Krótko i na temat, bo skoro serwis internetowy dziennikustaw.gov.pl znów jest dostępny bez ograniczeń (bajdełej przypominam sobie, jak wyrażając zachwyty nad cyfryzacją systemu promulgacji prawa wyrażałem także pewne obawy), znów można się napawać jakością polskiej legislacji. A jest nad czym, bo przecież po raz kolejny widzimy, że mamy ilość, która być może powinna przejść w jakość — a tymczasem mamy zwykłe prawo dubeltowe.
Pisząc o niedawnej nowelizacji ustawy o prawach konsumenta wprowadzającej szczegółowe regulacje dotyczące umów o dostarczanie treści cyfrowych i usług cyfrowych wspominałem o przepisie zakazującym wykorzystywania, po odstąpieniu od umowy, z treści wytworzonych przez użytkownika w trakcie korzystania z usług. Chodzi o art. 43o ustawy o prawach konsumenta, zlokalizowany w rozdziale 5b (pt. „Umowy o dostarczanie treści cyfrowej lub usługi cyfrowej”).
art. 43o ust. 1-2 ustawy o prawach konsumenta (dodany ustawą z 4 listopada 2022 r., Dz.U. z 2022 r. poz. 2337)
1. Po odstąpieniu od umowy przedsiębiorca nie może wykorzystywać treści innych niż dane osobowe dostarczone lub wytworzone przez konsumenta w trakcie korzystania z treści cyfrowej lub usługi cyfrowej dostarczonych przez przedsiębiorcę, z wyjątkiem treści, które:
1) są użyteczne wyłącznie w związku z treścią cyfrową lub usługą cyfrową, które stanowiły przedmiot umowy;
2) dotyczą wyłącznie aktywności konsumenta w trakcie korzystania z treści cyfrowej lub usługi cyfrowej, które stanowiły przedmiot umowy;
3) zostały połączone przez przedsiębiorcę z innymi danymi i nie mogą zostać rozłączone bez nadmiernych trudności;
4) zostały wytworzone przez konsumenta wspólnie z innymi konsumentami, którzy nadal mogą z nich korzystać.
2. Przedsiębiorca udostępnia konsumentowi na jego żądanie i na swój koszt, w rozsądnym czasie oraz w powszechnie używanym formacie nadającym się do odczytu maszynowego treści wytworzone lub dostarczone przez konsumenta w trakcie korzystania z treści cyfrowej lub usługi cyfrowej, inne niż dane osobowe, z wyjątkiem treści, o których mowa w ust. 1 pkt 1–3.
Teraz może dopiszę, iż ta sama nowelizacja nakłada także na usługodawcę (wciąż po odstąpieniu od umowy) obowiązek udostępnienia użytkownikowi, na jego żądanie, wytworzonych lub dostarczonych przezeń treści — na swój własny koszt, w formacie nadającym się do odczytu maszynowego.
Wszechmądra legislatura nie byłaby jednak sobą, gdyby nie pracowała wciąż usilnie nad ulepszeniem wszystkiego. Sięgamy zatem do opublikowanej przedwczoraj w Dzienniku Ustaw kolejnej nowelizacji ustawy o prawach konsumenta (tak, właśnie tej, która „już od 28 maja…”), w której znajdujemy nowy przepis, dodany do rozdziału poświęconego prawu odstąpienia od umowy, a w nim… zakaz wykorzystywania treści dostarczanych lub wytwarzanych przez użytkownika podczas korzystania z treści lub usług cyfrowych, obowiązek nieodpłatnego udostępnienia tych treści na żądanie usługobiorcy — jedyny smaczek to fraza, że konsument ma prawo „odzyskać” owe treści.
art. 32a ustawy o prawach konsumenta (dodany ustawą z 1 grudnia 2022 r., Dz.U. z 2022 r. poz. 2581)
1. W przypadku odstąpienia od umowy o dostarczanie treści cyfrowej lub usługi cyfrowej przedsiębiorca od dnia otrzymania oświadczenia konsumenta o odstąpieniu od umowy nie może wykorzystywać treści innych niż dane osobowe dostarczone lub wytworzone przez konsumenta w trakcie korzystania z treści cyfrowych lub usługi cyfrowej dostarczonych przez przedsiębiorcę, z wyjątkiem treści, które:
1) są użyteczne wyłącznie w związku z treścią cyfrową lub usługą cyfrową, które stanowiły przedmiot umowy;
2) dotyczą wyłącznie aktywności konsumenta w trakcie korzystania z treści cyfrowych lub usługi cyfrowej dostarczonych przez przedsiębiorcę;
3) zostały połączone przez przedsiębiorcę z innymi danymi i nie mogą zostać z nich wydzielone lub mogą zostać wydzielone jedynie przy nakładzie niewspółmiernych wysiłków;
4) zostały wytworzone przez konsumenta wspólnie z innymi konsumentami, którzy nadal mogą z nich korzystać.
2. Z wyjątkiem przypadków, o których mowa w ust. 1 pkt 1–3, przedsiębiorca na żądanie konsumenta udostępnia mu treści inne niż dane osobowe, które zostały dostarczone lub wytworzone przez konsumenta w trakcie korzystania z treści cyfrowych lub usługi cyfrowej dostarczonych przez przedsiębiorcę.
3. Konsument ma prawo odzyskać treści cyfrowe od przedsiębiorcy nieodpłatnie, bez przeszkód ze strony przedsiębiorcy, w rozsądnym terminie i powszechnie używanym formacie przeznaczonym do odczytu maszynowego.
Oczywiście można sobie pogdybolić: może to tylko pozorne wrażenie, że mamy prawo dubeltowe? a może problem przyszedł do nas z Unii, która powieliła takie rozwiązania w różnych dyrektywach? No ale przecież wszechomogący prawodawca jest racjonalny, dura lex sed lex — więc jakoś trzeba sobie z tym radzić (bawiąc się także w rozmaite „znajdź siedem różnic”).
Był czas, że nadmiarem prawa można było palić w piecu — dziś niestety nadmiar prawa oznacza, że trzeba więcej dorzucić do pieca, bo zanim oni to pouchwalają, zanim opublikują, zanim człowiek to przeczyta i ogarnie…