„J***ć Dudę” to zniewaga Prezydenta RP — czy ekspresywne wezwanie do zignorowania kandydata w wyborach?

Czy wulgarny okrzyk pod adresem Andrzeja Dudy, na jego wiecu wyborczym, może być traktowany jako przestępstwo znieważenia Prezydenta RP? Czy jednak niektóre sformułowania, choć wulgarne, w języku młodzieży mogą oznaczać coś innego, niżby się wydawało — no i nie mieszajmy statusu prawnego Prezydenta RP z osobą polityka, który bierze udział kampanii wyborczej? (postanowienie Sądu Najwyższego z 21 września 2022 r., I KK 180/22).

Orzeczenie dotyczyło maturzystki, która w lipcu 2020 r. na wiecu wyborczym Andrzeja Dudy w Nowej Soli krzyczała „jebać Dudę!”, co potraktowano jako przestępstwo publicznego znieważenia Prezydenta RP.

Sąd I instancji uznał kobietę winną zarzucanego czynu i warunkowo umorzył postępowanie. Natomiast sąd odwoławczy stwierdził, że w ocenie czynu nie można abstrahować od kontekstu, zatem — był to wiec wyborczy polityka, a nie wystąpienie urzędującej głowy państwa — okrzyk, choć wulgarny, należy postrzegać jako „akt jednorazowego, spontanicznego zignorowania”, a nie pogardliwe odniesienie do Prezydenta RP.

art. 135 § 2 kodeksu karnego
Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,
podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Badając kasację wniesioną przez prokuratora Sąd Najwyższy zauważył, że tej błahej sprawy właściwie by nie było, gdyby medialnie nie rozdmuchała jej prokuratura; dość rzec, że dziewczyna została zatrzymana przez policję (!), jednak sąd uznał zastosowany środek za nielegalny i zasądził na jej rzecz 1 tys. zł zadośćuczynienia.
Odnosząc się natomiast do meritum sporu SN podkreślił, że wśród młodego pokolenia wulgaryzmy są „niestety” popularne i „traktowane jako wyraz ekspresji dającej upust emocjom” — acz wzniesiony na wiecu wyborczym polityka wulgarny okrzyk „jebać” można potraktować także jako wyraz kompletnego désintéressement. Nie można wszakże pomijać, iż w tamtym momencie Andrzej Duda nie pełnił funkcji związanych z prezydenturą, lecz jednym z polityków startujących w wyborach, a więc siłą rzeczy wystawiał się na radykalnie ostrą krytykę. Rozwadze wypowiedzi nie sprzyja nawet sam klimat wiecowania: podczas tej imprezy zwolennicy i przeciwnicy polityka przekrzykiwali się wzajemnie, używając różnorakich sformułowań.

Wulgaryzm, którym posłużyła się oskarżona, nie stanowił ataku osobistego na głowę Państwa ani nie był wymierzony w jego życie prywatne czy dobre imię. Był wulgarną krytyką o charakterze politycznym, którą należało rozumieć jako wezwanie do zignorowania kandydata Andrzeja Dudy.

Krytyka tego rodzaju wchodzi w zakres konstytucyjnie i traktatowo gwarantowanej swobody wypowiedzi i nie może być traktowana jako przestępstwo z art. 135 par. 2 kk, nawet jeśli jej przedmiotem jest osoba sprawująca prezydencki urząd (por. „Wulgarna manifestacja przekonań politycznych nie jest znieważeniem Prezydenta RP”) — toteż ocena sądu była prawidłowa, zatem SN oddalił kasację jako oczywiście bezzasadną.

Zamiast komentarza: ja cały czas uważam, że te wszystkie gębne występki — znieważenia, zniesławienia — o kant dupy należy potłuc.

subskrybuj
Powiadom o
guest

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

12 komentarzy
Oldest
Newest
Inline Feedbacks
zerknij na wszystkie komentarze
12
0
komentarze są tam :-)x