Sprzedający odpowiada wobec kupującego za wady fizyczne sprzedanej rzeczy, to oczywista oczywistość. Czy jednak usterka wywołana przez kupującego wskutek nieprawidłowego posługiwania się przedmiotem, może być kwalifikowana jako wada rzeczy? Czy jednak skoro odpowiedzialność sprzedającego dotyczy tylko wad istniejących, to rękojmia nie odnosi się do uszkodzeń spowodowanych przez nabywcę? I, wcale nie na marginesie: czy kupujący może reklamować jedną wadę, a pozywać o całkiem inną?
wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 23 maja 2022 r. (I AGa 319/20)
1) Ustawodawca, wprowadzając rozróżnienie w przepisach o rękojmi na obrót konsumencki i pozakonsumencki, wyraźnie przewidział domniemanie istnienia wady w sprzedawanej rzeczy w momencie przejścia na kupującego niebezpieczeństwa, tylko w przypadku, gdy nabywcą tym jest konsument (art. 556(2) kc). Oczywistym być zatem winno przy założeniu racjonalności działania ustawodawcy, że w obrocie pozakonsumenckim domniemanie takie nie zachodzi.
2) Kupujący może powoływać się [w pozwie] wyłącznie na wady, które notyfikował i na które powołał się w oświadczeniu o odstąpieniu od umowy.
Historia zaczęła się w lutym 2018 r. od kupna na firmę nowego pojazdu („wywrotka trójstronna, o parametrach techniczno-użytkowych: dopuszczalna masa całkowita – 3 500 kg; napęd 4×4; reduktor; blokada dyferencjału; koła bliźniacze na osi tylnej; rocznik 2018„) za 147 tys. złotych. Do pojazdu dokupino m.in. pług i piaskarkę.
Właściciel firmy nie widział pojazdu w momencie transakcji, maszynę odbierał jego syn, któremu wydający pracownik sprzedającego powiedział, że nie można się nim poruszać „po drogach z włączonym dyferencjałem” (informację tę powtórzył w listelu). Po odbiorze syn pojechał do mechanika, który dostrzegł pewne usterki („m.in. nie dało się przestawić sterownika pługa, który dodatkowo zajmował jedno miejsce w aucie”), po czym maszyna na ok. miesiąc wylądowała na parkingu… A w maju pod autem pojawiła się plama oleju, więc właściciel poprosił sprzedawcę o pomoc; ten stwierdził, że mechanizm różnicowy jest załączony, a jego obudowa pęknięta i wyświetla się komunikat, że „dyferencjał jest zablokowany i włączony, tj. zablokowany był tylny most„, co oznacza, że usterka została spowodowana nieprawidłową eksploatacją, ponieważ dołączony został napęd na przednią oś — i odmówił uznania gwarancji…
art. 556(2) kodeksu cywilnego
Jeżeli kupującym jest konsument, a wada fizyczna została stwierdzona przed upływem roku od dnia wydania rzeczy sprzedanej, domniemywa się, że wada lub jej przyczyna istniała w chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego.
art. 559 kodeksu cywilnego
Sprzedawca jest odpowiedzialny z tytułu rękojmi za wady fizyczne, które istniały w chwili przejścia niebezpieczeństwa na kupującego lub wynikły z przyczyny tkwiącej w rzeczy sprzedanej w tej samej chwili.
art. 563 § 1 kodeksu cywilnego
Przy sprzedaży między przedsiębiorcami kupujący traci uprawnienia z tytułu rękojmi, jeżeli nie zbadał rzeczy w czasie i w sposób przyjęty przy rzeczach tego rodzaju i nie zawiadomił niezwłocznie sprzedawcy o wadzie, a w przypadku gdy wada wyszła na jaw dopiero później — jeżeli nie zawiadomił sprzedawcy niezwłocznie po jej stwierdzeniu.
…ale kupujący uznał, że sprzedający ponosi odpowiedzialność za wadę i wniósł pozew domagając się zwrotu zapłaconej ceny.
Sąd prawomocnie oddalił roszczenia powoda, albowiem:
- możliwość powołania się na uprawnienia z tytułu rękojmi przysługuje wyłącznie w odniesieniu do wad istniejących w chwili przejścia ryzyka na kupującego (art. 559 kc); domniemanie istnienia wady dotyczy tylko zakupu przez konsumenta — zatem kupujący będący przedsiębiorcą musi udowodnić, iż wada fizyczna istniała już momencie sprzedaży i wydania pojazdu;
- mało tego: zgromadzone dowody wskazują na coś zgoła odwrotnego — biegły stwierdzi, że przyczyną uszkodzenia była nieprawidłowa eksploatacja mechanizmu różnicowego (jazda po twardej nawierzchni z dołączonym przednim napędem), a przecież usterka wywołana przez kupującego, który korzystał z pojazdu w sposób sprzeczny z wskazaniami, nie jest wadą sprzedanej rzeczy, zatem sprzedający nie ponosi za nią odpowiedzialności na zasadach właściwych dla rękojmi;
- owszem, powód przedstawił odmienną opinię rzeczoznawcy, z której wynika, że do uszkodzenia doszło wskutek siły działającej z wewnątrz przekładni — ale przecież prywatna ekspertyza to nic więcej jak dokument prywatny i nie sposób zrównywać jej z opinią biegłego sądowego;
- wcale nie na marginesie sąd zauważył, że kupujący w pozwie powołał się na inną wadę, niż we wcześniejszej reklamacji — a przecież „skorzystanie z przepisów o rękojmi za wady, szczególnie w obrocie profesjonalnym, zawsze związane jest z konkretną wadą produktu, która musi zostać odpowiednio notyfikowana”, przeto „sprzedający wzywany jest do usunięcia jednej wady, a odstąpienie następuje z powołaniem się na inną”;
- wątpliwa okazała się nawet skuteczność odstąpienia od umowy sprzedaży: oświadczenie to złożył w imieniu kupującego pełnomocnik (adwokat reprezentujący go w sprawie), jednak stosowne pełnomocnictwo pojawiło się dopiero w toku procesu (kilkanaście miesięcy po wytoczeniu powództwa), aczkolwiek nadal nie przedstawiono dowodu, iż oświadczenie zostało sprzedającemu doręczone (sąd stwierdził, że „kany potwierdzenia nadania wiadomości email wraz z załącznikiem nie są wystarczające dla wykazania przekazania oświadczenia o odstąpieniu drogą elektroniczną„, co może budzić wątpliwości w kontekście art. 61 par. 2 kc — ale powoda zgubiło też to, że jeszcze na etapie reklamacji zapowiadał wysyłkę pisma pocztą z trąbką, czego najwyraźniej nie uczynił).
Wniosek na przyszłość: skoro usterka rzeczy wywołana przez kupującego nie jest wadą, za którą odpowiada sprzedający, a domniemanie istnienia wady nie dotyczy kupującego na firmę — taki nabywca powinien nie tylko stosować się do zaleceń eksploatacyjnych, ale także umieć wykazać, że dochodzone roszczenia wynikają z wady, która istniała w sprzedanej rzeczy w momencie wydania rzeczy.