Dla przypomnienia: prasa co do zasady nie odpowiada za publikację nieprawdziwych informacji — jeśli zrobiła wszystko, żeby prawidłowo ustalić fakty, a w przypadku zarzutów dotyczących określonych osób, dać im szansę się wypowiedzieć. Jednak naruszenie wymogu staranności i rzetelności prasowej, celowe publikowanie sensacyjnych i tendencyjnych wiadomości, bez weryfikacji zarzutów i bez zachowania reguły audiatur et altera pars może prowadzić do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych (wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 24 października 2022 r., V ACa 661/21).
Sprawa zaczęła się od opublikowania w portalu internetowym artykułu, w którym omówiono powiązania pomiędzy budową zamku w Puszczy Noteckiej ze Stowarzyszeniem Pracownia na rzecz Wszystkich Istot — a to poprzez osobę skarbnika, który kiedyś działał w pewnej proekologicznej fundacji (która m.in. miała „sprzedawać” korzystne dla inwestorów ekspertyzy; por. „Zamek w Puszczy Noteckiej. W tle tajemnicza fundacja” — dla jasności: to NIE jest ten tekst).
Zdaniem organizacji i zainteresowanego mężczyzny zawarte w tekście zarzuty były nieprawdziwe, a autor, który dał tylko kilka godzin na ustosunkowanie się do pytań, a i tak artykuł poszedł do publikacji na 1,5 godziny przed wyznaczoną godziną (z frazą, iż organizacja „nie skomentowała udziału swojego skarbnika w kompromitującym ekologów przedsięwzięciu”; tekst był uzupełniany po publikacji) nie sprostał obowiązkowi zachowania należytej staranności i rzetelności dziennikarskiej (por. „Kłamstwa na temat udziału Pracowni w inwestycji dot. zamku nad Notecią”).
art. 12 ust. 1 pkt 1 prawa prasowego
Dziennikarz jest obowiązany:
zachować szczególną staranność i rzetelność przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło;
art. 448 kodeksu cywilnego
W razie naruszenia dobra osobistego sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia. Przepis art. 445 § 3 stosuje się.
Stąd też najsamprzód poszło żądanie zamieszczenia sprostowania prasowego (opublikowane dopiero po wyroku sądowym), a następnie stowarzyszenie i pomówiony skarbnik wytoczyli powództwo przeciwko wydawcy i autorowi, żądając usunięcia materiału i przeprosin, a także zapłaty 10 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę doznaną przez organizację społeczną.
Sąd I instancji stwierdził, że wysunięty wobec stowarzyszenia ekologicznego zarzut, iżby było zainteresowane prowadzeniem nieuczciwej działalności merkantylnej, sprzecznej z celami statutowymi, narusza dobra osobiste w postaci renomy i dobrego imienia organizacji, a także czci i dobrego imienia mężczyzny. Opublikowane treści były dyskredytujące, nieprawdziwe i tendencyjne, albowiem opierały się wyłącznie na danych z KRS, z których wynikało, iż obecny skarbnik stowarzyszenia był w radzie fundacji posądzanej o kontrowersyjną działalność — a tymczasem był, ale później, a po drugie jako członek rady nie zajmował się budzącą wątpliwości inwestycją. Działanie pozwanego wydawcy było także bezprawne, ponieważ rozpowszechnianie nieprawdziwych i niesprawdzonych informacji w imię epatowania czytelników chwytliwymi, sensacyjnymi artykułami — jawne naruszenie zasady zachowania staranności i rzetelności prasowej — wyklucza uznanie, iż prasa działa w imię uzasadnionego interesu społecznego (por. „Publikacja tendencyjnego artykułu to brak szczególnej staranności i rzetelności dziennikarskiej (czyli jak to z leśniczówką zdewastowaną przez Cimoszewicza było)”). W takim przypadku strona powodowa może żądać przeprosin, ale sąd nie znalazł podstaw do nakazania usunięcia artykułu i zasądzenia zadośćuczynienia pieniężnego.
Analizując apelację wniesioną przez stronę powodową sąd odwoławczy podzielił pogląd, iż treść publikacji przedstawiała działalność ekologów w sposób pejoratywny, zaś bezprawności naruszenia dóbr osobistych nie uchylało dodanie wzmianki o stanowisku organizacji (stan taki trwał co najmniej do dnia zamieszczenia sprostowania). Nie można jednak tracić z pola widzenia faktu, że Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot czy jej skarbnik nie byli głównymi bohaterami materiału, lecz fundacja, zaś nazwa instytucji pojawiła się tylko jako sugestia (wynikająca ze skojarzenia) — a także faktu, iż uszczerbek wizerunkowy nie był aż tak znaczny, ponieważ wielu wolontariuszy przyznało, że nie uwierzyli w doniesienia i nie utracili pokładanego zaufania (jednak pojawiły się pewne komplikacje w relacjach z lokalnymi władzami). Z trzeciej zaś strony po artykule wylało się mnóstwo hejtu na wszystkie organizacje zajmujące się ochroną przyrody (już choćby w komentarzach pod tekstem), zaś zarzuty zostały powielone przez inne media — głównie dlatego, że rewelacje niosły się wraz z nośnym wówczas tematem budowy „zamku” w Puszczy Noteckiej.
Uwzględniając wszystkie te okoliczności sąd podkreślił, iż wprawdzie rozmiar krzywdy nie był znaczny, acz potęguje go fakt, iż naruszonym dobrem osobistym była renoma stowarzyszenia, czyli cecha najistotniejsza z punktu widzenia możliwości prowadzenia działalności statutowej. Jako znaczny natomiast należy ocenić stopień winy: dziennikarz poprzestał na zaczerpnięciu informacji z KRS, które w dodatku nieprawidłowo zinterpretował („w pogoni za sensacyjnością, poczytalnością swojego artykułu przedstawił niezweryfikowane informacje”) — zaś wydawca, licząc tylko na kilkalność, zdecydował o rozpowszechnieniu takiego tekstu, nie czekając na stanowisko organizacji. Publikacja tekstu urągającego zasadzie rzetelności i staranności dziennikarskiej stanowi co najmniej przejaw rażącego niedbalstwa — można więc powiedzieć, że pozwani co najmniej „godzili się z ewentualnym naruszeniem dóbr osobistych powodów” .
W ocenie sądu tego rodzaju naruszenie dóbr osobistych usprawiedliwia żądanie zapłaty zadośćuczynienia za doznaną krzywdę (której wysokość określono jednak na 5 tys. zł).