Wałkując jeszcze przez moment słynną nowelizację prokonsumenckich przepisów (tych, co to „już od 28 maja”) zwrócę uwagę P.T. Czytelników na przepis, w myśl którego zakazane będzie różnicowanie jakości towarów oferowanych pod tą samą marką w różnych państwach.
Gwoli ścisłości, w których punkcikach:
- nieuczciwa praktyka rynkowa to, w pewnym uproszczeniu, takie działanie przedsiębiorcy, które jest sprzeczne z dobrymi obyczajami i może zniekształcić decyzje („zachowanie rynkowe”) konsumenta;
- nieuczciwą praktyką rynkową jest w szczególności każde działanie lub zaniechanie, które może wprowadzić konsumenta w błąd i zachęcić go do zakupu towaru, m.in. poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, ale także publikowanie informacji prawdziwych, acz w sposób, który może wprowadzać klientów w błąd;
- nowelizacja do ustawowego (otwartego) katalogu działań wprowadzających w błąd dodaje wprowadzanie na rynek towaru identycznego z dostępnym w innych państwach członkowskich UE, acz istotnie różniącego się składem lub właściwościami;
art. 5 ust. 2 pkt 5 ustawy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (Dz.U. z 2022 r. poz. 2581)
Wprowadzającym w błąd działaniem może być w szczególności:
5) każdy rodzaj wprowadzenia na rynek w co najmniej jednym państwie członkowskim towaru jako identycznego z towarem wprowadzonym na rynki w innych państwach członkowskich, mimo że towar ten w sposób istotny różni się składem lub właściwościami, chyba że przemawiają za tym uzasadnione i obiektywne czynniki.
- tłumacząc z prawniczego na człowieczy: chodzi tu o producentów, którzy mając wyrobioną międzynarodową markę decydują się sprzedawać klientom z innych państw towary o niższej jakości — kupujący myśli, że ma do czynienia z tym samym powszechnie renomowanym produktem, a w rzeczywistości otrzymuje produkt odbiegający od słusznych oczekiwań;
- mnie się kojarzy z tym lub tamtym piwem, które choć nosi tę samą nazwę, co na rynku producenta, w Polsce jakby gorzej smakuje, inny znany przykład to proszki do prania czy inna chemia domowa;
- (ktoś mi kiedyś mówił o zagranicznych sklepach internetowych, które jakoby miały nieco gorsze jakościowo wyroby wysyłać do klientów spoza swego rynku — no ale to jest niewątpliwie zupełnie inna para kaloszy);
- zwracam uwagę na haczyk: wprowadzanie na rynek towaru identycznego z oferowanym w innych państwach, acz różniącego się składem lub właściwościami będzie traktowane jako wprowadzanie konsumentów w błąd — acz nie w sytuacji, kiedy za takim zróżnicowaniem przemawiają „uzasadnione i obiektywne czynniki”;
- co do może być? tego nie wiem, acz będzie musiał wiedzieć przedsiębiorca, bo to na nim spoczywa ciężar dowodu, iż stosowana praktyka nie jest wprowadzaniem konsumentów w błąd (dawno temu czytałem, bodajże w „Polityce”, że niemieccy producenci tak robili dlatego, że polska gospodyni, przyzwyczajona do peerelowskiego chłamu, sypała za dużo do pralki, więc trzeba było jej odzież ratować przed nadgorliwością — nie wiem czy by się nadało).
Dla jasności: znowelizowane przepisy wchodzą w życie już 1 stycznia 2023 r., co jednak wcale nie oznacza, że towary niespełniające tych wymogów od razu będą musiały zniknąć ze sklepowych półek — bo przecież wprowadzanie na rynek to coś innego niż sprzedaż.
(ujęcie ilustracyjne, oparte wyłącznie na prostym skojarzeniu, fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)