Czy narzucony przez bank spread walutowy w kredycie firmowym zaciągniętym przez jednoosobowego przedsiębiorcę może być traktowany jako klauzula niedozwolona? Czy osoba prowadząca działalność gospodarczą może być traktowana jako konsument? Czy jednak taka ocena zależy od związku umowy z prowadzoną działalnością gospodarczą , a nie od tego czy jej strona jest przedsiębiorcą? I, wcale nie na marginesie: czy zasada lojalności w obrocie pozwala na dowolną zmianę parametrów zobowiązania, przez jedną ze stron, w czasie jego wykonywania?
wyrok Sądu Najwyższego z 27 maja 2022 r. (II CSKP 314/22)
1) Osoba fizyczna zawierająca umowę kredytu, którego przeważający cel jest związany z prowadzeniem działalności gospodarczej, nie jest konsumentem w rozumieniu art. 22(1) kc.
2) Nieważność postanowienia umowy kredytu ze względu na uprawnienie banku do jednostronnego oznaczenia kursu waluty właściwej do wyliczenia wysokości zobowiązania kredytobiorcy i ustalenia wysokości rat kredytu nie przesądza nieważności umowy kredytu.
Sprawa zaczęła się od zawarcia, przez klientkę prowadzącą jednoosobową działalność gospodarczą, umowy kredytu firmowego indeksowanego kursem franka szwajcarskiego (z przeznaczeniem m.in. na spłatę wcześniejszego kredytu hipotecznego i remont nieruchomości, ale też na finansowanie bieżącej działalności).
W umowie zastrzeżono, iż przeliczenie kursów walut będzie następowało według bankowej tabeli, acz wniosek był złożony na kwotę określoną w złotówkach (wypłata i spłaty rat także następowały w PLN). Po 2 latach kredyt został zrestrukturyzowany, zaś jeszcze nieco później kobieta podpisała aneks, w którym uznała wszelkie roszczenia banku co do zasady i co do określonej kwoty w CHF…
art. 22(1) kodeksu cywilnego
Za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą z przedsiębiorcą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.
…aby wytoczyć powództwo o ustalenie nieważności kredytu (w całości lub w odniesieniu do samej klauzuli walutowej).
Sąd I instancji prawomocnie oddalił całość roszczeń: Kredyt indeksowany do waluty obcej nie jest sprzeczny z prawem bankowym, które nie nakazuje, by waluta kredytu i waluta spłaty były takie same, a także mieści się w granicach swobody umów. Owszem, kredytobiorca ponosi pewnego rodzaju ryzyko związane z zaciągnięciem kredytu walutowego, jednak czynnik ten jest obustronny, klientka owo ryzyko znała i akceptowała, zaś bankowi nie sposób zarzucać, by był świadom, że wkrótce nastąpi taki wzrost kursu CHF. Bezskuteczne było także powołanie się na fakt, iż niekorzystne rozwiązania zostały jej narzucone w umowie adhezyjnej — ponieważ sąd przytomnie zauważył, że tak kodeks cywilny wyraźnie przewiduje możliwość posługiwania się wzorcem umowy. Sumarycznie oznacza to, że nawet arbitralne i jednostronne ustalanie kursów franka szwajcarskiego nie godził w zasadę lojalności, zasadę uczciwego obrotu lub prowadziła do rażącej dysproporcji świadczeń stron — po prostu kobieta wybrała najkorzystniejszą ofertę, która z czasem okazała się mniej korzystną. Żądań nie sposób także oprzeć o zarzut abuzywności klauzuli walutowej — ponieważ osoba fizyczna będąca przedsiębiorcą nie może być traktowana jako konsument.
W skardze kasacyjnej powódka m.in. podkreśliła, iż nie można jej odmówić statusu konsumenta, ponieważ kredyt nie miał związku z prowadzoną działalnością gospodarczą i był zaciągnięty na cele mieszkaniowe (co więcej bank nie wymagał biznesplanu i nie oceniał rentowności przedsięwzięcia).
Odnosząc się do tych argumentów Sąd Najwyższy stwierdził, że cywilistyczna definicja pojęcia konsumenta opiera się na związku czynności prawnej z prowadzoną działalnością gospodarczą. „Okoliczność, że osoba fizyczna prowadzi działalność gospodarczą lub zawodową nie pozbawia jej per se atrybutu konsumenta”, toteż jednoosobowy przedsiębiorca będzie traktowany jako konsument — o ile dokonywana przezeń czynność nie odnosi się do jego działalności gospodarczej (dla jasności: spór powstał zanim komukolwiek śniła się „konsumeryzacja” jdg).
W sprawie jest pewna trudność: wszakże powódka skorzystała z oferty skierowanej do klienta firmowego, zastrzeżonego dla przedsiębiorców (w dokumentach szło „kredyt firmowy… regulamin kredytowania przedsiębiorców…”), wszystkie dokumenty podbijała firmową pieczątką, zaś cel w postaci „finansowania działalności bieżącej” został wskazany we wniosku kredytowym i w umowie. Owszem, był to jeden z dwóch podstawowych celów, ten drugi był niewątpliwie związany z celem mieszkaniowym (choć kwotowo znacznie drobniejszym — tylko niewielka część kredytu poszła na spłatę wcześniejszego kredytu na zakup mieszkania) — jeśli jednak zamierzała powołać się na takie okoliczności, to powinna była także pamiętać o przedstawieniu dowodów.
SN przyznał także, iż co do zasady kredyt indeksowany do waluty obcej — udzielany w złotówkach, spłacany w złotówkach, ale przy założeniu, iż jego saldo i raty są obliczane według kursu walutowego — nie narusza art. 69 pr.bank., nie ma także przepisów zakazujących stosowania spreadu i różnych kursów przy obu transakcjach (tj. kursu sprzedaży przy wypłacie i kursu kupna przy spłacie). Dopuszczalna jest także waloryzacja kredytu i ustalenie zmiennej stopy oprocentowania kapitału, zaś prawo bankowe nie wymaga wpisania do umowy „algorytmu (wzoru matematycznego), według którego ustaleniu podlega część kapitałowa i odsetkowa raty kredytu”. Brakuje także norm pozwalających uznać klauzulę walutową jako niedozwolone postanowienie umowne — art. 385(1) kc dotyczy wyłącznie konsumentów, a skoro powódka konsumentką nie jest, to zastrzeżenie prawa do jednostronnego ustalania kursów przez bank nie może być zakwestionowane.
Brak możliwości powołania się na stosowanie klauzul abuzywnych nie wyklucza podważenia stosowanego w obrocie B2B postanowienia jako sprzecznego z zasadami współżycia społecznego lub zasadą swobody umów. Dowolność w zmianie wysokości oprocentowania kredytu, bez oparcia się na obiektywnych okolicznościach faktycznych, godzi w zasadę słuszności i zasadę równości kontrahentów — podobnie oceniać można postanowienia pozwalające arbitralnie określać spread walutowy w kredycie firmowym.
art. 353(1) kodeksu cywilnego
Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.
art. 58 § 2 kodeksu cywilnego
Nieważna jest czynność prawna sprzeczna z zasadami współżycia społecznego.
Zdaniem Sądu Najwyższego umowa o kredyt firmowy powinna zawierać postanowienia precyzujące warunki, od których zależeć może zmiana oprocentowania kredytu i kursów walutowych — sęk bowiem w tym, iż skutkiem jej zawarcia jest wieloletnie związanie kontrahentów, zatem wystawienie klienta na ryzyko wielokrotnej, dowolnej zmiany parametrów kredytu może naruszać zasady współżycia społecznego (por. uchwała SN z 28 kwietnia 2022 r., III CZP 40/22).
Ponieważ sądy nie zbadały tej okoliczności dostatecznie wnikliwie, SN zdecydował o uchyleniu zaskarżonego wyroku i zwrócił sprawę do rozpoznania. W tym miejscu SN podkreślił, iż nieważność postanowień pozwalających bankowi na stosowanie szerokiego spreadu nie przesądza o nieważności całej umowy kredytowej — jakkolwiek patrzeć spread jest głównym świadczeniem stron w umowie kredytu indeksowanego — co oznacza, że sądy powinny jednak zmierzać do wypełnienia luki np. „podstawiając” kurs NBP i utrzymując umowę w mocy.
Podsumowując: w ocenie SN brak możliwości przypisania przedsiębiorcy statusu konsumenta wyklucza (historycznie) analizę umowy przez pryzmat postanowień niedozwolonych, nawet jeśli nie każda umowa podpisana przez „człowieka z firmą” ma związek z jego działalnością. Jednakże bank nie może stosować sprzecznych z zasadami współżycia społecznego rozwiązań w kredycie firmowym — należy do nich m.in. spread walutowy wyciągnięty z kapelusza i uprawnienie do dowolnego ustalania oprocentowania kredytu.
(po wakacjach zostało mi parę franków w portfelu, więc wreszcie miałem okazję cyknąć ilustracyjną fotkę; fot. Olgierd Rudak, CC-BY 2.0)