tam występuje, acz żaden nie dotyczy piwa) i w wyszukiwarce internetowej („nie pozycjonuje się”). Znacznie tańszy wyrób („typowy lager” dedykowany „przeciętnemu Kowalskiemu”) zdobiła etykietka, na której uwidoczniono Fiata 126p i dwie postaci…
art. 10 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji
1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest takie oznaczenie towarów lub usług albo jego brak, które może wprowadzić klientów w błąd co do pochodzenia, ilości, jakości, składników, sposobu wykonania, przydatności, możliwości zastosowania, naprawy, konserwacji lub innych istotnych cech towarów albo usług, a także zatajenie ryzyka, jakie wiąże się z korzystaniem z nich.
2. Czynem nieuczciwej konkurencji jest również wprowadzenie do obrotu towarów w opakowaniu mogącym wywołać skutki określone w ust. 1, chyba że zastosowanie takiego opakowania jest uzasadnione względami technicznymi.
…co zdaniem „tego małego” oznaczało, że „ten duży” dopuścił się czynu nieuczciwej konkurencji w zakresie oznaczania towarów, zatem we wniesionym pozwie zażądał nakazania zaniechania używania słowa „fajrant” dla oznaczania piwa.
(Pozostawione w uzasadnieniu okruszki pozwalają stwierdzić, że stroną powodową był Browar Zakładowy, a stroną pozwaną Browar Bojanowo, „Piwo Fajrant z Bojanowa czynem nieuczciwej konkurencji”.)

Sąd I instancji uznał, że wprawdzie brak zarejestrowanego znaku towarowego nie stoi na przeszkodzie dochodzenia roszczeń wynikających z naruszenia praw do nazwy towaru — ale różnice między wyrobami są tak znaczne, a piwosze tak świadomi tego, co kupują, że nie ma ryzyka pomyłki, a więc jakiekolwiek roszczenia są wykluczone („Nabywca piwa, będący uważnym i ostrożnym konsumentem, potrafi wykorzystywać pozyskiwane na rynku wiadomości do analizy oznaczenia produktu, wobec którego musi zachowywać pewien stopień racjonalnego krytycyzmu. Piwo nie stanowi produktu pierwszej potrzeby, jak chleb, mleko, czy woda. (…) [Konsument] Doskonale zatem wie, jaki produkt wybiera, jakie są jego właściwości a nabywając piwo w pierwszej kolejności kieruje się określoną marką parasolową, a więc nazwą odnoszącą się do producenta napoju, jaką w odniesieniu do piw są przykładowo oznaczenia takie jak: Ż., O., W. czy właśnie B. albo Browar (…), ponieważ dobrze ją zna i jest do niej przywiązany. Dopiero w drugiej kolejności konsument zwraca uwagę na submarkę, którą w tym przypadku jest oznaczenie „fajrant”„).
Nazwy piw są do siebie dość podobne (np. „miodowe, książęce, chmielowe, czy jubileuszowe”), zatem trudno mieć pretensje, że powiela się nazwa „fajrant”. Spornych produktów i tak nie sposób ze sobą pomylić, ponieważ piwo powoda sprzedaje się po 5-7 złotych, zaś konkurent wycenił swój wyrób na 1,99 zł za butelkę — znaczna różnica, dostrzegalna wzrokowo choćby po porównaniu produktów, wykluczała wprowadzenie w błąd klientów, a stronie pozwanej nie sposób zarzucać żerowania na nieco wcześniejszej marce. Oznacza to, że pozwany browar nie dopuścił się czynu nieuczciwej konkurencji, a więc powództwo zostało oddalone.
W apelacji od niekorzystnego wyroku powód zwrócił uwagę, że odkąd piwo sprzedaje się także w kegach, a rozlewa „z kija”, to klient etykietki na oczy nie ogląda. Znawca rynku może i wyłapie różnice, ale ocena możliwości wprowadzenia klienta w błąd nie może być dokonywana z punktu widzenia fachowca, lecz przeciętnego konsumenta. Trudno też zgodzić się z tym, że piwo i piwo to zupełnie odmienne produkty — piwo „Fajrant” i piwo „Fajrant” to towary identyczne, nie różnią się wszakże nie tylko przeznaczeniem, ale nawet nazwą.
Sąd odwoławczy podzielił te zarzuty: istotą ochrony wynikającej z art. 10 uznk jest zagwarantowanie przedsiębiorcy możliwości podawania do wiadomości nabywców prawdziwych informacji o cechach towarów, w szczególności jego pochodzenia. Różnica pomiędzy ochroną wynikającą z rejestracji znaku towarowego jest taka, że znak towarowy tworzy prawo podmiotowe, natomiast przepisy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji chronią uczciwą i niezakłóconą konkurencję rynkową.

Norma ta chroni przed ryzykiem konfuzji, zatem wystarczy jeśli powód udowodni, że odbiorca może pomylić towary („może wprowadzić klientów w błąd”), nie musi natomiast wykazywać, iż do takiej sytuacji doszło w rzeczywistości.
Odnosząc te uwagi do stanu faktycznego sąd zauważył, że nawet jeśli część elementów nazw piw na rynku się powiela, to wynika to głównie z faktu, że są to oznaczenia rodzajowe czy gatunkowe (nb. sąd także przywołał tu piwo „książęce”). W przeciwieństwie do nazw rodzajowych słowo „fajrant” jako oznaczenie piwa ma charakter fantazyjny, oryginalny, dystynktywny i charakterystyczny, w przeciwieństwie do firm producentów (imho „Browar Zakładowy” brzmi fajnie, choć prawie generycznie), a nawet samych produktów: piwo to piwo, zaś różnice jakościowe, wyglądu etykietek, a także subiektywna kwestia smaku są w sporze całkowicie pomijalne.
Porównywane produkty powoda i pozwanego były identyczne (albo bardzo wysoce podobne), bowiem zarówno w jednym, jak i drugim przypadku chodziło o piwo. Oceny tej nie zmieniały odmienności rodzajowe, smakowe i jakościowe, nie były one bowiem na tyle istotne, aby wpłynąć na odmienne postrzeganie produktów przez ich przeciętnych konsumentów. Choć oczywiście „piwo” nie stanowi jednolitej kategorii określonych produktów, to jednak wyodrębnianie poszczególnych rodzajów piwa nie implikuje zasadności ich rozróżniania pod kątem poszczególnych grup ich odbiorców.
Przeciętny konsument nie analizuje piwa pod kątem procesów fermentacji — może porównywać cenę poszczególnych wyrobów, jednak nie jest ona kluczowa dla prawidłowego rozróżnienia produktów pochodzących konkurentów (nb. sąd zauważył, że piwo „Fajrant” z Bojanowa miało sugerowaną cenę 3,50-4 zł, zaś 1,99 zł to cena promocyjna i bardzo sporadyczna) — zatem żadne z nich nie jest dobrem luksusowym, przeznaczonym dla koneserów lub znawców (tu sąd zwrócił uwagę, że piwni blogerzy są o tyle niemiarodajni, że zwykle są ekspertami).
Z tego względu sąd finalnie stwierdził, że piwo „Fajrant” z browaru Bojanowo mogło wprowadzać w błąd konsumentów, a więc doszło do czynu nieuczciwej konkurencji na szkodę producenta, który wcześniej wybrał tę nazwę dla swego wyrobu. W prawomocnym wyroku zakazano używania określenia „Fajrant” dla oznaczania swych wyrobów, a także nakazano zniszczenie wszystkich etykiet (także tych, które już były na rynku) i zamieszczenie na własnej stronie internetowej stosownego oświadczenia („popełniła czyn nieuczciwej konkurencji poprzez używanie w obrocie gospodarczym, dla oznaczania piwa, nazwy zawierającej element słowny „fajrant”. Nazwa „fajrant” była bowiem wcześniej używana, dla oznaczania piwa, przez Browar Zakładowy”).