Nie ma czegoś takiego jak „odfrankowanie” kredytu — bo nie można mieć kredytu złotówkowego oprocentowanego LIBOR

Czy skutkiem „odfrankowania” kredytu walutowego jest pozostawienie w obrocie kredytu złotowego oprocentowanego stawką LIBOR? Czy jednak taka hybryda nie ma prawa funkcjonowania — zaś wyeliminowanie abuzywnych klauzul walutowych powoduje, że zawarta umowa kredytowa traci essentialia negotii, a więc przestaje istnieć? I, wcale nie na marginesie: jak rozumieć wyrok SN, który formalnie jest korzystny dla pozwanego banku, ale z jego uzasadnienia wynika coś zupełnie innego…?

wyrok Sądu Najwyższego z 10 maja 2022 r. (II CSKP 285/22)
Wyeliminowanie abuzywnych klauzul przeliczeniowych nie prowadzi do utrzymania w mocy umowy kredytu indeksowanego kursem CHF jako kredytu złotowego oprocentowanego według stawki LIBOR.

Sprawa jakich wiele: kredytobiorcy pozywają swój bank, powołując się na abuzywność klauzuli walutowej domagają się uznania, że bezskuteczność postanowień o przeliczaniu kursu franka szwajcarskiego prowadzi do konkluzji, iż bank udzielił im kredytu w złotówkach (w nominalnej kwocie wynikającej z umowy), zatem spłata rat w zawyżonych kwotach stanowiła świadczenie nienależne.

art. 385(1) par. 1 kodeksu cywilnego
Postanowienia umowy zawieranej z konsumentem nieuzgodnione indywidualnie nie wiążą go, jeżeli kształtują jego prawa i obowiązki w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy (niedozwolone postanowienia umowne). Nie dotyczy to postanowień określających główne świadczenia stron, w tym cenę lub wynagrodzenie, jeżeli zostały sformułowane w sposób jednoznaczny.

Sąd prawomocnie uznał, że narzucone przez bank warunki ustalania kursów CHF stanowiły postanowienie niedozwolone, a wyeliminowanie abuzywnych klauzul walutowych oznacza, że kredyt traci charakter walutowy — następuje „odfrankowanie” kredytu i pozostawienie w obrocie kredytu złotowego oprocentowanego stawką LIBOR. Natomiast przeliczając to, co klienci już spłacili można ocenić, iż raty były zawyżone (a więc bank musi zwrócić pewną nadwyżkę).

Od tego wyroku skargę kasacyjną wniósł bank, którego zdaniem klauzule określające kurs walutowy odnoszą się do głównego postanowienia umownego (wynagrodzenia należnego bankowi), a ponieważ były one sformułowane jasnym językiem, nie mogą być oceniane jako klauzula niedozwolona. Co więcej ewentualną abuzywność wyeliminował „aneks antyspreadowy”, który został zaakceptowany także przez kredytobiorców.

Odnosząc się do tych argumentów Sąd Najwyższy podkreślił, iż czymś innym jest klauzula walutowa (indeksacyjna), która wprowadza mechanizm przeliczenia kwoty kredytu i rat na walutę obcą, a czymś innym klauzula spreadowa, która ustala kurs owej waluty (najczęściej odsyłając do ustalanych przez bank tabelek). W orzecznictwie nie budzi wątpliwości, że klauzula spreadowa nie określa głównego świadczenia umowy, a więc może być analizowana pod kątem abuzywności. Odesłanie do tabel kursowych jest sprzeczne z dobrymi obyczajami, narusza interesy konsumenta w sposób rażący — taka klauzula niedozwolona jest bezskuteczna od początku i z mocy prawa, nie jest przy tym możliwe zastąpienie wadliwie ustalanego kursu CHF odniesieniem do kursu średniego NBP. Wady tej nie usunęła „nowela antyspreadowa”, której celem nie było sanowanie klauzul abuzywnych, zaś jako norma ogólna nie doprowadziła do wyeliminowania nieprawidłowości we wcześniej zawartych umowach — jej skutkiem mogło być tylko wprowadzenie nowych zasad spłaty rat na przyszłość (por. pkt 3 wyroku TSUE w/s Dziubak vs. Raiffeisen, C-260/18). Odnośnie natomiast klauzuli walutowej SN stwierdził, że stosowana przez bank klauzula walutowa zawiera w sobie także ryzyko kursowe (i ryzyko zwiększenia kwoty do spłaty) — a ponieważ nie była sformułowana w sposób dostatecznie jasny i zrozumiały, można przyjąć, iż mogła ona nie wystarczyć przeciętnemu konsumentowi do prawidłowej oceny konsekwencji wahnięć kursów franka, czego skutkiem jest brak równowagi stron.
Jednakże wyeliminowanie abuzywnych klauzul walutowych — odpadnięcie ryzyka kursowego — oznacza, iż odpadł przedmiot umowy (jeden z essentialia negotii), czego konsekwencją jest niemożność utrzymania w mocy umowy w całości. Nie ma przy tym mechanizmu pozwalającego na przekształcenie kredytu frankowego w kredyt złotowy oprocentowany stawką LIBOR (por. „Sąd krajowy nie może „dopisywać” niczego do umowy, w której znalazł klauzulę abuzywną”).
Taka ocena pozwoliła SN uchylić zaskarżony wyrok i zwrócić sprawę do ponownego rozpoznania w apelacji…

…i teraz dopiero się zacznie: wyrok jest przecież korzystny dla banku, bo to jego skarg kasacyjna została uwzględniona. Z drugiej strony SN w uzasadnieniu orzeczenia dość surowo ocenił stosowane przez bank praktyki, aż do konkluzji, że być może należałoby mówić o nieważności całej umowy (a sąd przekazany jest związany przedstawioną wykładnią). Z trzeciej strony powodowie na żadnym etapie nie polemizowali z korzystnym dla nich obrotem sprawy — trudno zatem powiedzieć jakiego fikołka musiałby użyć sąd odwoławczy, by — pamiętając, iż jest związany treścią żądania pozwu — nie oddalić powództwa w całości.

(fot. Olgierd Rudak, CC BY 2.0)

subskrybuj
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
0
komentarze są tam :-)x