Krótko i na temat, ale chyba komuś się przyda, a wprowadzone jakiś czas temu ułatwienia naprawdę bardzo usprawniają ten proces: da się samemu złożyć wniosek o rejestrację znaku towarowego przez internet.
Dla jasności: ten poradnik jest dla tych przedsiębiorców, którzy korzystają z określonych oznaczeń w obrocie, potrzebują zwiększonej ochrony w swej działalności gospodarczej (por. „Po co zastrzegać nazwę firmy, skoro prawo i tak ją chroni?”), chcą trochę wydać (uzyskanie prawa ochronnego nie jest darmowe), chce trochę oszczędzić (korzystanie z usług rzeczników patentowych może oszczędzić roboty i zagwozdki, ale nikt nie pracuje za darmo), nie boją się internetów — wiedzą co robią, a więc nie żyją w przekonaniu, że nawet jeśli jeśli papier przyjmie wszystko, to hulaj dusza, piekła nie ma.
Będzie w punktach, z obrazkami.
Punkt zerowy to założenie konta w serwisie internetowym Urzędu Patentowego RP (uprp.gov.pl). Wybaczcie, ja mam to dawno za sobą, ale koń jaki jest każdy widzi — od razu uprzedzam, że potwierdzenia tożsamości nie da się uniknąć, więc właściwie od razu można wybrać rejestrację przez login.gov.pl lub z użyciem certyfikatu kwalifikowanego.
Punkt pierwszy, już dla zalogowanych użytkowników serwisu UPRP, to wybór odpowiedniej opcji do której można doklikać się następująco: przedmiot ochrony -> znaki towarowe -> zgłoś online, lub (w przypadku zalogowanego użytkownika): jeśli chcesz wysłać pismo, przejdź do wyboru formularza -> zgłoszenie o udzielenie ochrony dla wynalazku, wzoru użytkowego, wzoru przemysłowego i znaku towarowego -> podanie o udzielenie prawa ochronnego na znak towarowy — tryb przyspieszony (można też wybrać formularz bez trybu przyspieszonego, acz ’fast track’ jest naprawdę szybszy).
Najważniejszy jest punkt drugi: wskazanie przedsiębiorcy, który składa wniosek (UPRP potrafi zaciągnąć wszelkie dane po numerze REGON) oraz prawidłowy opis znaku towarowego. Prawidłowy, czyli taki, który umożliwia odróżnienie towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa, nie jest nazwą generyczną lub opisową (por. „Zastrzegłem logo firmy. Czy prawo chroni również jej nazwę?”), nie narusza innego ustawowego zakazu, a także nie narusza praw innych podmiotów (naruszenie takie może stanowić także czyn nieuczciwej konkurencji, por. „Piwo „Fajrant” vs. piwo „Fajrant””) — nie ma na celu ograniczenia uprawnień innych firm (por. „Żużlowcy z Zielonej Góry bez praw do znaku towarowego „Falubaz””), etc. etc.
Na tym etapie należy także określić rodzaj znaku towarowego (słowny, słowno-graficzny, etc.), a także podać towary i usługi, których będzie dotyczył znak towarowy (Klasyfikacja nicejska) — jest to o tyle łatwe, że tworząc wykaz towarów i usług można skorzystać z wyszukiwarki, która automagicznie przyporządkowuje z bazy odpowiednią klasę — jednak łatwość ta może wyprowadzić na manowce, a to choćby dlatego, że niektórzy zapominają, że z zarejestrowanego znaku towarowego wypadałoby korzystać, bo jak się nie korzysta, to prawa ochronne na znak towarowy wygasają (por. „„Lwówek Książęcy” to coś innego niż „Książęce””). Przesadzanie z liczbą towarów i usług będzie też kosztowało pieniądze — wysokość opłaty za wniosek o rejestrację znaku towarowego zależna jest od liczby klas, przy czym jak widać na załączonym obrazku stawką podstawową jest 400 złotych (tyle zapłacimy za podanie o udzielenie prawa ochronnego w jednej klasie towarowej).
W sumie opis znaku towarowego zdecydowanie jest najtrudniejszym etapem rejestracji znaku towarowego — raz, że może się okazać, że nasze wspaniałe oznaczenie się nie nadaje i będzie odmowna decyzja UPRP („Lege Artis” w przypadku działalności prawniczej to oznaczenie totalnie beznadziejne — ale już dla działalności wydawniczej może przejść… chociaż nie wiem jak urząd odniósłby się do frazy „Czasopismo…” ;-), dwa, że łatwość może skończyć się klikaniem na łapu-capu, co może powodować kłopoty w przyszłości.
Kolejny krok to już łatwizna: wygenerowaliśmy podanie o rejestrację znaku towarowego, które należy podpisać (dostępna jest opcja użycia podpisu zaufanego lub certyfikatu kwalifikowanego), można też udostępnić go do podpisu innej osobie (przydatne np. w sytuacji kiedy pracownik robi do dla swego pracodawcy — wniosek musi być podpisany przez osobę uprawnioną do rejestracji (przydałoby się załączyć odpis z KRS), a także zapisać na później…
…aha, zapomniałbym: Urząd Patentowy dostrzegł (już rok po jej podjęciu) uchwałę NSA o obowiązku odrębnego podpisywania wszystkich załączników i teraz wymaga tego samego (Podpisywanie załączników dołączanych do pism przesyłanych do UPRP za pośrednictwem PUEUP i ePUAP) — moim zdaniem błędnie, bo uchwała odnosiła się do procedury sądowoadministracyjnej, a ta nie ma zastosowania w postępowaniu prowadzonym przez UPRP…
…aczkolwiek jak już przyjdzie co do czego, konieczne będzie wniesienie opłaty za zgłoszenie znaku towarowego (serwis UPRP udostępnia różne opcje płatności elektronicznych); dla jasności: podania o udzielenie prawa ochronnego nie da się wysłać bez jego wcześniejszego opłacenia (system nie przepuści — urząd nie wylicza, nie wzywa, etc.).
Finis coronat opus — zapłać, a będzie rozpatrzone, urząd wyda decyzję (pozytywną lub odmowną), przy czym decyzja o udzieleniu prawa ochronnego ma charakter warunkowy, tj. warunkiem jej utrzymania będzie wniesienie opłaty za pierwszy 10-letni okres ochrony, zaś brak uiszczenia opłaty będzie skutkował wygaśnięciem decyzji warunkowej (jest też 90-złotowa opłata za publikację o udzielonym prawie ochronnym — dopiero po jej wniesieniu urząd wysyła świadectwo ochronne.
(I jeszcze słówko przestrogi, choć już dawno nie widziałem pism od takich oszuchistów: wniosek o rejestrację znaku towarowego może ściągnąć na zainteresowanego plagę pisemek o płatności za nic (np. Ogólnopolski Rejestr Firm czy Administracja Znaków Towarowych i Wzorów Użytkowych) — i takie pisemka odsyłamy tam, gdzie ich miejsce, czyli do koszalina.)